– czy ostentacyjnie lekceważy spójność logiczną "komputerowych" fragmentów – gdy bohaterowie
przy komputerach np. wyznaczają datę kolizji z asteroidą, datę wybuchu wulkanu, łamią szyfr
obcych, itp. Jeżeli reżyser to robi, to moim zdaniem nie może być poważnie traktowany – skoro
poważnie nie traktuje widzów. I nie chodzi tu tylko o widzów – inżynierów, ale również o każdego
innego widza – bo to również do nich taki reżyser mówi "i tak ci to nie robi różnicy bo się nie
orientujesz"
W tym filmie min. ekran komputera był zasypywany kilobajtami danych, szyfr był rozbudowany,
wielopoziomowy – a wyszło z tego po odszyfrowaniu 3 wyrazy. Reżyser mógł przecież dać 3
zdania a nie wyrazy – od razu by całość lepiej wyglądała. No ale najwidoczniej jest kiepskim
reżyserem, bo to IMO dbałość o detale – również komputerowe – świadczy o klasie reżysera.
Nie tylko komputerowe cuda tam były: grupa wysoko wyspecjalizowanych naukowców rozwala kapsułę kosmity piłą, podchodzi do niego bez żadnych osłon i wszyscy naraz, facet dźga obcego zaostrzonym kijem... banda dzikusów normalnie. Nad plantacją kukurydzy, po której chodzi się w seksownym negliżu już nie będę się pastwić...