PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104413}

Święta góra

The Holy Mountain
7,7 13 971
ocen
7,7 10 1 13971
7,8 9
ocen krytyków
Święta góra
powrót do forum filmu Święta góra

Widzę tu całą masę wypowiedzi ludzi cisnących po tym filmie oraz po jego autorze (mniejsza o to, że to stare wątki, ale pojawiają się nowe odpowiedzi), dlatego również postanowiłem się wypowiedzieć.
Nie zamierzam bronić symboliki i nie wiadomo jakiego przekazu, bo przyznaję, że sam mam wątpliwości co do niektórych scen, jednak moim zdaniem jest to naprawdę piękny film.

Zacznę od tego, że Jodorowski w jednym z wywiadów powiedział, że starał się zrobić film, działający na widza jak substancja psychoaktywna, mimo że, jak twierdzi sam ich nie potrzebuje ze względu na bogatą wyobraźnię (pewnie dla niektórych już to jest niewyobrażalne). Jak zapewne każdy wie, substancje takie działają na każdego inaczej, każdy inaczej przeżywa "tripa" i ma inne przemyślenia.
W związku z czym każdy może w inny sposób zinterpretować pewne sceny, wynieść z nich co innego lub w ogóle uznać je za bezsensowne (co jednak jest moim zdaniem ciężkie ze względu na ilość tego, co się w nich dzieje). Oczywiście sam Jodorowski miał jakiś swój sposób na wytłumaczenie nakręconych przez siebie scen (niestety nie mogę znaleźć całego filmy z komentarzem, widziałem tylko fragment), niemniej jednak określenie filmu jako odpowiednika substancji psychoaktywnej zostawia oglądającemu otwarte drzwi na własne przemyślenia. Jeżeli ktoś chce się zamykać w schematach symboliki - proszę bardzo, ja jednak nie bez powodu spałem na polskim.

Teraz chciałem przejść do bardziej osobistej obrony filmu i wytłumaczenia, dlaczego według mnie jest piękny, jak to określiłem na początku, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że ten film jest swojego rodzaju przeżyciem (w sumie tak, jak spożycie substancji). Nadmienię, że moim zdaniem wcale nie trzeba oglądać tego filmu "na fazie" - w sumie po co, skoro [patrz akapit wyżej]?
Nie zamierzam analizować każdej sceny, bo nie ma na to miejsca poza tym uważam to za zbędne, chcę za to napisać o kilku kluczowych spektach i samej (jak dla mnie) kwintesencji.
Zastanówmy się nad członkami wyprawy. Jak dla mnie są nie tyle postaciami (przynajmniej takie mam przemyślenia po ostatnim - trzecim obejrzeniu), co bardziej symbolami ludzkiej nieprawości, hipokryzji, słabości, próżności i innych cech powdzechnie uważanych za niedobre, jednak nadzwyczaj ludzkie, jakby nie patrzeć. Zastanawiałem się również nad porównaniem ich do bogów rzymskich, (bo chociaż niby mówią o planetach, to jednak wszyscy są z tego, co rozumiem jednak z Ziemii), jednak pasowała mi tylko kobieta z Marsa - bóg wojny - produkowała broń i w miarę typ z Wenus, reszta jakoś nie bardzo. Myślałem też o dopasowaniu postaciom 7 grzechów głównych, jednak musiałbym obejrzeć film jeszcze raz pod tym kątem.
W każdym razie ostatecznie wszyscy stają się tacy sami, porzucają swoje dawne wizerunki i zajęcia, by na końcu stać się kimś innym i z tym nowym wizerunkiem powrócić do rzeczywistości. I to jest moim zdaniem kwintesencja tego filmu - osiągnięcie celu i pełna duchowa przemiana. Cytat "Jesteś ekskrementem, możesz zmienić się w złoto" można uznać za swojego rodzaju życiową prawdę, mówiącą, że poprzez pracę nad sobą stajesz się lepszym człowiekiem. I w tym miejscu chciałbym powiedzieć wszystkim malkontentom, narzekającym na to, że dla nich takie rzeczy są nieistotne, żeby następnym razem po prostu nie zabierali się za oglądanie filmu o takim tytule. I opisie. I plakacie chociażby. Po prostu nie oglądajcie i darujcie sobie swoje płytkie, nic nie wnoszące komentarze. Wydaje mi się, że już po samej nazwie można wywnioskować, że nie będzie to film o wybuchach, wartkiej akcji i strzelaninach, więc przeciętnego fana Hollywoodu może znudzić lub przerosnąć.

Poruszę jeszcze kwestie baru, znajdującego się w drodze na szczyt góry. Jest on naprawdę pięknym, prostym i pięknym w swojej prostocie symbolem wszystkiego, co staje nam na drodze, gdy chcemy osiągnąć jakiś cel. Zamiast do niego dążyć, wolimy iść na piwo, bawić się, szukać wymówek, zadowalać się półsukcesami itp.
Ktoś pisał gdzieś tu na forum o panu od LSD i innych substancji i jego przemyśleniach. Jak dla mnie już po tonie słychać, że nie jest on żadnym mądrym człowiekiem, tylko zwyczajnym przećpanym przemądrzalcem, a "rozkminy" tego typu może wymyślić co drugi zjarany nastolatek.

Jeżeli ktoś się tu jeszcze wypowiada, zachęcam do własnych przemyśleń, interpretacji i dyskucji na temat filmu. Tylko proszę o nie wtrącanie się osób, które uważają, że "Święta Góra" to zlepek przypadkowych, bezsenownych obrazów i inne tego typu komentarze. Nie dogadamy się, więc nie ma sensu próbować i psuć sobie nawzajem krwi. Za to zapraszam osoby, które mają inne przemyślenia na temat opisanych przeze mnie aspektów.

ocenił(a) film na 9
Slavo1996

Widziałem też, że wiele osób szuka interpretacji tego filmu, w związku z czym podpowiem, że na angielskim yt można znaleźć pewien tego typu materiał. Wystarczy wpisać "Holy Mountain analysis". Być może kogoś to ucieszy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones