PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712573}

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Rogue One: A Star Wars Story
2016
7,4 168 tys. ocen
7,4 10 1 167791
7,0 76 krytyków
Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie
powrót do forum filmu Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Powiem Wam szczerze, że gdy po raz pierwszy usłyszałem o tym, że Disney ma zamiar kręcić serię spin-offów dziejących się w różnych okresach w uniwersum Gwiezdnych Wojen, pomyślałem sobie: Po co? To zły pomysł! Zajmijcie się kręceniem kolejno następujących po sobie części (czyli wydarzeniach dziejących się po Powrocie Jedi). Dziś mogę przyznać, że nigdy w życiu nie byłem w większym błędzie! Ponieważ „Rouge One” jest filmem niemal, że idealnym.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem wielkim fanem Star Wars, choć nie wszystkich części w równym stopniu, bo prequeli nie toleruję tzn. uznaję je za kanon, jednak uważam że są jedną z największych pomyłek w historii kinematografii. Aczkolwiek w tej recenzji będę porównywać „Łotra 1” z innym filmem od Disneya, a mianowicie z „Przebudzeniem Mocy”.

„The Force Awakens” było przeze mnie najbardziej oczekiwanym filmem ostatnich 15 lat i choć spełniło swoje zadanie, które polegało na przywróceniu dawnej świetności filmom SW (co trzeba przyznać nie było szczególnie trudnym zadaniem, bo prequele postawiły poprzeczkę tak nisko, że nawet Colin Trevorrow sobie poradzi). Mimo to wyszedłem z kina „tylko” zadowolony, ponieważ TFA niczego nowego nie zaprezentowało, był to po prostu udany powrót na właściwe tory. No bo, chyba każdy widzi podobieństwa do „Nowej Nadziei”, trzeba się więc zgodzić z krytykami, że był to bezpieczny film. „Rouge One” to jednak zupełnie inna bajka.

Może zacznę od minusów, bo nie ma ich zbyt wiele. Według mnie największym minusem tego filmu jest muzyka i to chyba jedyny aspekt nad którym „Przebudzenie” góruje nad „Łotrem”. Już na samiutkim początku zostałem ogłuszony jakimś dziwacznym dźwiękiem gdy na ekranach pojawił się tytuł filmu. Później wcale nie jest lepiej, to tak jakby muzyka kompletnie nie pasowała do powagi sytuacji. No bo trzeba sobie otwarcie powiedzieć „Łotr 1” jest filmem wojennym, na dodatek bohaterowie tego filmu zapisują się na misję samobójczą, a muzyka niestety nie buduje tego napięcia, oczywiście poza kawałkami, które są dorobkiem Williamsa, bo „Marsz imperialny” też się pojawia. Jednak poza znanymi nam utworami nie ma tak naprawdę niczego wartego uwagi, no może poza końcowym utworem kiedy Gwiazda Śmierci uderza w bazę Imperium. Kto wie może z czasem przekonam się do tej muzyki, jednak na razie nie darzę jej zbyt wielką sympatią.

Kolejną wadą filmu jest Forest Whitaker, a właściwie jego gra. Nie wiem dlaczego, ale ten aktor zawsze za bardzo się stara i wkłada w swoją grę za dużo ekspresji, szczególnie w sposobie wypowiadania słów. O ile w „Ostatnim królu Szkocji” to było wskazane ze względu na postać jaką się wcielał, tak w „Rouge One” niestety przedobrzył. Forest jest takim dosłownym przeciwieństwem Haydena „złotej maliny” Christensena. Ten pierwszy swoją grą wyraża zbyt dużo, natomiast ten drugi jest jak manekin, który tylko czyta swoją kwestię. Heh, teraz jak o tym myślę to chętnie zobaczyłbym ich razem w jakimś filmie, pewnie byłby to niezapomniany duet :D

Ostatnim minusem, choć raczej minusikiem (bo jest to naprawdę drobnostka, która jednak mi przeszkadzała) jest wyświetlanie nazw planet. W serii Star Wars nigdy wcześniej nic takiego nie miało miejsca i uważam, że tutaj też było to całkowicie zbędne. Przykład, bohaterowie ustalają, że wybierają się na planetę Scarif, a po chwili na ekranie ukazuję się owa planeta i podpis: „Scarif – Baza Imperium”, Po co? Czemu to ma służyć? Przecież nawet jeśli ktoś nie usłyszał na jaką planetę się udają to usłyszy następnym razem, bo każdy fan i tak obejrzy ten film milion razy, a dla kogoś kto przyszedł do kina tylko po to by film raz obejrzeć i mieć z głowy i tak to nie będzie miało większego znaczenia. Więc nie widzę sensu by podpisywać każdą planetę, miasto czy bazę. Taka funkcja bardziej pasuje do „Star Treka” czy „Strażników Galaktyki”. W Gwiezdnych Wojnach nigdy niczego nie trzeba było podpisywać, bo każdy wiedział o co chodzi. Wiem, że dla niektórych z Was to pewnie błahostka, ale wyobrażacie sobie, że oglądacie „Nową Nadzieję” i naglę na ekranie wyświetla się napis: „Farma wujka Owena 45 minut przed masakrą szturmowców, godzina 3:46” – Bo ja jakoś nie bardzo, a takich podpisów jest w „Rouge One” całkiem sporo. Nie odbiera to jednak przyjemności z oglądania, po prostu trochę drażni.

No dobra czas przejść do plusów. Pierwsze co ciśnie mi się na usta to postaci, które są kapitalne! Wszystkich (poza Forestem) nie sposób nie polubić i dotyczy to zarówno dobrych jak i czarnych charakterów. Ja najbardziej polubiłem Cassiana Andora, ponieważ nie jest on taki jak rebelianci z OT, którzy byli właściwie bez skazy. Cassian jest osobą, która wyznaje zasadę cel uświęca środki, świetnie obrazuje to pierwsza scena z jego udziałem, w której zabija swój kontakt tylko po to by nie wpadł w ręce Imperium. Strasznie podobała mi się również główna bohaterka Jyn Erso oraz główny czarny charakter Orson Krennic. Znowu przypomniały mi się czasy gdy czuło się respekt przed Imperium, bo za ich starami stały właśnie takie osobowości. W „Przebudzeniu Mocy” Nowy Porządek jest dowodzony przez bandę gimbusów, tutaj jednak sytuacja jest zupełnie inna. Krennic już stał się jednym z moich najbardziej ulubionych bohaterów w uniwersum SW, a jego końcowy dialog z Jyn jest po prostu fenomenalny. Świetny jest również droid K-2SO ze swoimi rozbrajającymi tekstami :D Ogólnie cała drużyna Łotra podobała mi się bardziej niż Rey, Poe czy Finn z TFA.

Niewątpliwie jednym z największych plusów jest również fabuła, która jest niesamowicie wciągająca. Szczególnie podoba mi się dojrzalsze przedstawienie dwóch walczących ze sobą stron. W przypadku OT łatwo było stwierdzić kto jest dobry, a kto zły. Jednak w „Rouge One” sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Rebelia zmaga się z wewnętrznymi problemami, a w Imperium natomiast widać, że każdy z głównodowodzących ma wysokie aspiracje i chce „zabłysnąć” przed Imperatorem. Podobało mi się to jak Tarkin chciał przejąć dowodzenie nad Gwiazdą Śmierci co z drugiej strony nieźle wkurzyło Krennica. Świetna jest również scena w której Vader temperuje zapędy Krennica i ostrzega przed coraz to wyższymi aspiracjami. Z resztą Imperium też nie jest całkowitą jednością o czym świadczy fakt pilota dezertera, który przyłącza się do drużyny Łotra, czy naukowców rozstrzelanych na rozkaz Krennica, którzy raczej zostali zmuszeni do budowy, bo wątpliwe jest by rozbili to z własnych chęci. Poza tym sam projektant stacji buduję ją w ten sposób by można było ją zniszczyć.

