po pokerze w pociągu, podwozi Hookera pod jego mieszkanie, w którym czają się ludzie Lonnegana. Strzelanina na klatce schodowej. Hooker ucieka. Zirytowany Lonnegan w następnej scenie rozmawia z jednym z niedoszłych zabójców (odsuwa go od sprawy) złorzecząc że narobili szumu w dzielnicy...
trochę to głupie, że Lonnegan nawet przez chwilę nie pomyślał, że Hooker i kanciarz to jest ten sam człowiek (jedność czasu i miejsca)
też to zauważyłam, ale bardziej zdziwiło mnie to, że kazał sie odwieźć pod swój właściwy adres, więc tym bardziej Lonnegan powinien to skojarzyć
to był moment w którym musiałem robić akurat coś innego, i nie mogłem tak na to spojrzeć, ale czytając wasze wypowiedzi moge powiedzieć tylko tyle,
że szefa nie musi/nie chce o wszystkim wiedzieć ma od tego ludzi a on czeka głównie na efekt
Tak, ale Lonnegan powinien skojarzyć te dwa fakty gdyż sam brał w jednym udział. Mógł oczywiście nie wiedzieć gdzie jego ludzie zrobili zasadzkę, ale później narzekał na zamieszanie w dzielnicy, przez co wnioskuję, że dowiedział gdzie to się stało. (Ou siet przecież ja też tam byłem, a kiedy to się stało?...to bardzo ciekawy zbieg okoliczności, hmm) Pomimo że został wyrolowany, to jednak nie był stylizowany na idiotę, a wprost przeciwnie na osobę, która doszła do swojej pozycji dzięki inteligencji.
To taki mały minus na scenariuszu, ale na szczęście nie wpływa znacząco na całość :)