To obraz rejestrujący wymiar umierania, ludzkiej predestynacji eschatologicznego
wypełnienia każdego życia. Tragizm fizjologii i duchowej samotności w oczekiwaniu
na kres drogi na ziemi. Realia rumuńskiego postkomunizmu jeszcze wzmacniają ten dramat.
Film Cristi Puiu sprawił że czuję się niespokojny, coś we mnie jest
zagrożone i napełnia strachem przed utratą jakiejś tajemnicy, symbolu, metafory
którą się zawsze delektuję w filmie. Tutaj wszystko jest opowiedziane wprost,
bezpośrednio, i z takim spojrzeniem muszę się jeszcze oswoić.
PS. Słowo komedia jest tutaj tragikomicznym nieporozumieniem
Dokumentalny sposób rejestracji oraz realistyczne podejście do tematu pozwala film zainterpretować na wiele sposobów. W filmie jak w życiu ludzie nie są winni, winny jest system który tworzy takie warunki pracy. Z drugiej strony pan lazarescu był w zaawansowanej formie raka, zaniedbywanie ze strony służby zdrowia i jej przedstawicieli nie miało większego wpływu na jego przeżycie. Pan lazaerscu umiera dosłownie ponieważ ma raka i w przenośni, ponieważ jako osamotniony stary alkoholik jest traktowany jak umarły przed ludzi którzy próbują mu pomóc.