Przykro mi to napisać, ale myślę, że przyznanie 10/10 dla tego filmu to kpina. 10 jako radykalna nota powinna zostać przypisana dla klasyki lub szczególnie dobrej produkcji dzisiejszych czasów. Ja np. przynałem 10 dla takich filmów jak Predator, Psychoza, Psy, Show, Wyspa Tajemnic i jak porównam te filmy do Simon Says to jest rzecz nieporównywalna. To tak jakby porównać piłkarskie San Marino z piłkarską Brazylią. Każdy ma prawo do swego gustu, ale temu filmowi dałem 2/10 i zastanawiam się czy te 10/10 to czasami nie jakiż żart?

masz rację o gustach się nie dyskutuje ale z całym szacunkiem jak dla mnie ten film to po prostu jeden z większych gniotów jakie widziałem w życiu

autorze tematu, skoro wysiliłeś się aby napisać ten post i dajesz 10 co przypominam oznacza Arcydzieło, to napisz nam proszę jakie atuty posiada ten film, co składa sie na to arcydzieło

dałem zasłużone 1/10, zmieńcie ategorie na komedia to dam 4/10

no chyba że post ma charakter prowokacji, bo na prawdę ciężko uwierzyć w tą dyche

dobry. dobry!
do piwa i lufki idealny. a nawet bez tego daje radę. ale wierzę, że ludzie szukającym w nim wykwintnego kina grozy zostaną rozczarowani. co do kategorii: przezabawny jednak wpasuje się idealnie. czy takie było zamierzenie twórców ciężko powiedzieć. jednak dla mnie 8/10 ze względu na odprężające walory, których szukałam po pracy. alocha

Chyba pisałeś to na haju, większym niż stereotypowa postać z tego gniotowatego filmu.

na haju byłby 10/10

Muszę się przyznać że oglądałam tylko 3/4 filmu i to ta że widziałam koniec, podczas filmu ryczałam ze śmiechu, choć jak mniemam nie było to zbyt przyjemne, owszem bywały drastyczne momenty, na przykład jak mu kazał tego skręta wypalić i tym podobne, jednak według mnie film jest mooocno przesadzony, bo jakoś na końcu ten facet nie miał żadnej usterki po tym ramieniu, i sorry, ale nie wierzę żeby ktoś przeżył cios siekierą w środek głowy. W takie cuda nie wierzę. Z całego filmu najbardziej rozbawił mnie moment w którym on leży na stole i ona rozpina sobie bluzka, on jej pomaga noże i rozcina materiał, a kiedy ona ucieka już widzimy jak pomyka pomiędzy drzewami w zapiętej na ostatni guzik bluzce, dla mnie jest to ewenement i tez chcę mieć taką niezniszczalną bluzkę. No chyba że szybko wzięła igłę i nitkę i sobie pozszywała ubranie, jednak byłoby to trochę nierozsądne, biorąc pod uwagę fakt że ściga ją szaleniec z nożem. Moja ocena to 4, bo film mnie jakoś nie przeraził ;)

Jeden pan napisał, że "ryczał ze śmiechu" podczas tego filmu, drugi, że "do piwka i lufki idealny", trzeci który najbardziej pokrywa się z moimi poglądami, że "film gniotowaty". Jednak z każdym po części się zgadzam, z pierwszym panem bo z tego filmu można się tylko "śmiać lub płakać", z drugim bo tego filmu nie da się inaczej docenić jak tylko "po pijaku lub na haju", a z trzecim tym bardziej - słaby film, bardzo słaby.