Nie cierpię organicznie hollywodzkich produkcji, w ogóle amerykańskiego kina, z małymi
wyjątkami. Amerykanów nie byłoby stać na taki film np. o Reaganie. A w ogóle niech się o
tym filmie nie wypowiadają ludzie, których nie było na świecie, gdy Wielką Brytanią rządziła
Żelazna Dama.