jednak ani raz się nie zaśmiałem. Równie dobrze można było okerślić ten film jako "obyczajowy".
Bo to nie jest komedia na której można rechotać, że śmiechu to raczej film z przymrużeniem oka. Lżejsza odpowiedź na Ojca chrzestnego. Mnie też jakoś wybitnie nie rozśmieszył, natomiast jedna scena jest świetna. Jak Gondorff gra w pokera z Lonneganem w pociągu ;)
Nazywanie tego filmu komedią też uważam za lekkie nadużycie. Co prawda jest parę humorystycznych elementów, a film ogląda się lekko i przyjemnie po dziś dzień. Ale to po prostu świetny, czysto rozrywkowy i bardzo stylowy film sensacyjny/kryminalny/gangsterski? chyba też nie... najlepsze określenie to chyba 'heist movie'. Mi bardzo fabularnie przypomina te wszystkie nowe Ocean's Eleveny i inne filmy o grubych przekrętach, z tym że ten jest oczywiście o klasę wyżej. A pokerowa scena w pociągu rzeczywiście najlepsza.
Scena gry w pokera znakomita, między innymi dzięki temu, że tak świetnie zagrana przez panów Show'a i Newmana.
I jak najbardziej zgadam się ze stwierdzeniem, iż określenie tego filmu mianem komedii to zbytnie uproszczenie. Dla mnie to klasyka rozrywkowego kina gangsterskiego. A Humor to głównie znakomite dialogi. Element niezwykle cenny, tym bardziej, że we współczesnych produkcjach używany coraz rzadziej.
PS: ścieżka dźwiękowa genialna.
Oba filmy zaliczają się do gatunku kryminalnych. Żądło powstało rok po pierwszej części Godfathera, okres też praktycznie ten sam (lata 30 i 40). Żądło to jednak lekki kryminał, a Ojciec chrzestny to dramat kryminalny. Może porównanie rzeczywiście nie na miejscu, ale powstanie Ojca chrzestnego na pewno miało wpływ na powstanie Żądła.
To film gangsterski o przekrętach. Coś a'la polski Vabank. Zatem z komedią też ma coś wspólnego, ale obyczajowym bym go raczej nie nazwał.
W sumie to bardzo podobne filmy. Machulski chyba się na Żądle trochę wzrował. Pozdrawiam.
W tym filmie są znakomite humorystyczne dialogi, np. kiedy Hooker (Redford) odnajduje Gondorfa (Newman), a ten jest zalany, mówi coś takiego:
-Luther powiedział, że mogę się czegoś od ciebie nauczyć. Pić już umiem.
Jak na taką staroć to dobry film. Możliwe, że był komedią jak na realia lat 70-tych, tak jak film "Drakula, Książę Ciemności" (1966) to horror swoich czasów.
No pewnie, że Żądło odrobinę trąci myszką, ale mimo to przyjemnie się go oglądało. Tobie się skojarzył z Vabankiem a mnie z Naciągaczami http://www.filmweb.pl/Naciagacze , też o kantowaniu i wkręcaniu. Tego Draculi nie widziałam, nie mogę się wypowiedzieć.
Pod "Dyktatorem", "Kac Vegas" i innymi tanimi amerykańskimi gniotkami też jest gatunek: KOMEDIA.
Mają coś z nią wspólnego? Nie..
Wystarczy uśmiech - a ten nie schodzi z twarzy jak się ogląda ten film. To typowa komedia kryminalna jak Ocean's 12. Mnie Kac Vegas, Kac Wawa itp. też nie śmieszą a mimo to nie mam zamiaru zaliczać ich do dramatu czy filmu obyczajowego....