JW. Z jednej strony ciekawa pocztówka z Rosji lat 80 i kolejna historia o nadużywaniu władzy, ale z drugiej niektóre sceny przyprawiają o mdłości. Ciekawi mnie też, ile jest tu faktów w faktach. Jakoś ciężko mi uwierzyć, że nawet wysoko postawiony policmajster mógł wtaszczyć sobie do domu trumnę ze zwłokami bohatera wojennego, w dodatku komisyjnie ją rozpakować, a następnie rzucić zawartość na łóżko z przykutą dziewczyną. Może wtedy modnie było mieć taką maskotkę, wysoką władzą będąc, więc koledzy się nie zdziwili, zbytnio... W ogóle sceny w tym uroczym mieszkanku to jakaś masakra. Mam wrażenie, że znalazły się w filmie na siłę, by przyciągnąć widzów spragnionych mocnych wrażeń. Do tego jeszcze łopatologiczne dywagacje na temat Boga, sumienia itd, że niby film jest mocny, ale i ambitny. No nic, już dawno nie miałam takiego problemu w przeliczeniu wrażeń z filmu na gwiazdki
Mam ten sam problem co Ty - pojęcia nie mam jak go ocenić. Bo nie można mu wystawić notki ok, albo niezły. Albo się podoba albo kompletnie nie podoba. Mimo niektórych denerwujących zachowań zwłaszcza tej dziewczyny, która mając wiele okazji do ucieczki/uwolnienia się, nic nie zrobiła (kompletnie nielogiczne), to ze względu na to, że film mnie autentycznie poruszył, i było w nim kilka ciekawych wątków, dałem 7.