Film do szpiku kości prawdziwy, wiem to od ludzi którzy przebywali w ostatnich latach na prowincji Rosji, porazajace przerażajace ale prawdziwe. A"propos Rosjanie są skazani na taki okrutny los, który zreszta znosza z cierpliwościa - czasy wszechmocnych carów, najwiekszego mordercy i zwyrodnialca Stalina, potem jego uczni na czele z Lonią, a teraz.....
Tak, ten film przede wszystkim pokazuje jak chorym systemem jest komunizm, jak źle poukładane jest życie ludzi żyjących w tym systemie i do czego to doprowadza. Porażające. Lubię takie naturalistyczne filmy bo nie koloryzują rzeczywistości tylko pokazują prawdę...
Bez przesady, trochę po rosyjskiej prowincji podróżowałem i jakoś nie zauważyłem takich klimatów, więc raczej taka "codzienna, zwyczajna Rosja" to to jednak nie jest.
Jeśli w Rosji było takie bezprawie, to tylko współczuć tym ludziom. Zastanawiam się,czy w tym filmie pokazana była chociaż jedna osoba zdrowa na umyśle?
Zacytuje klasyka: "Rosja to nie kraj, Rosja to stan umysłu". Samych dziennikarzy ginie tam kilkunastu rocznie, a jak ktoś się władzy nawinie (Kozlov, Chodorkowski itp.) trafia do łagru na sybirze... Pozornie kraj się zmienił... ale tylko pozornie.
Film kopie po synapsach - nietuzinkowy test wrażliwości oglądającego.
Realia są przerysowane i nienaturalne. To pastisz, sprawny warsztatowo i nic więcej.
„Ładunek 200” - tytuł oryg. "Gruz 200", to bezczelny plagiat. Fabuła jest dokładną kopią "Azylu" Williama Faulknera. Tyle, że zaadaptowaną z południa Stanów na początku XX wieku do realiów radzieckich sto lat później. Akcja toczy się w późnym ZSRR, ale film powstał już w Rosji, po rozpadzie imperium.
Sekwencja wydarzeń w jednym utworze pokrywa się z tym, co dzieje się w drugim. Murzyna z amerykańskiej farmy zastąpił azjatycki gastarbajter w Rosji, zamiast córki amerykańskiego sędziego bohaterką jest córka jakiegoś aparatczyka, studenta amerykańskiego zastąpił po prostu rosyjski, zamiast Wytrzeszcza, mocnego człowieka z USA, jest radziecki milicjant, itd. itp. Jedyną postacią dodaną przez Bałabanowa jest trup rosyjskiego żołnierza poległego w Afganistanie.
Faulkner dostał literackiego Nobla za "Azyl", chociaż w uzasadnieniu podano, że za całokształt. Bałabanow nic nie dostał poza Rosją i miejmy nadzieję, że tak zostanie.
Jak by nie było, to reżyser Bałabanow czy jak mu tam, zachował się niegodnie. Można przerabiać, rozwijać, tworzyć pastisze i czynić różne inne zabiegi i wybiegi z cudzą twórczością, ale trzeba poinformować o tym publikę. Tymczasem rosyjski „artysta”, na początku filmu umieścił informację, że jego film jest oparty na wydarzeniach autentycznych. I z powodu tego kłamstwa całe jego dzieło to plagiat i oszustwo, którego miejscem jest śmietnik.
Żal aktorów i wszystkich nieświadomie biorących udział w tej maskaradziei. Ludzie byli przekonani, że uczestniczą w uczciwym przedsięwzięciu. Tymczasem został im zaledwie powód do wstydu i natychmiastowego zapomnienia. Obciach i stracony czas.
Osobiście jestem oburzony mniemaniem Bałabanowa, iż jego widzowie to niekumate gamonie. Jest to dowód silnie zakorzenionej radzieckiej mentalności reżysera, który nie zakłada nawet możliwości, by jego dzieło obejrzał ktoś, kto przeczytał prozę amerykańskiego noblisty. I bez skrupułów wykorzystuje cudzy pomysł.
Wniosek? Nie wystarczy wymazać z mapy największy kraj świata, zmienić granice, ustrój społeczny i gospodarczy. Homo sovieticus przetrwa wszystko. Jak karaluch albo inna pluskwa.
Napinasz się chłopie niepotrzebnie , praktycznie każdy film o zemście trzeba by nazwać plagiatem ."Prawdziwe kłamstwa" to plagiat francuskiego filmu, "Emilie" z 1982 roku i nikt nie ujada z tego powodu."Kowboje i obcy"to plagiat opowiadania Steve`a Johna Busti ... wymieniać można w nieskończoność ...
jeden element pogrąża reżysera Bałabanowa - napis, że to prawdziwa historia. To czyni z niego kłamcę, plagiatora, oszusta. Po prostu. Przypisuje sobie cudze zasługi. Dla mnie taki gość jest skończony, chociaż mógłby się oczyścić, poprzez przyznanie, że posunął się za daleko. Skoro gość idzie w zaparte, to mój system wartości eliminuje taką szumowinę.