Kolejnym plusem są na pewno lokacje. „Przebudzenie Mocy” mnie w tym aspekcie bardzo zawiodło, ponieważ prawie wszystkie miejscówki były bardzo podobne do tych, które już widzieliśmy w OT. Jednak „Rouge One” zadośćuczynił nam błędy poprzednika, bo miejsca które odwiedzamy są kapitalne. Oczywiście Yavin 4 czy Mustafar już wcześniej widzieliśmy, jednak poza wymienionymi dochodzi wiele innych równie ciekawych. Jak skalista planeta Eadu gdzie znajduje się placówka Imperium w której pracowali projektanci Gwiazdy Śmierci, egzotyczna planeta Scarif na której znajduje się baza Imperium i która jest miejscem ostatniej bitwy, czy okupowana przez Imperium Jedha. Wszystkie te lokacje są naprawdę ciekawie zaprojektowane.

Zaletą filmu są również nowe pojazdy jak i nowe jednostki szturmowców. Zacznijmy może od tych drugich, poza zwykłymi szturmowcami w filmie można zauważyć zupełnie nowe jednostki takie jak:
- czołgiści - czyli imperialni kierowcy wojskowi sterujący transporterami szturmowymi,
- szturmowcy śmierci – rekrutowani przez imperialny wywiad stanowią najbardziej niebezpieczną elitę szturmowców, z jaką kiedykolwiek miały do czynienia siły Rebelii,
- szturmowcy nadbrzeżni – którzy są wyspecjalizowanymi jednostkami szturmowymi i mają za zadanie strzec najważniejszych baz Imperium.

Jeśli chodzi o nowe pojazdy to wyróżniamy:
- czołg szturmowy, którego możemy zaobserwować na Jedha,
- poduszkowiec imperialny,
- uderzeniowce TIE – czyli nowa odmiana klasycznych myśliwców TIE,
- nowy prom imperialny, którym podróżował Orson Krennic,
- U-WING, czyli wszechstronny statek Rebelii używany do transportu żołnierzy oraz wspierania ogniem podczas bitwy,
- imperialny transporter, służący do przewozu więźniów (z takiego właśnie transportowca została oswobodzona Jyn Erso na samym początku filmu).

Pod tym względem „Łotr” również góruje nad „Przebudzeniem”, bo zbroje szturmowców w TFA choć mimo, że nowe to jednak nie dorastały do pięt ich starszym wersjom, a o pojazdach to już nawet lepiej nie wspominać, bo jest to sytuacja wręcz absurdalna. No bo jak wytłumaczyć fakt, że Nowy Porządek używa tych samych TIE fighterów, a Ruch Oporu X-wingów? Mam rozumieć, że przez 30 lat technika stała w miejscu? X-wing i TIE fighter to opus magnum technologii i nie można ich już w żaden sposób ulepszyć? Wyobraźcie sobie, że w prequelach pojawiają się te same pojazdy co w OT, przecież jest to czysty absurd! Więc zabawne jest to, że „Łotr 1” (który rozgrywa się kilka chwil przed „Nową nadzieją”) prezentuje nowe pojazdy, których wcześniej nie widzieliśmy, a „Przebudzenie Mocy” (które rozgrywa się 30 lat po bitwie o Endor) jest na takim samym poziomie technologicznym co „Powrót Jedi”.

Niewątpliwie plusem filmu są również wszelakie nawiązania do pozostałych części SW, które są bardziej subtelne niż w przypadku „Przebudzenia Mocy”.

Mamy tu takie smaczki jak:
- ponowne spotkanie dwóch szumowin z kantyny w Mos Eisley na Tatooine, których spotykają Luke i Obi-Wan,
- rozmowa Mon Mothmy z Bailem Organa na temat Obi-Wana, który ma pomóc w walce przeciwko Imperium,
- pojawienie się znanych postaci takich jak: droidy C-3PO i R2D2, Mon Mothma, Bail Organa, Generał Dodonna, czy dowódca oddziału czerwonych Garven ”Dave” Dreis, który ginie podczas ataku na pierwszą Gwiazdę Śmierci.

Tych nawiązań jest jeszcze więcej, ale na tą chwilę tylko tyle jestem w stanie sobie przypomnieć :)

Ostatnim plusem jaki mi się nasuwa jest fakt, że jest to film wojenny. Może wyda się Wam to śmieszne, że mając do dyspozycji tyle filmów z Gwiezdnych Wojen tylko „Łotr 1” jest zrobiony w wojennym klimacie. Na ekranie dało się poczuć ten brud, krew, walkę i poświęcenie. Film niewątpliwie na tym zyskuje. Warto też wspomnieć o świetnych scenach batalistycznych, zarówno tych toczonych na lądzie jak i w kosmosie. Zaryzykuję nawet stwierdzenia, że bitwa toczona w przestrzeni kosmicznej jest nawet lepsza od tej z „Powrotu Jedi” (choć muszę ten film obejrzeć jeszcze raz na spokojnie w domu by to potwierdzić). Co do bitwy na lądzie to jest ona równie dobra, a może nawet lepsza od tej stoczonej na Hoth w „Imperium kontratakuje”.

Podsumowując „Rouge One” jest filmem rewelacyjnym, który dowodzi, że można zrobić film o Gwiezdnych Wojnach bez walki na miecze świetlne czy korzystania z Mocy. Oczywiście Mocy w filmie używa Darth Vader i robi to w iście epicki sposób, jednak sama istota Mocy została zepchnięta na drugi plan i w ogóle mi to nie przeszkadzało. Można zarzucić, że film na początku jest trochę chaotyczny, bo przeskakuje z miejsca na miejsce, mi jednak to w ogóle nie drażniło, tym bardziej, że bohaterowie są rozproszeni, więc ciężko na wstępie poświęcić im więcej niż tylko kilka minut. Żałuję tylko, że Mikkelsen dostał tak mało czasu, bo jego postać miała duży potencjał. Jednak nie można zaprzeczyć, że tym dziełem Disney potwierdza, że uniwersum jest we właściwych rękach. „Przebudzenie Mocy” które przegrywa w prawie każdym aspekcie z „Łotrem 1” (poza muzyką) jest jednak filmem „tylko” dobrym. Jeśli Disney dalej będzie nas zalewać taką jakością swoich filmów to niedługo prequele będą tylko złym wspomnieniem o którym nikt nie będzie pamiętał. Ja sam widząc na ekranie Lorda Vadera nie dostrzegłem w nim ani odrobiny emo Manekina Skywalkera. To był stary dobry Darth Vader :)

W skrócie:

PLUSY:
+ Klimat,
+ Fabuła (ukazanie konfliktu nie tylko w czarno-białych barwach),
+ Humor,
+ Aktorstwo (poza Whitakerem),
+ Stare oraz nowe postaci,
+ Praktyczne efekty specjalne,
+ Ciekawe lokacje,
+ Nowe jednostki szturmowców oraz pojazdy,
+ Niesamowita bitwa na lądzie oraz w kosmosie,
+ Nawiązania do innych części SW,
+ Film wojenny.

