Już wiele powiedziano dobrego o tym filmie. Mnóstwo 10/10. To może o wadach. Niestety filmu nie można uznać za arcydzieło, gdyż ma bardzo słabe fragmenty. Głownie z Wietnamu wstawki archiwalne co udają film. To widać. Do tego coś za łatwo głównym bohaterom wszystko wychodzi. Ucieczki, pierwsza scena w Wietnamie, Nick ciągle wygrywa<z tego co tam zaobserwowac można było to sie gra do skutku wiec 50% szans na przeżycie masz>, podróże Mike<w ogole to dlaczego ma na mundurze naszywke rangers i 101?>. Ewakuacja helikopterem też jakaś taka na siłe. Nie zwalajmy tego na czasy bo jakoś w innych filmach o wietnamie z tamtych lat nie ma takich słabych scen. Za to wszystko -2.
Wszystko prawda, od strony technicznej i wizualnej film nie powala. Przez to, momentami, mnie nudził, w końcu nie należy do najkrótszych... Nie wydaje mi się jednak, żeby twórcy zamierzali stworzyć dzieło pokazujące jak najbardziej realistycznie szczegóły działań wojennych. Nacisk jest położony raczej na ukazanie przeżyć bohaterów.
Na szczęście takie błahostki nie decydują o tym czy film można uznać za arcydzieło...
Przyznam się, że z oceną tego filmu mam kłopot...
Z jednej strony dostajemy 3-godzinną opowieść, której treść nie do końca rekompensuje długi czas trwania - wydaje się, że to samo można było przekazać w dużo krótszej produkcji. Nie ulega wątpliwości, że reżyser chciał w ten sposób wprowadzić odbiorcę w życie głównych bohaterów (i to codzienne, i to w sytuacji ekstremalnej) oraz zwiększyć siłę przekazu. Ale czy potrzeba było aż 3h, aby kontrastować życie przed służbą, podczas misji w Wietnamie i to, po powrocie?
Więcej grzechów nie pamiętam;) Zalety tego filmu to,jak dla mnie: tematyka (znacie jakiś inny film o motywie przewodnim rosyjskiej ruletki - '187' się nie liczy, on nawiązywał do 'Łowcy...') i (co jest tu najmocniejszą cechą) aktorstwo. W życiu nie widziałem tak realistycznego, ośmielę się powiedzieć, pełnego pasji odtwarzania roli. Co lepsze, bez żadnego wyjątku w obsadzie, wszyscy zagrali na cholernie wysokim poziomie. Najlepsze aktorstwo jakie do tej pory doświadczyłem!
Gwoli oficjalności, moja ocena: 8,5-9/10
zacznijmy od tego że to nie jest film wojenny. ale rzeczywiście, wstawki archiwalne kiepsko wyglądają, już lepiej byłoby nic nie wstawiać.
jak dla mnie najgorszą wadą było zakończenie. zajekurwawpytębista ostatnia scena - stypa po nicku, nagle ten zawsze wesoły facet zaczyna śpiewać "god bless america", po nim wszyscy pozostali. mike siedzi w pełnym mundurze amerykańskim z kupą medali. wyjątkowo ironiczna scena, no i oczywiście przygnębiająca. tymczasem co potem? ujęcia uśmiechniętych bohaterów i łzawa muzyczka. jak z dramatu klasy b. wiem, kwestia gustu, ale mi napisy końcowe zepsuły wrażenie po filmie
"Ucieczki, pierwsza scena w Wietnamie, Nick ciągle wygrywa<z tego co tam zaobserwowac można było to sie gra do skutku wiec 50% szans na przeżycie masz"
Farta od czasu do czasu można mieć, na wojnie to nawet trzeba :) Z fartem Nicka może odrobinę przesadzili, ale w sumie to nie wiadomo, ile razy Steven dostał od niego kasę. W tym filmie wiele rzeczy jest niedopowiedzianych, i dobrze. Kto powiedział, że 'walki' nie były ustawiane? Może Amerykanin był 'atrakcją' wieczoru?
"w ogole to dlaczego ma na mundurze naszywke rangers i 101?>."
Tego nie zauważyłem, dzięki za oświecenie mnie. Od razu wysnułem hipotezę, że skoro Michael był genialnym myśliwym, to w Wietnamie Rangers'si zauważyli jego 'talent', po tym, jak nasza trójka przyjaciół się rozstała.
"Ewakuacja helikopterem też jakaś taka na siłe. Nie zwalajmy tego na czasy bo jakoś w innych filmach o wietnamie z tamtych lat nie ma takich słabych scen."
Dla mnie scena genialna. Aczkolwiek nie aż tak jak atak na wioskę helikopterami w Czasie Apokalipsy.
"To może o wadach. (...)Głownie z Wietnamu wstawki archiwalne co udają film. To widać."
Według mnie wcale nie udają filmu, tylko przypominają, że ta wojna miała miejsce naprawdę, przez co zwiększają realizm. Według mnie dobre posuniecie reżysera, zwłaszcza, że było później w kinie sporo takich montaży, tyle, że ze scenami 'udającymi' materiały archiwalne.
Tyle ode mnie, pozdrawiam.