Śniegi wojny

Into the White
2012
7,2 12 tys. ocen
7,2 10 1 12480
Śniegi wojny
powrót do forum filmu Śniegi wojny

5/10 Średni

ocenił(a) film na 5

Najbardziej zadziwiające jest to że film bazuje na prawdziwych wydarzeniach.
Człowiek w warunkach ekstremalnych jest zdolny do największego okrucieństwa aby tylko przetrwać. Tymczasem w tym filmie żołnierze walczący pod sztandarem nazistowskich Niemiec goszczą w chacie Brytyjczyków. Nie dość że im gotują, zmywają po nich, wyprowadzają do ubikacji to jeszcze znoszą szereg uszczypliwości a nawet obelg pod swoim adresem.
Cała historia jest tak sielankowa że aż nierealna.
Ludzie potrafią nawet swoich przyjaciół i rodziny wymordować walcząc o życie a tutaj żołnierz zwaśnionych narodów biesiadują jak przykładka rodzina.
Przykro mi ale aż tak bujnej wyobraźni nie posiadam żeby się w to wczuć.

ocenił(a) film na 7
Albano

Jakie to smutne, że film został oparty na faktach. Smutne dla Ciebie, bo widać życie bywa zbyt skomplikowane.

ocenił(a) film na 5
Woooo

Ja nie wiem sąd się biorą Ci wszyscy hejterzy, przeinaczający czyjeś wypowiedzi byle tylko znaleźć punkt zaczepienia i wsadzić szpilę:D
Gdzie jak napisałem że cokolwiek w tym filmie jest dla mnie zbyt skomplikowane?
Dlaczego mam się smucić, i co ma życie do tego?
Ty codziennie masz takie sytuacje że nazywasz je życiem?
Wyraziłem swoją subiektywną opinię o tym filmie ponieważ mi osobiście się nie podobał. Wystarczy pooglądać sobie dokumenty w których weterani wojenni opisują jak wyglądały ich relacje z wrogami żeby chociaż lekko powątpiewać w prawdziwość tych wydarzeń.
Wreszcie, film "oparty na faktach" to nie jest to samo co film stricte dokumentalny w którym na pierwszym miejscu jest jak najdokładniejsze odwzorowanie wydarzeń. Ten film jest jedynie "OPARTY" na prawdziwych zdarzeniach a jest jest ich inscenizacją ani wiernym odwzorowaniem. Nie uważam że coś podobnego nie mogło się wydarzyć jednakże sposób w jaki prezentuje to ten scenariusz nie jest dla mnie przekonujący.

ocenił(a) film na 7
Albano

Nie jestem hejterem, tylko ironizuję. Może niepotrzebnie.
Właśnie dlatego, że takie zdarzenie miało miejsce i było niezwykłe, warto je pokazać. Zastanów się dobrze, nad tym co piszesz. Chcesz oglądać filmy tylko o takich wypadkach, które obejmuje Twoja wyobraźnia? To ma być miernik wartości filmu? I jeśli jakiś nie pasuje, to rozumiem, nie wierzysz w rzeczywistość?
Nawet jeśli film był tylko „oparty” to może oznaczać, że dialogi i zdarzenia były „ufilmowione” ale nikt nie podważa faktów (zwłaszcza, że obaj lotnicy nawiązali kontakt po wojnie).
Zawsze niebezpieczne jest wrzucanie wszystkiego do jednego worka. A filmy takie jak ten pokazują odcienie rzeczywistości, których się na codzień nie dostrzega.
Jest jeszcze jeden aspekt: to byli lotnicy. Coś w rodzaju arystokracji. Nie bez kozery największym faszystą był szeregowiec. Reszta była mniej lub bardziej wykształcona. Do tego łączyła ich wspólna pasja latania. Takich ludzi stać na szlachetność i przestrzeganie konwencji genewskiej. To nie Abwehra czy SS, które pacyfikują wioski.
Moja Matka zostala wywieziona na przymusowe roboty do niemiec (rodzaj niewolnictwa). Doznała sporo krzywd. Ale jednocześnie zaprzyjaźniła się z rówieśnikiem z Niemiec, który potem pomagał jej paczkami w stanie wojennym i był na jej pogrzebie. 50 lat przyjaźni. I to nie jest wytwór niczyjej wyobraźni. Różne rzeczy mogą się zdarzyć. Od tego jest kino, by to pokazywać.