MINUSY:
- Muzyka,
- Forest Whitaker,
- Wyświetlanie nazw odwiedzanych lokacji,
- Za mało Madsa Mikkelsena.

Na koniec dodam tylko, że film gorąco polecam, ale uprzedzam, że po obejrzeniu „Łotra 1” „Nowa Nadzieja” już nigdy nie będzie taka sama jak wcześniej, ponieważ oglądając „New Hope” będziecie pamiętać, że zniszczenie pierwszej Gwiazdy Śmierci zawdzięczamy drużynie Łotra 1, która zdobyła plany stacji płacąc za to najwyższą cenę.

Jeśli ktoś byłby ciekawy mojej opinii na temat „Przebudzenia Mocy” to link zamieszczam poniżej:

http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Jakie+jest+naprawd%C4%99+%E2%80%9EPrzebudzenie+Mocy%E2%80%9D+%E2%80%93+Kr% C3%B3tka+recenzja+oraz+plusy+i+minusy+filmu.,2729788

PS Powyższa wypowiedź jest moją subiektywną opinią z którą oczywiście nie musicie się zgadzać. Proszę tylko o wypowiadanie się w kulturalny sposób, ponieważ nie chciałbym w tym temacie żadnych wyzwisk i kłótni.

Pozdrawiam i niech Moc będzie z Wami wszystkimi!

ocenił(a) film na 10
matysek150

Odsłuchałem już główne motywy muzyczne parę razy i stwierdzam, że naprawdę kompozytor nie ma się czego wstydzić. Owszem muzyka przy tytule była dość dziwna, ale moim zdaniem to dlatego, że w ogóle dostaliśmy tytuł. Ile filmów rozpoczyna się bez tytułu? Tutaj dziwność polegała na tym, że to Star Wars, ale napis jakiś inny. Potem napis odlatuje a my nie widzimy napisów. Można było go wpleść inaczej do tego filmu. Nie raziłoby aż tak bardzo po uszach. Z resztą argumentów się jak najbardziej zgadzam, poza jednym. Rey dla mnie > Jyn. Felicty może i jest piękniejsza od kolejnej inkarnacji Anakina, ale zagrała o wiele gorzej. Właśnie postacie w tym filmie są dla mnie jedynie (może poza Cassianem) ok. Nie starczyło czasu aby ich zarysować, a ich relacje również wypadają gorzej niż te pomiędzy bohaterami części 7. Ale tak jak napisałeś, to tylko moje zdanie nikt nie musi się z nim zgadzać.

A co do tych X-Wingów i TIE w 7. Jak nie dostaniemy w 8 całej masy innych pojazdów, to uznam że znowu chcą polecieć w nostalgię i obniżę ocenę o 2 oczka. Mamy dostać nowości i kropka. Wytłumaczeniem tego wszystkiego mógłby być fakt, że Nowa Republika nie finansowała Ruchu Oporu zbyt dobrze i musieli używać przestarzałych maszyn, a Najwyższy Porządek używał spuścizny po Imperium. Niemniej jeżeli zobaczymy Nową Republikę i jej siły powinny to być najnowocześniejsze krążowniki w galaktyce (oczywiście mocno przetrzebione po ataku Starkillera).

ocenił(a) film na 7
wifi_wifi

Co do muzyki to jest to moje pierwsze wrażenie, może przy kolejnych podejściach się do niej przekonam :)

Bardo lubię Rey, Poe i Finna, jednak z ekipą Łotra bardziej się zżyłem może dlatego, że właśnie byli taką drużyną różnych osobowości, których łączy wspólny cel. Przypomniały mi się godziny spędzone z KotORami i trylogią Mass Effect :)

Mam nadzieję, że nowości będą dotyczyć nie tylko pojazdów, ale i konstrukcji fabuły, bo jak zobaczę na ekranie kopię "Imperium kontratakuje" to chyba wyjdę z kina.

użytkownik usunięty
matysek150

Niech moc saiyan będzie z tobą na zawsze .

ocenił(a) film na 7

Chyba raczej: "niech energia ki Saiyan będzie z tobą na zawsze", bo Mocą to się posługiwali Jedi :)

użytkownik usunięty
matysek150

zgadza sie to moje przeoczenie .

ocenił(a) film na 9
wifi_wifi

Gwiazda Śmierci 3 nie zniszczyła floty, tylko jakieś parę planet, strzelając laserami przez całą galaktykę (co za idiotyczny pomysł, no ale trzeba dostosować się do tego fanfika Abramsa). Ale skoro Republika boi się Imperium 2 to raczej zbyt silnej floty nie posiada. A wyjaśnienie przestarzałych maszyn? Bardzo proste - skoro Disney chciał zrobić remake Nowej nadziei, to musiał użyć pojazdów, które w niej występowały, czym kupiłby fanów. Tyle w tym temacie.

ocenił(a) film na 10
Ryloth

W scenie gdy wybuchają te planety widać wiele statków na orbicie, które również zostają zniszczone.

ocenił(a) film na 9
wifi_wifi

Czyli to wszystko wygląda jeszcze bardziej kretyńsko. Dziękuję za doinformowanie.

ocenił(a) film na 10
Ryloth

Nie ma sprawy :)

ocenił(a) film na 7
wifi_wifi

Arasz porównuje "Rouge One" do "Republic Commando"

https://www.youtube.com/watch?v=o8IZNau9OuA

użytkownik usunięty
matysek150

Moja subiektywna opinia o Łotr 1 - Gwiezdne Wojny historie

Gdy obejrzałem drugi raz Rogue One to natchnęło mnie by w końcu napisać dłuższą opinię. Pierwszy seans moim zdaniem był niezbyt udany, bo film nie wzbudził we mnie dużych emocji, czułem pustkę w środku, jakby to co się odgrywało na ekranie zbytnio mnie nie angażowało. Przy drugim seansie w kinie zmieniłem moje spojrzenie i zauważyłem wtedy dosyć sporo pozytywów (choć nie zabrakło także i wad). Po trzecim seansie i w połączeniu go na drugi dzień z New Hope stwierdziłem już że Nowa Nadzieja nigdy już nie będzie taka sama

Zacznę od fabuły bo, z nią mam wciąż duży problem (ale nie taki jak przy pierwszym seansie)

Przy pierwszym seansie nie czułem klimatu, po drugim obejrzeniu już nieco bardziej się wczułem, ale wadzą mi fabularne dwie rzeczy.
Duży problem mam z tą "wojną". Otóż jak dla mnie to bardziej bitwa niż wojna. Ok, film jest przewalczony nieco mocniej od poprzednich części Star Wars, ale stricte wojenny zupełnie nie jest. W porównaniu do Szeregowca Ryana czy Bitwa o Anglię to przygodówka a nie film wojenny.
Drugi problem dotyczy pierwszej połowy filmu który jest dla mnie najsłabszym punktem filmu, dlaczego? Dlatego że mnie początek wynudził, brakuje przyśpieszenia. Czegoś takiego co miało Przebudzenie Mocy na początku. Tutaj zdecydowanie mi tego brakuje, owszem film próbuje przyśpieszyć ucieczką Jyn ale niespecjalnie się to udaje. Na szczęście druga połowa filmu zdecydowanie ratuje pierwszą nudniejszą połowę filmu.
Za fabułę daję filmowi 7,5/10

Teraz skupię się krótko na efektach! bo jest to mocny aspekt filmu

Jeśli chodzi o stronę wizualną to jest to najmocniejszy punkt całego filmu. Efekty są lepsze niż w Przebudzeniu Mocy. Zmieniona i stonowana, tak jakby "brudna" kolorystyka idealnie pasuje do klimatu filmu a wizualnie film lepszy od prequeli. Za efekty daję mocne 9, także jest naprawdę dobrze.


