Kiedyś dużo czytałem Harlequinów...kilkaset książeczek. Dużo z nich zostało z ekranizowanych. Wszystko robione na jedno kopyto prawie. Ta historyjka jednak się wyróżnia na tle pozostałych. Bardzo dobra Sharon Stone. Odniosłem wrażenie że ten film jest naturalny a nie reżyserowany. Trochę pogmatwana historia i do samego końca trzyma w napięciu. Wszystko jest już jasne a tu nagle wybucha bomba. No i tradycyjnie uroczy happy end. Bardzo fajnie to wszystko zostało zrobione i miło się ogląda. Polecam !