Po seansie nie mam wątpliwości, który film jest lepszy. W Łotrze kiepsko zostały przedstawione postacie, fabuła typowa dla prequeli, a sama główna bohaterka również mnie nie przekonała. Na plus na pewno bitwa Imperium z Rebelią. Myślę, że ten spin-off zostanie szybko zapomniany. Teraz czekam na prawdziwe gwiezdne wojny czyli Episode VIII.
A TFA to odgrzany kotlet niewyobrażalnie wtórny, powielający schematy OT i napisany na kolanie. Zresztą polecam zajrzeć na forum Przebudzenia Mocy wszystkie debilizmy tam masz, za długo bym musiał wymieniać.
Łotr jest lepszy pod każdym względem, reżyseria scenariusz montaż efekty. A to że jest prequelem nie może być zarzutem, oceniaj samo wykonanie a nie to czym jest film.
Łotr obnaża głupoty TFA, dosłownie go zaorał. "Naprawia" OT, zniszczenie gwiazdy śmierci teraz ma sens, wszystko jest logicznie wyjaśnione. Pokazuje jakie poświęcenie kryje się za zdobyciem tych planów, które być może pozwolą na zniszczenie DS przez wybrańca Luke'a który użył do tego mocy. Tymczasem w TFA 10x większą broń sobie po prostu niszczą i wracają do domciu na kolację. A najgorsza jest scena narady w tfa, "no dobra jak to wysadzimy, zawsze jest sposób" nosz kur..
no dobra moze ogolnie fabula jest przemyslana, zobaczymy w VIII i IX. ale koncowka tfa, czyli starkiller i jego zniszczenie to napisany na kolanie syf. dajmy 3 ds, to bedzie powrot do korzeni xd
Ogolnie zauważyłem że tfa bardziej podoba się niedzielnym widzom. Zaś fanom uniwersum łotr. Chyba na tym polega roznica w odbiorze.
Dobrze piszesz nowe gwiezdne wojny czyli 7 odsłona to kompletne dno, łotr pod tym względem wypada zdecydowanie lepiej.
Według ciebie oczywiście, to tylko moje odczucia co do samego filmu. Łotr 1 nie spodobał mi się tak jak część VII z wielu powodów, ale to dobry film (taki sobie jeśli chodzi o SW). VII' mke oceniłem na 9 i oglądałem ją chyba z 5 razy i dalej uważam, że to genialne kino SF i genialne Gwiezdne wojny.