Kolejny mocny aspekt filmu to charakteryzacja i tu nie ma co się rozwodzić, no ale charakteryzacje w Star Wars zawsze były świetne, nawet prequele, szczególnie np. Padme. W starej trylogii Leia najlepsze kostiumy miała w Powrocie Jedi.

Jeśli chodzi o charakteryzację to za ten punkt filmowi przyznaję mocne 8,5.

Teraz muzyka, muzyka robi film i buduje klimat filmu. W Łotr 1 muzyka jednak nie do końca spełnia to zadanie a momentami jej nie ma... Brakuje Johna Williamsa który potrafił mnie wciąż zaskoczyć najmagiczniejszym (chociaż nie najlepszym) z całej sagi soundtrackiem w Przebudzeniu Mocy, szczególnie "Rey's Theme" i "The Jedi steps and Finale". Jednak po drugim i trzecim seansie doceniłem też muzykę Michaela Giacchino mimo że wciąż uważam że jest to najsłabszy soundtrack z uniwersum SW to jednak mam już cztery utwory które, najbardziej zapadły mi w pamięć. Szczególnie "Krennic's Aspirations" i "Hope".
Za muzykę filmowi daję 8/10 (po pierwszym było 6).

Moje ulubione utwory:
Krennic's Aspirations - najlepszy zdecydowanie ze wszystkich jak dla mnie
"Hope"
"Your Father Would Be Proud"
"The Imperial Suite"

nie mogę wklejać linków więc napisałem nazwy same.


Teraz słabsza strona filmu to, śmierci bohaterów. Ok, brawo dla Disneya za odwagę, że wreszcie uśmiercił tylu bohaterów. W zasadzie nie czułem przy tych zgonach żadnych emocji ( może jedynie przy śmierci Galena Erso popłakałem się na drugim seansie...) a po trzecim i powiązanie z tą postacią poczułem co wyjaśnię niżej. Najbardziej boli mnie przewidywalna śmierć Chirruta.
Jego poświęcenie bardzo mi się podobało, ale zwyczajnie sobie ginie (i wiedziałem że zginie) a i tak nie miałem emocji przy rozmowie końcowej jego i Baze'a. To już w Hobbicie większe emocje miałem przy odejściu w zaświaty Kiliego mimo, że większość to zażenowanie i ujma na honorze. To była śmierć jak z romansowej telenoweli z Brazylii. Wiem, porównanie może i słabe, no ale ta śmierć w RO mnie rozczarowała, bo postać bardzo polubiłem. W sumie tak samo przyczepiam się do śmierci Hana Solo (gdzie w ogóle moje emocje były rozszarpane w dodatku spadł sobie w dół i o nim zapomniano) czy też Obi Wana - po prostu giną sobie i tyle... ok, nie oczekiwałem takich emocji jak przy śmierci Yody na której zawsze płaczę bo ciężko przebić tą scenę emocjonalnie jak dla mnie, ale po prostu tu miałem bardzo mało emocji.

Teraz aktorsko (w tym ocena postaci) zacznę od

Felicity Jones jako Jyn Erso - przede wszystkim rozczarowała mnie jest postać. Nadal wolę Leię i Rey. Ale jednak Jyn wciąż lepsza od Padme. Postać mi się nie podoba głównie przez to że jest słabo zarysowana przez co nie czuję powiązania z główną bohaterką a to jest dla mnie bardzo ważne. Zwłaszcza że uwielbiam kobiece postacie jako główne bohaterki, Hermiona, Rey, Leia, Black Widow, Scarlett With, Ellen Ripley, Peggy Carter I z tymi postaciami czułem i nadal czuję oglądając ich w tych rolach powiązanie i więz. Z Jyn czegoś takiego nie mam. Felicity daję 7/10

Diego Luna jako Cassian Andor jest ok ale trochę za bardzo mi przypominał z charakteru Gale'a z Igrzysk. Nie mniej jego postać jest lepiej zarysowana od Jyn. 7,5/10

Wen Jiang (Baze Malbus) i Donnie Yen (Chirrut Îmwe) - najlepsza para postaci w filmie, i mają najlepszy zarys. Bardzo mnie zainteresowała ich więz i to jak się rozumieją w niektórych scenach bez słów. Ich wątek zdecydowanie najlepszy w filmie.

Oczywiście bardzo mi się jeszcze spodobał Ben Mendelsohn jako Orson Krennic. Postać o wiele lepsza od irytującego Huxa no ale nie mogło być inaczej bo Orson Krennic nie mógł być po prostu gorszy

Najbardziej jednak, mi się podobał aktor który był w roli Galena Erso czyli Mads Mikkelsen. Zdecydowanie najlepsza postać i dużo włożono serca w tej roli. Najbardziej poruszyła mnie śmierć Galena Erso którego wcale nie było zbyt dużo a jednak najbardziej czułem z nim powiązanie w filmie taką więz. To on jest największym bohaterem tego filmu

Postać K-2SO również ok irytujący ale o wiele lepszy niż C3-PO. Bo mimo irytowania w niektórych scenach filmu da się go bardziej polubić niż wkurzającego nawet w starej trylogii C3-PO. Robocik przyjemny a jego teksty wywołują uśmiech.

Oczywiście Lord Vader. Zdecydowanie jego pojawienie sprawia że sceny z nim w filmie są najlepszymi scenami. A finał z nim miażdży po prostu system i do tego genialna muzyka.

Za ogólnie aktorstwo film dostaje ode mnie 8/10

Reżyseria - krótko napiszę jako całość jest po prostu bardzo dobra. Przede wszystkim odważna w porównaniu do Przebudzenia Mocy które lubię mimo tego "bezpieczeństwa"

Wypiszę teraz plusy i minusy. Zacznę może od plusów

+ klimat, mimo wszystko poczułem go przy drugim seansie
+ Vader co jak co, ale końcową sceną ratuje film. Chyba najmroczniejsza walka od czasu Yoda vs Palpatine, czy Luke vs Vader w Mieście w Chmurach. Tylko że za bardzo ta walka była oświetlona, za szybko Vadera pokazali, mógł do końca powybijać ich w ciemności a na koniec się pokazać. Mimo wszystko jest to najlepsza scena w całym filmie.
+ nawiązania, mimo wszystko bardzo mi się podobały połączenia z New Hope, ale Leia lekko sztuczna. Tarkin wyszedł lepiej, ale Leia mimo, że fajnie że się pojawiła razi sztucznością. Bardzo mi się podobało z nawiązań sekunda z C3-PO i R2
+ muzyka
+ efekty
+ charakteryzacje
+ miejscami humor, aczkolwiek dla mnie jakby na siłę był dodany w tym filmie. Wolałbym jednak bez tego humoru, żeby film wnosił coś poważniejszego w klimacie.

Teraz minusy (których jest mniej po trzecim seansie)

- fabuła (ale trochę ze względu na nudniejszą pierwszą połowę)
- śmierci bohaterów
- mało wojny w filmie wojennym
- Jyn

ocenił(a) film na 7

Dzięki za opinię, jednak nie zgodzę się z Tobą w kilku aspektach.

