Niezły hardcore ...biorąc pod uwagę ,że bazuje na autentycznej historii. Stwierdzenie Rosja to stan umysłu jest jak najbardziej na miejscu :) Film ogląda się wyjątkowo dobrze - w żaden sposób nie da się przewidzieć co wydarzy się dalej. Brud , smród i zepsucie moralne podlane wszechobecną wódką i ruskimi mordami:) Chce więcej i z wyjątkowym zapałem zabieram się do nadrabiania zaległości z kinematografii rosyjskiej:)
Przeprowadź się do jakiejś małej miejscowości na Mazurach to będziesz mógł się rozkoszować takimi widokami codziennie i to na żywo!
Faktem jest, że pomimo epatowania chorą wyobraźnią reżysera film ogląda się rzeczywiście ciekawie, fajna ta Kuzniecowa
Film nie jest wcale oparty na faktach, podobnie jak Fargo braci Coen, od których Bałabanow pożyczył ten patent. Z kolei fabułę Ładunku "pożyczył" od Faulknera.
Po ruskich to można się wszystkiego spodziewać. Patologicznych umysłów jest tam wyjątkowo dużo.
Zgadzam się, ale ja nie zgaduję, tylko podaję fakty. :)
Dowiedziałem się o tym, bo zacząłem drążyć, ale nie dlatego, że nie mogłem uwierzyć, że to na faktach, tylko dlatego, że chciałem wiedzieć, co stało się z dziewczyną.
Ruscy to przeklęty naród. Chociaż "przeklęty" niedokładnie oddaje pojęcie, o które mi chodzi. Angielskie "doomed nation" bardziej oddaje o co mi chodzi.
Krążył taki opis ,że to niby bazowało na prawdziwej historii. Dobrze wiedzieć , ze to jednak fikcja.
Krążył taki opis, bo taki tekst Bałabanow zamieścił w czołówce lub napisach końcowych (już nie pamiętam, chyba w czołówce). Jak mówię, ściągnął to od Coenów. Jeśli zachwyciłeś się Ładunkiem, koniecznie obejrzyj Fargo.
Wlasnie skonczylem ogladac Fargo , poniewaz zachwycilem sie filmem Gruz 200 i amerykanski film sie do rosyjskiego nie umywa.
No cóż. Pozostaje mi tylko wyrazić zdziwienie. Dla mnie oba są rewelacyjne (i jeśli już to Fargo jest dużo lepsze).
Znalazłbyś chwilkę, żeby napisać, co w Fargo nie przypadło Ci do gustu?
To dał ciała, a z Ładunkiem przesadził, bo to chwilami obrzydliwe było i nie było niczym usprawiedliwione - że jebn...y milicjant daje gwałcić młodą dziewczynę kloszardowi z pierdla - czemu to miało służyć? Nie wiem
"czemu to miało służyć"
Eeee.... Jak sam napisałeś - był zdrowo trzepnięty. Myślisz, że tacy ludzie nie istnieją? To poczytaj sobie trochę o prawdziwych psychopatycznych mordercach.
Ale niezależnie od tego, czy to wyolbrzymione czy nie - ja widzę sens. Chodziło mu o pokazanie totalnego upadku i zezwierzęcenia sowieckiego społeczeństwa. Bez uczynienia z milicjanta nieludzkiego potwora, finał nie byłby tak szokujący (finał, który ukazuje, że baba ze strzelbą pod pewnymi względami niczym się od niego nie różni).
To nie jest thriller o psychopatycznym milicjancie, tylko dramat psychologiczny o sowieckiej czarnej dziurze, zwanej przez niektórych "rosyjską duszą". Elementy thrillera służą prezentacji owego głównego bohatera. Tytułowym "ładunkiem 200" nie jest wcale tylko nieszczęsny żołnierz, ale każdy obywatel "Kraju Rad", nawet taki, który na pozór jest jeszcze żywy.
Możliwe. Co do morderców to wiesz... chętnie wystąpię w konkursie na znajomość życiorysów Czekatiły, Onoprienki czy Piczuszkina (wymieniając choćby tylko rosyjsko - ukraińskich), ale rozumiem o co Ci chodzi. tylko po prostu tak jak uwielbiam niektóre filmy Bałabanowa, to ten wydał mi się po prostu efekciarski, jakby te chore sceny były tylko po to, żeby wzbudzić kontrowersje = zainteresowanie = kasa