Wspaniały film o wojnie. Taki... inny. Zamiast hektolitrów krwi mamy zwykłych ludzi i ich emocje. Podczas scen, w których Steven przykładał sobie pistolet do głowy, podskakiwałam na krześle gryząc palce.
Właśnie rola Stevena podobała mi się najbardziej. John Savage to potwornie niedoceniany aktor.
A ostatnia scena filmu była chyba najbardziej gorzką jaką kiedykolwiek widziałam.
Widzę że moje odczucia co do tego filmu nie odbiegają od twoich. Wspaniale opowiedziana historia jak wielkie spustoszenie w psychice człowieka pozostawia wojna. Pierwszy raz oglądałem ten film w TVP1 tuż przed maturą i zrobił na mnie tak duże wrażenie że aż opisałem go na maturze.
Co jakiś czas powracam do tego filmu z sentymentem.
Pozdrawiam !!!!