Podchodząc do oglądania filmu byłam raczej sceptyczna. "Nudna historia uratowana przez 
Meryl Streep"- słyszałam. Ale ku mojemu zaskoczeniu zdziwiłam się strasznie. Wielkim 
plusem jak dla mnie jest niechronologiczne przedstawienie historii: Pokazanie wszystkiego 
jako wspomnień a nie bieżącej akcji. Oczywiście może oceniam go tak dobrze, że jestem 
zwolenniczką takiego typu filmów o historii. Ale patrząc na swój wiek jestem za młoda, żeby 
pamiętać jak było na prawdę a już za stara, żeby uczuć się o takich wydarzeniach w szkole. A 
niektóre historie na prawdę warto znać i pamiętać o tak wybitnych osobach jak Margaret 
Thatcher.