Wlasnie wrocilem z kina i pisze na swiezo. W mojej opinii film jest kontrowersyjny ze
wzgledow opisanych ponizej.
Fantastyczna rola Meryl Streep. Nalezy pamietac o takich elementach jak nienaganny
akcent amerykanki, rewelacyjna gra aktorska, niesamowita charakteryzacja i podobienstwo
do M.
Kolejnym plusem jest bardzo ciekawa tematyka filmu. Prawdziwa opowiesc o kobiecie
dochodzacej do wladzy w swiecie mezczyzn, szczegolnie w konserwatywnej WB i okresie, w
ktorym pozycja kobiety byla odmienna od dzisiejszej.
Wiarygodne przedstwienie tesknoty za mezem i problemow z niej wynikajacych, czyli
halucynacjach i walki o zachowanie jasnosci umyslu rowniez zaliczylbym jako duzy plus.
Niestety ostatnim pozytywnym aspektem ZD jest oczywiscie pokazanie dochodzenia M. Do
wladzy i okres jej sprawowania. Bardzo interesujaca rozgrywka psychologiczna i proces
umacniania sie pozycji Damy w swiecie polityki z uwzglednieniem najwazniejszych wydarzen
dotyczacych WB w tamtym okresie.
Niestety tworcy filmu zbyt duzy nacisk polozyli na Thatcher w chwili obecnej. Ten watek byl
opowiescia o tesknocie starszej pani i jej problemach psychicznych, co w duzym stopniu
przyczynia sie do niszczenia legendy pierwszej kobiety w brytyjskim parlamencie. Nie
powinno pokazwywac elementow zycia bohaterki narodowej Brytyjczykow, ktore umniejszaja
jej "zelaznosc", a nie maja nic wspolnego z jej osiagnieciami. Coz z tego, ze teraz jest slaba
staruszka, skoro w okresie premierowania i wczesniej pokonala tyle trudnosci, seksizmu i
przeciwnosci. Jest to dla mnie kuriozalne i absurdalne. Kazdy z nas kiedys moze taki kiedys
byc, ale nie zmieni to przeszlosci, wiec po co to pokazywac. Zrozumialbym, gdyby jej
demencja byla w jakis sposob kluczowa dla jej postaci, ale na milosc boska nie jest! To jest
po prostu chamstwo. Przeciwnym argumentem byloby: no tak, ale trzeba jak najpelniej
przedstawic historie. Bzdura! To tak jak gdyby pokazac Cezara, ktory sra w pieluche jako
bobas. Po co? Jest to absolutnie nieznaczace i zbedne, a poswiecono temu az tyle uwagi.
Nie wiem, moze czegos nie zrozumialem. Czekam na opinie innych osob w tej kwestii.
Niezrozumialym jest dla mnie fakt rezygnacji z dokladniejszego przedstwienia Thatcher w
okresie sprawowania wladzy i dochodzenia do niej, na korzysc nudnego watku o tesknocie i
demencji (?).
Podsumowujac - uwazam ze swietna historia zostala przedstawiona w sposob zbyt
ograniczony i niedokladny, przez co kontrowersyjny. Film otrzymal ode mnie jedynie 3/10
całkowicie się z Tobą zgadzam. o wiele bardziej interesujące są wątki jej władzy i dochodzenia do niej. a to, jak przeżywa swoją starość... cóż, na poczatku należałoby w ogóle zadać pytanie, ile w wybrażeniu reżyserki jest prawdy. bo wątpię, by o halucynacjach dowiedziała się z ust Margaret Thatcher. toć Ona nawet lekarzowi o tym nie wspomniała.
po obejrzeniu filmu mam wrażenie, że tytuł nieadekwatny trochę, że może nie o żelazność i siłę chodziło. bo patrzymy na całą tę historię przez pryzmat starszej kobiety, która zdaje się żałować poświęcenia i odstawienia rodziny na bok i która boi się samotności. a przecież nie o takich domysłach ten film miał być.