Według mnie pierwsza połowa filmu nie była nudna, wydaję mi się że było to całkiem dobre wprowadzenie. Nie lubię jak film od początku się spieszy, czasem dobrym rozwiązaniem jest troszkę zwolnić tempo akcji. W Przebudzeniu wydaje mi się, że trochę z tym tempem przesadzili, bo bohaterowie praktycznie cały czas przed czymś uciekają, a przydałaby się chwila oddechu.

Jeśli chodzi o efekty to masz rację, że są bardzo mocną stroną filmu, jednak boję się, że przez Tarkina i Leię film nie otrzyma za nie Oscara.

Wydaję mi się, że trochę też przesadzasz z tą śmiercią bohaterów. Według mnie nie było tak źle, a już pisanie, że śmierć krasnoludów w Hobbicie bardziej Cię poruszyła to bluźnierstwo :) Co jak co, ale w Hobbicie kompletnie niczego nie czułem, a już na pewno nie podczas śmierci Kilego, który umiera w objęciach ukochanej Tauriel.

Nie zgodzę się również co do aktorstwa Felicity, według mnie zagrała bardzo dobrze i była strasznie przekonująca w swojej roli, więc jeśli chodzi o ulubione kobiece postacie to plasuję się tuż za Leią :)

I teraz najważniejszy zarzut: "Bo mimo irytowania w niektórych scenach filmu da się go bardziej polubić niż wkurzającego nawet w starej trylogii C3-PO." - Co??????!!!!!!! C-3PO cię wkurzał w starej trylogii???!!!! Przyznam się, że jestem lekko zszokowany, według mnie C-3PO jest jednym z najmocniejszych punktów starej trylogii! Nie potrafię sobie przypomnieć choć jednej sceny w której by mnie irytował (oczywiście w starej trylogii). C-3PO jest najlepszym droidem w historii kinematografii, a jego dialogi z Hanem Solo przeszły już do legendy. Oczywiście masz prawo do własnego zdania, ale przyznam się szczerze, że nie spotkałem jeszcze osoby, którą by wkurzał C-3PO, oczywiście poza Hanem Solo :D

użytkownik usunięty
matysek150

Znaczy przyznam ci rację jeśli chodzi o tempo Przebudzenia Mocy, bo jest ono zbyt szybkie. Zasadniczo gdyby nie pierwsze sceny z Rey to film miałby cały czas akcję. Ale dzięki temu też film mnie nie nudzi. Tu troszkę tak, niby próbuje przyśpieszyć i przyśpiesza ale to troszkę za mało moim zdaniem.

Za Tarkina nie sądzę, bo on chyba wyszedł najlepiej. Zaś za Leię faktycznie za efekty mogą oscara nie przyznać. Akademia jest bardzo czepliwa w tych sprawach. Przykład chyba z pierwszym i drugim Hobbitem. Trudno żeby za sztucznego konia i Legolasa przyznać oscara za efekty nawet Smaug w tym nie pomógł że był najlepszy ze całych efektów w Pustkowiu.

Może trochę :) ale to też ironia bo jednak nie uważam że ta śmierć Kiliego w Hobbicie jest dobra, chociaż gdyby nie Tauriel to częściowo może i by była. Na pewno bardziej niż śmierć Filiego ;/. No ale jak mówisz zle nie było, ale liczyłem na większe emocje. Chociaż przy śmierci Galena miałem ogromne. Jednak reszta tak zginęła jakoś mało wyraziście jak dla mnie. Moim zdaniem disney nie umie uśmiercać postaci tak że wywoła to duże emocje

Przykład Quicksilver w Czas Ultrona
czy też Han Solo w TFA. No ale może się niepotrzebnie czepiam :)

znaczy dobrze zagrała, lepiej od Natalie Portman ale jednak wolę właśnie bardziej Carie Fisher (nie wliczając jej gry w TFA) i Daisy Ridley. Felicity jest u mnie na 3 miejscu.

Tak, zaskoczyłem widzę. C3-PO wkurzał mnie w starej trylogii, za nim jeszcze znienawidziłem go w Ataku Klonów. Uważam że jest gorszy od Jar Jara... wiem bluznię. Znaczy wiesz może dla ciebie nie ma, ale dla mnie np. te jego teksty w New Hope do R2-D2 cały początek filmu mnie wkurzał. W Imperium trochę mniej, zaś w Powrocie Jedi w scenie z Ewokami jest dla mnie zarozumiały. R2-D2 mądrzejszy a on nie dość tchórz to zachowuje się jakby był najmądrzejszy z całej drużyny. Ale ja tak to widzę nwm czemu

jeśli chodzi o droidy

najbardziej lubię
R2-D2
BB-8
K2-SO
i dopiero potem C3-PO

ocenił(a) film na 7

No właśnie Tarkin zalatywał CGI i to głównie przez niego "Rouge One" tego Oscara raczej nie dostanie. Leia była na ekranie bardzo krótko i wyglądała o niebo lepiej.

A według mnie właśnie śmierć Filiego była najlepsza z całej trójki krasnoludów, ale co kto lubi :)

"Uważam że jest gorszy od Jar Jara" - No tutaj pojechałeś ostro! Nie wiem czy jest cokolwiek gorszego od Jara Jara, a już na pewno nie C-3PO. Właśnie dlatego, że jest zarozumiały jest taki fajny :) Wydaje mi się, że go zbyt surowo oceniasz, gdyż C-3PO potrafi być odważny i martwi się o innych, nawet potrafi podnieść na duchu. Wystarczy sobie przypomnieć, jak zaofiarował swoje części gdy dowiedział się, że R2-D2 został uszkodzony, a gdy Luke i Han zaginęli na Hoth podnosił R2-D2 na duchu, żeby się nie martwił. Gdy rozstawał się z R2-D2 powiedział mu, że ma troszczyć się o pana Luke'a, ale też dbać o siebie. Droidy w SW zawsze były bardzo ludzkie i C-3PO nie stanowi tutaj wyjątku, wydaję mi się, że pod maską zarozumiałości skrywa ciepłe "uczucia" dla swoich przyjaciół.

użytkownik usunięty
matysek150

Dla mnie zaś Tarkin ciut lepiej od Lei. Oscarze faktycznie nie ma co marzyć... szkoda.

Według mnie zaś Thorina. Ale tylko jego śmierć, bo walka z Azogiem to parodia. Ale spoko szanuję twoje zdanie.

