Trochę się obawiałem tego sequela, ale znów niepotrzebnie. Pewnie nie jest to już tak wciągający film jak pierwsza część, ale i tak bije od niej pewna solidność. A dobrze wiemy w jakim kierunku potrafią czasem iść sequele...

Z plusów na pewno rozwój fabuły. Tak jak wcześniej mieliśmy powtarzanie się tego samego dnia u głównej bohaterki (taki "Dzień świstaka") tak tutaj doszedł jakże ciekawy motyw światów równoległych, który wraz z poprzednim bardzo sprawnie się tu mieszają. Oczywiście można wyciągnąć z tego masę nielogiczności, ale umówmy się, nie o logikę w tym filmie chodzi, a zwyczajnie o porządną rozrywkę.

Pierwsza połowa filmu jest ciekawa, jak dla mnie na poziomie jedynki. Druga trochę słabsza, a sama akcja nie jest już tak angażująca i momentami ucieka w banał. Ponownie nie jestem wielkim zwolennikiem tego, jak się skończył ten film. Na szczęście przez cały film nie brak tego charakterystycznego luźnego podejścia znanego z pierwszej części. Znów, nie jest to horror, a komedia - nie rozumiem klasyfikacji gatunkowej. Podobało mi się to jak sprawnie połączono wydarzenia z sequela z tymi z poprzednika. Wszystko to trzyma się kupy. Jessica Rothe dalej gra swoje i przyćmiewa resztę obsady, naprawdę podoba mi się ta aktorka.

Film, moim zdaniem, jest nieco słabszy od poprzednika, ale dalej wart obejrzenia. Wnosi pewną świeżość poprzez tematykę jaką podejmuje, ale nawet bardziej przez sposób, w jaki ją podejmuje.

Moja ocena: 6/10.