ocenił(a) film na 7
Albano

Jest jeszcze jeden aspekt. W większej grupie mieli zwiększone szanse przeżycia.

ocenił(a) film na 5
Woooo

Twój argument [większa grupa=większe szanse przeżycia] jest totalnie nietrafiony jeżeli weźmiemy pod uwagę chociażby ograniczone zapasy żywnościowe.
Można by się doszukiwać bardziej szlachetnych cech charakteru u oficerów Luftwaffe niż u prostych żołdaków ale ja bym nie brał tego aż tak bardzo pod uwagę. Moje miasto - Warszawa zostało zrównane ziemią podczas nalotów z udziałem tych "arystokratów". Podobny los spotkał na przykład Rotterdam który został zbombardowany już po poddaniu miasta. Bombardowanie miast zamieszkanych przecież przez ludność cywilną nie wpisuje się za bardzo w arystokratyczną szlachetność.
Moja Babcia również była na przymusowych robotach ale jakoś przyjaźni nie znalazła u Niemców. Na jej oczach jakiś tępy faszysta rozbił głowę jej przyjaciela o kant metalowej maszyny. W bardzo wczesnym okresie wojny straciła męża czyli mojego dziadka który został wyleczony z mieszkania i rozstrzelany pod domem. Ale to nie ma znaczenia w tej dyskusji.
Jeszcze raz podkreślam że nie podważam autentyczności wydarzeń i samego faktu że podobna historia się wydarzyła bo nie mam do tego podstaw. Ale sposób "ufilmowienia" dialogów rozwala cały klimat. Oni są wręcz śmieszni z tym wyrywaniem sobie pistoletu i robieniem sobie na złość.

ocenił(a) film na 7
Albano

„Twój argument [większa grupa=większe szanse przeżycia] jest totalnie nietrafiony jeżeli weźmiemy pod uwagę chociażby ograniczone zapasy żywnościowe.”
Rozważasz to, jaby byli na tratwie lub wyspie. Pamiętaj, że cały czas czekali na możliwość odejścia (lepszą pogodę). A wtedy im większa grupa tym lepiej (zwłaszcza z ranną osobą).
„Moje miasto - Warszawa zostało zrównane ziemią podczas nalotów z udziałem tych "arystokratów". Podobny los spotkał na przykład Rotterdam który został zbombardowany już po poddaniu miasta.”
Co innego zrzucić bombę z wysokości 2 kilometrów a co innego strzelić z 1,5 metra w żywego człowieka. Mechanizm poczucia obowiązków, lojalności i posłuszeństwa rozkazom został też w filmie pokazany.
„Jeszcze raz podkreślam że nie podważam autentyczności wydarzeń i samego faktu że podobna historia się wydarzyła bo nie mam do tego podstaw. Ale sposób "ufilmowienia" dialogów rozwala cały klimat. Oni są wręcz śmieszni z tym wyrywaniem sobie pistoletu i robieniem sobie na złość.”
Film podobał mi się właśnie ze względu na dialogi. Najistotniejsze było w nich to, co leżało poza słowami, czego można się domyślić z przycinków i zdatkowych uwag. Nie było słowotoków i wzruszającej muzyki, tępej tautologii, jakby zapewne zrobili amerykanie. Właśnie powściągliość i ukryty humor podobały mi się najbardziej.

ocenił(a) film na 7
Woooo

Poza tym pamiętaj o więzi, która rodzi się w przypadku wspólnego zagrożenia życia. Zauważ, że zanim przerwana została „niewola” już zaczęli się lubić. znam ten mechanizm. Np. czekasz całe dnie w chatce by móc zrobić wspin zimowy. Wtedy nawiązują się bardzo bliskie relacje.

