Dodatkowo brawurowo partneruje jej niewiarygodny Jim Broadbent. 
"Żelazna dama" nie jest może filmem odkrywczym czy świeżym, ale dobrze się ogląda. 
Film oceniam na mocną "7". 
Pozdrawiam :-) 
Film w obszarze fabularnym jest słaby, marnuje potencjał, który niesamowite życie Thatcher niewątpliwie ma, ponadto lekko tendencyjny, a już kompletnie żenujące jest wg mnie ukazywanie Thatcher jako okaleczonej demencją wariatki, podczas gdy ta kobieta jeszcze żyje. Niemniej jednak Meryl była dobra, natomiast aktor grający postać jej męża bezbłędny i moim zdaniem to on zasługiwał na Oscara :) Para wiodąca ratuje ten film, dlatego dałem szóstkę.