Ćma barowa

Barfly
1987
7,3 13 tys. ocen
7,3 10 1 13004
7,4 16 krytyków
Ćma barowa
powrót do forum filmu Ćma barowa

"Ćma barowa" fabularnie to zlepek praktycznie całej twórczości Bukowskiego. Znajdują się tu elementy niemal z każdej powieści Niemca. Autorem scenariusza jest sam Bukowski, niemniej jednak cały obraz zupełnie
nijak ma się do stylu pisarza, a postać Chinaskiego nie ma praktycznie nic wspólnego z Chinaskim w wersji pisanej.
W większości powieści Bukowskiego Henry to męzczyzna w wieku 40-50 lat, z wielkim brzuchem, bardzo zniszczoną i brzydką cerą i wszystkimi defektami, jakie może mieć mężczyzna w takim wieku po przejściach.
W "Ćmie" Henry to przystojniaczek, z lekko tłustymi włosami...! Jak można było w roli Chinaskiego obsadzić największego przystojniaka tamtych lat - Mickeya Rourke?
Największym rozczarowaniem jest jednak charakter głównego bohatera. Chinaski z książek to pies na kobiety, alkoholik, który nie przejmuje sie niczym i nikim, ma krótkie ręce, przez co wygrał tylko 30% walk (dane z
"Kobiet" ;) )... Przede wszystkim to człowiek zyjacy z dnia na dzień, stroniący od ludzi, ale jednak szukajacy towarzystwa. Mężczyzna, który nie ma uprzedzeń i w łóżku ląduje z każdą niemal kobieta - od
zapuszczonych narkomanek z chorobą weneryczną po zgrabne producentki hollywoodzkie. Mężczyzna, ktory przyjmuje swiat taki jaki jest i powiedzmy sobie wprost - ma na wszystko wyje*ane. Tymczasem Henry
Chinaski w "Ćmie" wcale nie ogląda się za każdą kobieta w barze (których w produkcji jest zresztą bardzo mało), ale przede wszystkim to przepity CWANIACZEK!!! Cwaniactwo to idealne okreslenie Chinaskiego z filmu,
ale absolutnie niepasujące do Henry'ego z książek, co bardzo mnie rozczarowało i zabiło przyjemność oglądania filmu.

Nie rozumiem zatem, czy to Bukowski stworzył nowy obraz swojego bohatera na potrzeby filmu, czy to reżyser tak fatalnie zrealizował obraz...

Słabo, słabo.

ocenił(a) film na 6
Kleszcz_fw

Jest tak, jak piszesz - Bukowski po sukcesie to już ktoś inny i innym też jawi się jego bohater. Wygładzony, zblazowany, słabo przepity, krótko mówiąc, strywializowany. Amerykanie są specjalistami w disnejowaniu, że nie użyję mocniejszego słowa. A może użyję - np.. w przekłamywaniu.