ocenił(a) film na 5
Woooo

Niestety ja nie potrafię się wczuć w ich sytuację. Ludzie po przeciwnych stronach w najbardziej bezdusznych i krwawym konflikcie w dziejach powinni wykazywać chociaż trochę więcej niechęci wobec siebie. Ja rozumiem że to byli oficerowie itd,
rozumiem że znaleźli się w podobnym i trudnym położeniu ale to nie zmienia faktu że byli śmiertelnymi wrogami. Nie byli to skłóceni sąsiedzi czy nawet rodziny które poróżniła jakaś krzywda. Jedni mordowali podludzi w imię ideologii więc życie wrogów nie było dla nich nic warte. Drudzy walczyli z najeźdźcą który burzył ich miasta, zabijał członków rodziny i przyjaciół w obozach zagłady. Trudno znaleźć wspólny język z kimś do kogo czuję się taką pogardę i nienawiść. Poza tym jest coś takiego jak instynkt przetrwania. O zapasach mówiłem ale czy można spokojnie spać przy kimś kto może tylko czekać na okazję żeby Cię przebić bagnetem? Przecież jedni nie wiedzieli co chodzi po głowie tym drugim.
Ja mam taką wizję tego bo byłem kiedyś w sytuacji zagrożenia życia i wiem jak psychika wtedy funkcjonuje. Wtedy nie myśli się o przepisach, konwencjach, dobrym wychowaniu i zasadach etyki. Działa się wtedy instynktownie, byle tylko zwiększyć szansę na przeżycie. Z tym że ja nie byłem na wojnie i nie miałem do czynienia z ludźmi którzy chcą zagazować mnie i moją rasę. Moja sytuacja była o wiele mniej dramatyczna.
Dobra czas kończyć tę dyskusję. Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja wyraziłem swoje Ty również. Zapewne coś tam jeszcze dopiszesz pod spodem ale jak już się nie będę ustosunkowywał bo mamy inne poglądy na relacje międzyludzkie.
Można się tak przekonywać w nieskończoność ale do niczego to nie doprowadzi. Dziękuję za tę wymianę zdań, mam wrażenie że stawała się z biegiem czasu bardziej merytoryczna.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Albano

a co powiesz na to?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozejm_bo%C5%BConarodzeniowy

jeszcze bardziej ekstremalna sytuacja, a jakże ludzkie uczucia. i tutaj mówimy o szeregowych żołnierzach. to oficerowie chcieli zakończenia "przyjaźni".

Albano

W większości się z Tobą zgodzę, ale weź pod uwagę też fakt że było mnóstwo Niemców którzy szli do wojska z przymusu (mają gdzieś całą wojnę, i Hitlera, chcący tylko normalnie spokojnie żyć, i może akurat na takich trafili ci anglicy ? :-)

ocenił(a) film na 7
Albano

Albano - zwróć uwagę na to, kiedy dzieje się akcja. To kampania norweska, wiosna 1940. Niemcy nie zaatakowali jeszcze Francji, trwa dziwna wojna, sytuacja międzynarodowa jest znacznie bardziej skomplikowana niż np. 2 lata później. Nie było jeszcze bitwy o Anglię, nie było bombardowań angielskich miast, z drugiej strony nie było alianckich nalotów na Rzeszę. Zapewne dla obu stron w tym filmie to "pierwszy kontakt", filmowi Anglicy mogą tylko zapytać "dlaczego napadliście na Polskę?", chociaż pewnie ci prawdziwi mieli to w głębokim poważaniu i byli niezadowoleni, że muszą walczyć gdzieś na odludziu. Nie było jeszcze wspomnień walk i nieszczęść, nie było żadnej wiedzy o grozie niemieckiej okupacji. Spotkała się grupa inteligentnych ludzi w ekstremalnej sytuacji i poradzili sobie najlepiej jak było można. Moim zdaniem wydarzenia w filmie wyglądają jak najbardziej wiarygodnie. Zresztą nawet gdyby były fikcją to nie pierwszą opowiadającą o przyjaźni wrogów, nie brakuje takich wątków w kinie. Polecam też opowiadanie Centkiewicza "Na białym szlaku", oparte na bardzo podobnym pomyśle, powstał nawet na jego podstawie film.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Albano

To nie fikcja , polemizujesz z życiem ? To idiotyczne