Uczta dla miłośników tandetnych horrorów z gumowymi potworkami. W tym wypadku główny "bohater" to kocur, w którego wnętrzu mieszka "coś" lubiące podgryzać ludzi. Jest trochę krwi, kuriozalne dialogi, seksowne dziewczyny i podstarzały George Kennedy. Reżyserem jest Greydon Clark, znany z innych ciekawych gniotów jak np. "Joysitcks" czy "Satan's Cheerleaders". Polecam jak najbardziej!
7/10
W zasadzie niewiele mam do dodania, a nie chcę się silić na napisanie dłuższej recenzji. Pierwszy seans: 4 stycznia 2010 roku, niedawno odświeżałem. "Uninvited" aka "Śmierć w miękkim futerku" to zabawny serowy horror z kiepskimi efektami specjalnymi, solidnym aktorstwem i makietą tytułowego jachtu (filmowcom chyba w finale budżetu zabrakło). Sporo zabawnych scen śmierci, zainfekowany genetycznie zmodyfikowanym w labie wirusem kot-mutant przeobrażający się w spragnionego ludzkiej krwi stwora i ogólnie przyjemna odmóżdzająca rozrywka. Nie jest to poziom chyba mojego ulubionego kociego animal attack "The Uncanny" z 1977 roku, ale film niniejszy idealnie nadaje się na kinowe seanse kina klasy B, tudzież Z.