W tej wersji, która była puszczana na kulturze Patrick przedstawiał się jako "kociak", w wersji na DvD jako "kicia", jakoś kicia bardzo przypadła mi do gustu i szkoda, że ją przeinaczyli. Również przezwiska odnośnie matki były jakieś fajniejsze chyba, bodajże "włochata dupa i piździkłak", osobiście wolę tę drugą wersję tłumaczenia. Ale film ogólnie świetny. Najlepsza scena z perfumami. "Kicia miała dość tej czerni" ;D