Czesc. Moglby mi ktos napisac co sie dzialo od momentu, kiedy Marcy miala na plecach te czerwone plamy? Nie doczekalam konca, bo zasnelam, a ciekawa jestem jak dalej bylo :)
To chyba wtedy co była w wannie? Zaczęła sobie golić nogi i razem z włoskami zaczęła golić skórę, popłakała się i wyszła na zewnątrz w szlafroku. Dopadł ją pies tego skejta i ją DOSŁOWNIE rozszarpał, pokazali po tej scenie leżącą stopę XD. Paul potem wrócił i dobił swoją blondynę w tej szopie, bo prawie cała rozłożona była, ale jeszcze żyła to z łopaty ją potraktował i poszedł do domku. Za chwilę doszedł Bert i się schowali przed typami ze sklepu. Otwierają drzwi (typy ze sklepu; dochodząc do domku i widząc krew i rozszarpane ciało Marcy pada tekst: "urządzają tu jakieś rytuały, to nie są chrześcijanie (!)"), zabijają Berta, a Paul jednemu wali w łeb z łopaty (ojciec Naleśnikowego), który lecąc w tył strzela i zabija swojego towarzysza, drugi towarzysz dostaje chyba nożyczkami w głowę od Paula. Potem chyba jest ta scena co Paul wpada na imprezę tego zastępcy szeryfa (jadąc na nią potrącił jakiegoś jelenia czy coś i był cały z krwi). Na imprezie z. szeryfa dostaje przez radio wiadomość, że ma strzelać do "tych dzieciaków z leśnego domku" i zaczyna się całkiem dobra beka: koleś chcąc walnąć gitarą Paula, który robi unik, i uderzenie przyjmuje jeden z imprezowiczów, który połyka swoją harmonijkę i się dusi; Paul zaczyna pluć krwią na połowę ludzi. Reszta ucieka. W tym czasie blondynek wraca do domu i się cieszy, że przeżył (scena była tak daremna i nierealistyczna: "jest! jest! przeżyłem! udało mi się", tak przez minutę chyba), po czym wychodzi z domu i zostaje rozstrzelany przez policjantów, którzy palą wszystkie zwłoki.
Dzieci robiące lemoniadę biorą wodę z rzeczki, w której leży już martwy Paul, czyli jest zarażona, i sprzedają "pyszną lemoniadę" szeryfowi. Potem idą czarnuchy do sklepu i dziadek-sprzedawca oddaje im ich wypolerowaną strzelbę "na czarnuchów" i przybijają sobie "pjony". W następnej scenie, gdzie pokazują już się napisy czarnuchy wraz z miejscowymi grają na gitarach i jakichś bałałajkach i chyba harmonijkach i jeszcze jest pokazywane jak inni ludzie popijają sobie zarażoną lemoniadę.
Chyba tak to było.
A wiecie co było w tym pudełku,które niósł ten koleś ze sklepu?Za cholerę nie idzie się dowiedzieć co on tam miał...