Nie jestem zajadły, ani zaślepiony jakąkolwiek fobią. Oczekuję uczciwości. Tylko tyle i aż tyle.
Czynienie analogii do innych sytuacji też nie prowadzi do niczego więcej, niż tego, że kiedy zabraknie logicznych argumentów, ktoś w końcu powie "A u was biją Murzynów".
...analogia do innych sytuacji pokazała wyraźnie że masz problem z tym że Bałabanow to Rosjanin ,"...rosyjski „artysta”...","Homo sovieticus" , a nie Amerykanin na przykład.... Co ciekawe , nigdzie nie znalazłem nawet wzmianki o jakichkolwiek pretensjach właścicieli praw autorskich tej powieści do Bałabanowa , musi więc to im to nie przeszkadzać . Więc kimże ty jesteś że ubliżasz człowiekowi którego nawet nie znasz ....
wyluzuj koleś, szukasz dziury w całym.
Po kolei:
- gdyby Bałabanow był Chińczykiem, to tak bym go nazwał, a skoro jest Rosjaninem, to nazwałem go artystą rosyjskim, proste i oczywiste;
- aspekt moralny, czyli podszywanie się pod cudzy pomysł i próbę wykorzystania go jako własnego mylisz z aspektem komercyjnym i przenosisz dyskurs na temat praw autorskich. Sprawdź sobie ile lat po śmierci trwa ochrona praw autorskich i będziesz mieć odpowiedź, dlaczego nikt nie zgłasza do nich pretensji w sensie utracownych korzyści handlowych. To zupełnie co innego niż przywłaszczenie pomysłu i próba zaprezentowania publiczności jako własnego, co uczynił pan reżyser Bałabanow. Facet pokazał, że standardy moralne dla niego nie istnieją i sam się postawił poza nawiasem, co jest synonimem "homo sovieticusa";
- jest dla mnie kuriozalne obwinianie mnie o to, że nie znam pana reżysera Bałabanowa i mimo to oceniam, to, co robi . Przyznaję - nie znam żadnego reżysera, aktora, scenarzysty, pisarza, kompozytora i śpiewaka. I tylko dlatego nie mogę wypowiadać się o ich twórczości? Bo ich nie znam? Zupełnie jakbyś miał pretensję do garbatego, że ma dzieci proste. Brzmi jak groteska lub inna gonitwa myśli.
A tak w ogóle - jaka pogoda dziś w Moskwie?
Jeżeli nie złamał żadnego prawa to doprawdy nie rozumiem o co ci chodzi , zwłaszcza że stworzył obraz obok którego nie przechodzi się obojętnie . Napis, że to prawdziwa historia jest prawdopodobnie chwytem marketingowym , zresztą nie wiesz przecież czy trochę podobna sytuacja nie zdarzyła się naprawdę .
... nie wypowiadasz się na temat jego twórczości tylko jego osoby . Na forach internetowych bywam kacapem ,Żydem,Szwabem i diabeł wie kim jeszcze ,rozumiem że pytanie o pogodę w Moskwie to taka zawoalowana forma kacapa ... ehh zawsze to jakaś odmiana ...
I niech tak zostanie. Na tym polega wolność słowa. Każdy ma prawo do własnych poglądów, byle nie zmuszał innych do ich akceptowania, bo wówczas staje się „homo sovieticusem”.
Bałabanow cię zafascynował, imponuje ci, że zrobił w bambuko pół świata, bo wykorzystał cudzy pomysł jako własny. Tak cię wychowano, dobrze ci z tym i ja nie zamierzam cię zmieniać.
Pozwól więc, że ja także pozostanę przy swoim zdaniu, nadal oszusta nazywać będę po imieniu i piętnować jego postępowanie jako niegodne.
Czas pokaże kto miał rację, Albo Bałabanow otrzyma Oskara, Złotą Palmę lub innego niedźwiedzia albo w zapomnieniu zakończy swój byt artystyczny. Wówczas obaj (obydwoje) przekonamy się, gdzie stoimy.
oczywiście Dimarsjano, myślałem też i o tym. Chociaż jestem wzorowym Ziemianinem, to wierzę w inne, inteligentne cywilizacje w naszej Drodze Mlecznej. Podobno jest ich 52. Możliwe, że reżyser Bałabanow pochodzi z jednej z nich i funkcjonuje w rzeczywistości równoległej. To by w zasadzie wyjaśniało, jak udało mu się tak wiernie skopiować fabułę książki Faulknera. Dimarsjano, przekonałeś mnie.
glupota jakas!urodzilam sie w rosji,ten film jest obraza dla tego kraju!w ogole nie powinnien wyjsc na ekrany!film nie ma zadnego przekazu,oprocz demonstracji absurdalnej i chorej agresji,ktora nie tyle razi,co nie ma ani historii,przyczyn,uzasadnienia(jezeli chodzi o psychologizm bohatera)