Dla mnie jest. Bo Jar Jara lubię, niby wkurzający ale te oczka i uważam że lepszy od Golluma z LOTR. Po części i tak, ale nie do końca to jest fajne szczególnie w New Hope te jego teksty do R2-D2. A właśnie dla mnie taki tchórz po części, K2-SO był odważniejszy ale tu akurat może dlatego że był bardziej ludzki. Mi trochę tym swoim gadaniem C3-PO niszczył momentami klimat. Co do podnoszenia R2-D2 na duchu to akurat było fajne przyznam, ale reszta gorsza.
W ostatnim zdaniu się zgodzę :) bardzo mi w TFA się nawet podobał, może dlatego że było go mało ale był to nieco inny charakter niż miał w prequelach czy w starej trylogii. No i chyba się z BB-8 się polubił. Ale mam nadzieję że nie będzie im matkować w ep. VIII xdd

ocenił(a) film na 7

"uważam że lepszy od Golluma z LOTR" - Lepszy? Ale w jakim sensie, bo chyba nie aktorskim? Serkis zrobił z Gollumem coś niewyobrażalnego, jego postać jest z jedną z najciekawszych w całym uniwersum LotR. Poza tym scena zagadek z Bilbem jest najlepszą rzeczą z całej trylogii "Hobbita" i właściwie tylko dzięki niej cieszę się, że ten film w ogóle powstał. Zaś odtwórca roli Jar Jara Ahmed Best otrzymał Złotą Malinę za najgorszą postać drugoplanową w "Mrocznym Widmie", dlatego nie rozumiem Twojego porównania. Czy Gollum Cię irytował? Jeśli tak to czym? Oczywiście nie zrozum mnie źle, szanuję Twoją opinię, jednak po praz pierwszy spotykam się z taką sytuacją. No bo jak można nie lubić "Mrocznego Widma", a lubić Jar Jara? Często piszesz, że prequele są słabe, szczególnie Mroczne Widmo i Atak klonów i zgadzam się z Tobą w tym aspekcie w stu procentach, jednak chciałbym wiedzieć czym się kierujesz przy ocenianiu? Napiszę Ci jakie są główne przyczyny hejtowania prequeli.

Pierwsza i najważniejsza to fatalny scenariusz, dialogi są gorsze niż w niejednym pornolu i to jest wręcz przerażające!
Druga sprawa to fatalne gra aktorska, czasami aktorzy prezentują niższy poziom od tych którzy grają w pornolach i to też jest przerażające!
Trzecia sprawa to plastikowe CGI, większość scen była kręcona na green screenie i efekt jest gorszy niż w niejednej grze komputerowej i to również jest przerażające!
Czwartą rzeczą jest właśnie postać Jar Jara, która jest znienawidzona przez większość fanów, a już na pewno przez tych, którzy nie cierpią prequeli (np. ja).

To są właśnie cztery najważniejsze bolączki prequeli, Ty jednak piszesz, że lubisz Jar Jara i dlatego muszę Ci zadać takie pytanie: CZY TY LUBISZ PREQUELE? Napisz szczerze, nie obrażę się, ale czasami odnoszę wrażenie, że w tym aspekcie nie mówisz mi całej prawdy. Jeśli je lubisz to nie ma w tym absolutnie niczego złego, wiele osób je lubi, jednak ty wielokrotnie krytykowałeś prequele, więc zakładałem, że ich naprawdę nie lubisz. Mam nadzieję, że nie chciałeś się w ten sposób nikomu przypodobać? Czasami zastanawiam się co tak naprawdę sądzisz o Gwiezdnych Wojnach. Najpierw zmieniłeś swoją opinię o "Rouge One", a teraz to. Dlatego muszę wiedzieć co tak naprawdę sądzisz o prequelach, bo nie ma na świecie fana, który nie znosi Mrocznego Widma, ale Jar Jar jest dla niego spoko. To tak jakby napisać, że lubi się ogórkową, ale nie znosi ogórków.

"bardzo mi w TFA się nawet podobał, może dlatego że było go mało ale był to nieco inny charakter niż miał w prequelach czy w starej trylogii.'' - U mnie jest zupełnie na odwrót :) Kocham C-3PO w starej trylogii, a nie cierpię go w TFA.

użytkownik usunięty
matysek150

Aktorskim to nie :) ale bardziej wyglądu. Wolę Jar Jara. Golluma polubiłem po Hobbicie, oczywiście Serkis to klasyk. Ale Gollum np. Irytował mnie w Powrocie Króla... jak go w dwóch wieżach lubię tak w PK nie cierpię. Już wyjaśniam Mrocznego widma nie lubię, bo efekty są kiepskie, a klimat strasznie słaby w dodatku no humor również kiepski, aktorsko też nie specjalnie dobrze. Jar Jara lubię ale chodzi o to że mimo to że go lubię, wiem że wprowadza wadliwy humor do prequeli. Jeśli chodzi zaś o Atak Klonów, to chyba napisałem kiedyś na blogu Sentii że ten film nie oceniam coś co ma fabułę... bo za nią Atakowi Klonów uwierz dałbym 4/10 max a tak oceniam klimat który moim zdaniem mimo kilku scen które go zabijają jest lepszy od Mrocznego Widma moim zdaniem :) muzykę Williamsa, i po przez postacie Yoda, Obi Wan McGregor się wyrobił w tym filmie aktorsko i go ratował. Jestem nie co dziwny w tej opinii więc rozumiem że pytasz, wiem że szanujesz spokojnie :)

Co do scenariusza się zgodzę
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Przebudzenie+Mocy-2015-671051/discu ssion/Zalety+i+wady,2864054#post_14987026 wypisałem tu co myślę o tym
Niestety to widać, aktorsko TFA i Rogue One u mnie stoi wyżej niż prequele ale jednak McGregor np. był świetny w 2 i 3 części :) ale on wiosny nie czyni.
No niestety to widać i czuć. Oczy od tego bolą, szczególnie np. zmiksowana Zemsta Sithów ma ogromny problem. Efekty niby ciut lepsze niż w 1 i 2 ale zmiksowaniem nie wyszło to za dobrze, a mrok przez te efekty wyszedł sztucznie.
Jar Jara bym zaliczył do czwartej rzeczy jako ogólnego humoru w prequelach. Dlatego widzisz w prequelach uważam że są gorsze wstawki z humorem niż Jar Jar, dobra w Mrocznym widmie najchętniej wyciąłbym Jar Jara ale zaś w Ataku Klonów i w Zemście ale w niej go było mało to generalnie, był całkiem spoko. Ja prequele lubię, ale nie przymykam oczu na ich wady.
Ep. I ma u mnie przez to 6/10
Epizod II: 7,5/10 tu zawyżone za końcową walkę. Wiem że pisałeś że ona jest średnia i tak jest ale jednak Yoda :) jako jego fan jestem tą walką w jakimś stopniu okiełznany że ją lubię ale uważam że jest chyba najsłabszą walką z prequeli. Bo ta w Mrocznym widmie lepsza
Zemsta Sithów ma u mnie 7/10 za ten sztuczny mrok...

Wiem i ja je widzę. Jak już wspomniałem lubie prequele ale nie przymykam oko na ich wady. Lubiłem je bardziej przed TFA szczególnie Zemstę Sithów (która straciła w moich oczach po TFA). Bardziej tego wyjaśnić ci nie umiem. Jak już wspomniałem u mnie to wygląda tak że najpierw stawiam starą trylogię potem TFA, Rogue One a dopiero potem prequele. Jeśli chodzi o RO bo się rozczarowałem przy pierwszym seansie, bo zle podszedłem do tego filmu. I widziałem drugi trailer RO co na mnie zle zadziałało przy odbiorze filmu. Poza tym plus porady mojego kolegi z bastionu żeby dać RO szansę i wziąść pod uwagę "taka była stara trylogia"
Jakby ci to wytłumaczyć z tym Jar Jarem kurczę :) no ale spróbuję. Mam słabość
do takich postaci jak Zgredek, Yoda, Gollum (po Hobbit Niezwykła Podróż) - te oczka <3, Rocket (Strażnicy Galaktyki), Groot (haha on najlepszy chyba jak dla mnie) - więc ze mną jest tak że lubię te postaci ale np. mogę się zgodzić że taki Jar Jar irytuje bo mnie też, ale co nie znaczy że go nie lubię.

