Obejrzenie ciurkiem dwa sezony Andora, po czym degustacja Rogue One to czysta przyjemność. I tak należy to oglądać.
A potem Nową Nadzieję, V, oraz VI. Czyli najlepsze co jest w uniwersum Gwiezdnych Wojen.
Reszta jest milczeniem.
PS. Jako fan SW od lat 70tych muszę przyznać, że Rogue One (Ladaco Pierwszy) zaczął doganiać Nową Nadzieję w liczbie obejrzeń.... Szkoda że nie w kinie.