To jest film, który mi przywrócił wiarę w to, że Star Wars, to nie tylko odcinanie kuponów. Po filmach wyreżyserowanych przez Lucasa i Przebudzeniu Mocy, które pozostawiły niedosyt, doznałem w trakcie seansu tego filmu, takich emocji i satysfakcji, które ciężko będzie przebić. Chyba epizod 8 w żadnym razie mojego apetytu nie zaspokoi w grudniu, jeżeli nie będzie choć trochę przygnębiający i mroczny jak Rogue One. Wreszcie brak przerostu formy nad treścią i wykorzystanie efektów specjalnych z polotem, a nie efekciarstwem. Sporo mrugnięć oka do fanów, dobrze znających poprzednie filmy i oczywiście Vader, który ma chyba najlepszą scenę ze wszystkich 5 filmów w których pojawia się na ekranie. Moment w którym już jego prom leci w stronę statku rebelii i towarzyszy mu złowieszcza muzyka, gdy rebelianci depperacko próbują uciec na pokład Tantive IV jest epicki.