Rozumiem i szanuję :)

bardziej tego wyjaśnić nie umiem :)

ocenił(a) film na 7

"Jar Jara lubię ale chodzi o to że mimo to że go lubię, wiem że wprowadza wadliwy humor do prequeli" - To za co go lubisz? Za oczy czy za kaczy dziób, no bo za coś go musisz lubić?

"Mam słabość do takich postaci jak Zgredek, Yoda, Gollum (po Hobbit Niezwykła Podróż) - te oczka <3, Rocket (Strażnicy Galaktyki), Groot (haha on najlepszy chyba jak dla mnie)" - Postacie, które wymieniłeś czymś się charakteryzują. Zgredek to miły skrzat, który zrobi wszystko dla przyjaciół, Yoda ma mądre teksty, Gollum ma rozdwojenie jaźni, Rocket kradnie ludziom sztuczne nogi, a Groot to zwałkowe drzewo, ale Jar Jar? Co ma w sobie Jar Jar, że go lubisz? Nie jest zabawny i nie jest mądry, więc co w nim lubisz? Wygląd? Daj mi cokolwiek, bo nadal nie rozumiem.

użytkownik usunięty
matysek150

Lubię go za wygląd... no nie umiem ci inaczej tego wyjaśnić. Wiem że chciałbyś zrozumieć ale no nie do końca się mnie da w tej kwestii.

Tak i są lepsze więc Jar Jar jest u mnie dopiero na końcu w lubianych postaciach... Gollum mnie zawsze irytował w Powrocie Króla. Co do Yody zgadzam się w ogóle to chyba najlepsza postać CGI w prequelach jak dla mnie. No Jar Jar ma wygląd moim zdaniem fajny i z tego powodu go lubię no bardziej ci tego nie wytłumaczę. Powiem tak lubię go ale uważam że jest bardzo słabo zarysowaną postacią w całym SW chyba.

ocenił(a) film na 7

Powiedzmy, że rozumiem :)

Wiesz może kiedy mniej więcej "Rouge One" będzie można kupić na bluray? Pamiętam, że Ty orientujesz się w tych sprawach.

użytkownik usunięty
matysek150

Starałem się :) żebyś zrozumiał. Mnie zawsze ciężko zrozumieć :P

28 marca Światowa cyfrowo 2 tygodnie wcześniej czyli wersja HD a u nas na nośnikach coś początek kwietnia :)

ocenił(a) film na 7

Końcówka marca zapowiada się ciekawie, 21 premierę będzie miała gra Mass Effect Andromeda, a teraz jeszcze do tego dochodzi Rouge One! Już nie mogę się doczekać :)

użytkownik usunięty
matysek150

Dla mnie jeszcze Piękna i Bestia :D Ghost in the Shell aktorski :D WoW

w kwietniu Star Wars celebration :D

potem zostanie miesiąc do maja
4 maja dzień Star Wars
5 Strażnicy Galaktyki 2 - wyborne będą najbliższe miesiące

użytkownik usunięty
matysek150

Chciałeś wiedzieć dokładnie jak spostrzegam prequele po kolejnym seansie było mi łatwiej znowu wypisać wady itd. Więc ci daję jak cię interesuje to.

http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+Cz%C4%99%C5%9B%C4%87+I+-+Mroczne+wi dmo-1999-520/discussion/Kilka+przemy%C5%9Ble%C5%84+na+temat+Mrocznego+Widma+po+k olejnym+seansie,2866731

użytkownik usunięty
matysek150

z tym filmem mam w sumie jeszcze jeden problem. Chodzi o tą całą finalną bitwę. Wolałbym żeby działa się w nocy a nie w dzień. To by dodało moim zdaniem filmowi więcej mroczności, zaś tą pierwszą bitwę co jest w porze nocnej z deszczem, zrobiłbym w dzień. Wyszłoby z klimatem lepiej. Bo właśnie ta bitwa w nocnej porze z deszczem podoba mi się bardziej niż ta finalna...

chodzi mi dokładnie o to

https :// www.youtube . com/watch?v=aXtpemCO0oQ - usuń spacje. I ta bitwa w tej scenie robi na mnie wrażenie większe niż finalna. Znalazłem tylko końcówkę tej sceny w słabej jakości... ale chyba zrozumiesz o co mi chodzi.

Wiesz może się czepiam, ale wolę więcej mroku. Może nie tyle co ma Batman vs Superman ale jednak

ocenił(a) film na 7

Oj, ja bym tego nie chciał. Nic by nie było widać poza jakąś laserową wymianą ognia. Od razu przypomina mi się finalna bitwa w TFA, w której nic nie było widać poza eksplozjami. Natomiast bitwa w "Rouge One" to istny majstersztyk. W ciemnej scenerii dobrze prezentują się tylko walki na miecze świetlne, a piechota niech walczy w pełnym oświetleniu :)

PS W "Batman v Superman" było tyle mroku co kot napłakał.

użytkownik usunięty
matysek150

Hmmm no spoko :) to się różnimy w tym momencie. A na TFA byłeś w 2D czy w 3D? bo w 3D właśnie było widać, byłem w Cinema City wtedy jeszcze nie w IMAX ale ja właśnie widziałem. I ten śnieżny nocny klimacik właśnie uważam za coś wspaniałego i dobrze że RO ma chociaż jedną taką bitwę w nocnym deszczowym klimacie. Po Hobbicie po prostu wolę bardziej bitwę nocną porą. No ja ogólnie właśnie mówię o tej walce na miecze Kylo vs Rey. Ale szanuję twoje zdanie, imo jednak ja wolałbym ciemniejszą scenerię :)

Wiem wiem :D to była ogólnie ironia.

ocenił(a) film na 7

Byłem na 2D, od czasu "Pustkowia Smauga" nie chodzę już na filmy w 3D, bo strasznie mnie bolą oczy podczas seansu.

użytkownik usunięty
matysek150

Mnie zaś głowa po 3D boli chociaż po ostatnich seansach w IMAX Fantastycznych Bestii i Łotra w 3D zaczynam się przekonywać to techniki 3D więc polecam bo różnica ogromna, chociaż 3D Łotra 1 jest bardzo płaskie. Ale nie mniej polecam, tylko odpuść multikino bo nie warto tam chodzić na 3D. IMAX to jest coś, co prawda masz drożej ale uwierz warto ten jeden seans

Akurat po Hobbicie oczy bolały bo miał tyle CGI walniętego że trudno żeby nie bolały. Dobrze że nie byłem, to samo było z tymi Bogowie Egiptu... współczuję tym co poszli na 3D, ja widziałem camerówkę i też paliło mi oczy.

ocenił(a) film na 7

Mnie też boli głowa :( Żeby wytrzymać w kinie na 3D musiałbym chyba mieć przy sobie całe opakowanie Nurofenu.

użytkownik usunięty
matysek150

Hehe ja chyba też chociaż po Fantastycznych Bestiach i Łotr 1 głowa nie bolała. A po trzecim Hobbicie tak :/

A jednak Łotr 1 nie nagrodzili :/

ocenił(a) film na 7

To było do przewidzenia, gdyby nie komputerowy Tarkin to statuetka raczej powędrowałaby do "Łotra". Najbardziej cieszy mnie Oscar dla Caseya Afflecka, bo byłem pewny na sto procent, że go dostanie :) Zaraz po obejrzeniu "Manchester by the Sea" napisałem do sentii: "Casey Affleck dostanie Oscara" i cóż nie myliłem się :) Jednak zdziwiło mnie, że tak wielu ludzi obstawiało Goslinga, owszem zagrał przyzwoicie, ale powinien się cieszyć z nominacji, bo do Caseya nie miał startu. Ciszy mnie również Oscar dla "Fantastycznych Bestii", trzeba przyznać, że kostiumy mieli świetne :) Nie zgadzam się natomiast z Oscarem dla "Moonlight", bo według mnie "La La Land" był filmem lepszym, ale cóż wszystkiego mieć nie można :) Ogólnie wiele moich typów zostało nagrodzonych, także jestem z siebie dumny :)

użytkownik usunięty
matysek150

No możliwe, cóż :) a co do statuetek to ponoć Mark Hamill jest typowany póki przez twórców na kandydata do oscara z najlepszego aktora 2017 roku za SW THE LAST JEDI - chciałoby się żeby SW dostało tak ważną nominację

Co do Oscarów nie widziałem wszystkich co do La La Land się zgodzę. Moonlight faktycznie niesłusznie no ale
co do Fantastycznych Bestii się zgadzam, ten oscar dla uniwersum Pottera przejdzie do historii a Rowling ponoć w tych kostiumach w fantastycznych Bestiach miała ingerencję co jeszcze bardziej cieszy :)

ocenił(a) film na 7

No właśnie widzę jak pracowali nad jego wizerunkiem :D

https://kwejk.pl/obrazek/2909397/tymczasem-u-luke-a.html

Jednak jakoś nie wydaje mi się by otrzymał nominację, za granie w tego typu filmach Oscarów się nie dostaje.

PS Co ciekawe żaden z ośmiu filmów o Harrym nie dostał ani jednego Oscara, a tu pierwszy film o Scamanderze i już jest statuetka :)

użytkownik usunięty
matysek150

Hehe no ja też :D

No blockbustery rzadko dostają takie nominacje, chociaż za muzykę w sumie akademia dała nominację, a sama nominacja to już jest duża zasługa :D wyobraz sobie miny wtedy wszystkich tych którym trop disneya w SW się nie podoba. A tu TLJ taką nominację by dostało. Chociaż jak Hamill nie dostał nominacji za Imperium Kontratakuje to w sumie nie ma nawet na co liczyć, chyba że by był bardzo wybitny. Ewentualnie twórcy tak mówią żeby Hamilla przekupić bo Hamill krytykuje disneya i SW VII

ps. tak i bardzo mnie to cieszy, takie wynagrodzenie za to że trzy pierwsze części nie dostały właśnie oscara z charakteryzację. Do dziś żałuję

Co do spoilera The Last Jedi, ponoć według najnowszej plotki Rey jest żeńskim klonem Luke'a - bardzo mi się nawet to podoba. Odważny pomysł i wcale nie głupi :)

1. Wg słów twórców, poznaliśmy już rodziców Rey we wcześniejszych epizodach. Klasyczny, bardzo udany trolling, twórcy powiedzieli prawdę, ale jednocześnie nas oszukali.
2. Miecz Luka musi na 100% być powiązany z Rey, wg tego co zobaczyliśmy w TFA. Powiązanie rodzinne jest najbardziej oczywiste, ale klon też wpisuje się w 100%.
3. Mamy miecz z Bespina, więc rękę też ktoś musiał znaleźć.
4. Ktoś kto stał za sklonowaniem Rey mógł chcieć zapewnić jej takie same warunki dorastania jakie miał Luke, dlatego umieścił ją na Jakku. I niekoniecznie musiała być to dobra osoba, co rozwiązuje problem z pozostawieniem małej dziewczynki na obcej planecie.

jeśli to by się sprawdziło to jestem za :)

ocenił(a) film na 7

Muzyka, scenografia czy kostiumy to zupełnie co innego, bo w tych kategoriach nawet wybitnie słaby film może dostać nominacje, ale za reżyserie, scenariusz czy dla najlepszego aktora już raczej nie.

Jakoś średnio podoba mi się pomysł z tym żeńskim klonem. Mam nadzieję, że wymyślą coś innego.

PS Kiedy kończy Ci się limit postów?

użytkownik usunięty
matysek150

W sumie racja :)


Mi się podoba. Przynajmniej lepsze niż powiązanie z Obi Wanem, Palpatine czy ostatnio Ezry z rebelsów

PS. W kwietniu. Póki co mogę 12 komentarzy pisać

ocenił(a) film na 7

Błagam, tylko nie Ezra Bridger! SW Rebels jest tak zje**ne, że modlę się by nie było żadnych powiązań z tym "serialem". Choć niestety istnieje takie prawdopodobieństwo. Pamiętaj, że Saw Gerrera pojawił się w "Rouge One" i oczywiście był najgorszą postacią w całym filmie!

użytkownik usunięty
matysek150

Mnie to mówisz :p też nie chcę powiązania z Rebelsami. Nudne to i głupie. Hmmm Saw w sumie jakoś nie był dla mnie złą postacią ale zbędną, najgorzej zarysowaną.

ocenił(a) film na 7

Saw nie był jakąś straszną postacią, ale bardzo mnie irytował, dlatego cieszę się, że było go tak mało na ekranie.

PS Najbardziej boję się, że to właśnie Ezra Bridger okaże się głównym antagonistą serii (Snoke), ale mam nadzieję, że okaże się to nieprawdą.

użytkownik usunięty
matysek150

No irytował, ale to też zle rozpisana rola :) mogło być zawsze gorzej.

A wez mnie nie strasz brrrrr :P ja nawet go nie chcę. Jeszcze jest plotka że Rey może być jego córką. Błagam nieee... bo wyjdę z kina, chociaż imo to lepsze niż w sumie pomysły Lucasa. Zobaczymy co Rian nam przygotuje. Byle do pierwszego teasera :) ponoć już w kwietniu

użytkownik usunięty
matysek150

Pytałeś ostatnio o sceny usunięte z Łotra 1 co prawda nie piszą nadal czy będą w dodatkach. Ale na Bastionie jest news i zdjęcie jednej z usuniętych scen z Chiruttem :)

dodatkowo będzie Steelbook potwierdzone :)

ocenił(a) film na 7

Scen usuniętych raczej nie będzie, więc wstrzymam się z zakupem do jesieni.

PS Steelbooki jakoś nigdy mnie nie interesowały. Mam sporo wydań kolekcjonerskich (gier i filmów), ale ani jednego steelbooka.

użytkownik usunięty
matysek150

No chyba nie :P trochę dziwne w sumie. Bo taki marketing czekania na te sceny jest słaby.

Rozumiem :)

ocenił(a) film na 7

A to widziałeś?

https://www.youtube.com/watch?v=RjR71XpAu0I

:D

użytkownik usunięty
matysek150

Tak i nawet nawet chociaż z TFA było lepsze. Bo w sumie Łotr był dobry i parodia tak nie śmieszy :) ale jest ok

ocenił(a) film na 7

Zgadzam się z TFA było lepsze :)

Zobacz jeszcze to:

http://9gag.com/tv/p/avgkj0/chris-pratt-j-j-abrams-daisy-ridley-star-wars-the-la st-jedi?ref=fsidebar

Ten rozbrajający uśmiech Daisy na końcu :)

użytkownik usunięty
matysek150

Haha :D boskie

11/10 hehe :) Daisy śliczna jest!

ocenił(a) film na 7

I co, kupiłeś "Łotra 1" na dvd lub blu-ray?

użytkownik usunięty
matysek150

przecież premiera za tydzień ;d więc nie. Poza tym ja kupię w późniejszym czasie