Żelazna Dama

The Iron Lady
2011
6,8 83 tys. ocen
6,8 10 1 82698
5,1 36 krytyków
Żelazna Dama
powrót do forum filmu Żelazna Dama

Lipa...

ocenił(a) film na 4

W taki sposob to mozna przedstawiac jakas polityczna miernote a nie jednego z najwiekszych politykow 20go wieku. Co jest o tyle dziwne, ze rozne miernoty przedstawia sie we wspolczenym kinie w o wiele lepszym swietle. Reasumujac: zmarnowany temat + Meryl na oslode.

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Zdecydowanie mógłby być bardziej dynamiczny, mimo wszystko jest niezły, Meryl jest niesamowita, ale według mnie twórcy powinni wziąć pod uwagę także spojrzenie innych ludzi na Margaret Thatcher, bo była to niewątpliwie postać niezwykle kontrowersyjna. Albo ją kochano, albo nienawidzono. Jednak oceniać film na 4 to zbrodnia.

ocenił(a) film na 4
sylwiab1222

Droga Sylwio,
Zbrodnia to przedstawic zycie kogos kto zmienil swiat i mial nieprawdopodobnie ciekawy zyciorys w formie takiego gniota. To tak jakby na "Amadeuszu" pokazac tylko kilka scen jak Salieri intryguje, Mozart sie zabawia, a przez reszte filmu lezy chory w lozku. Ocena 4/10 jedynie ze wzgledu na Meryl, gdyby nie ona, byloby gorzej.

pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Przesadzasz. Gdyby celem było stworzenie filmu przedstawiającego w 100% Margaret Thatcher, w kinie musielibyśmy spędzić 5h albo i dłużej, a nie 1h i 45min. Film jest zrealizowany tak aby każdy ogólnie zrozumiał who is she? Ja np. znając jej historię tylko "ze słyszenia", potrafię teraz w kilku zdaniach o niej opowiedzieć. Amadeusz to artysta, a Thatcher to polityk. Długi film o polityku to nuda.

sylwiab1222

Też uważam,że ZA DUŻO dużo o polityku i polityce wokół niego się nie da,a trzeba było przyjąć jakiś punkt widzenia,znaleźć sposób poprowadzenia narracji.Czy ten,który oglądamy na ekranie zawiódł ?Czy ciekawiej zrobiłby to reżyser-mężczyzna?Zapewne chcącym zobaczyć "pełnokrwistą" Margaret nie podoba się sposób narracji z punktu widzenia schorowanej,rozmawiającej z nieżyjącym dawno mężem Pani polityk.Być może był to błąd reżyserki-epatowanie widzów starością i chorobą.Może jednak należałoby opowiedzieć historię "Żelaznej damy" zdecydowanie poprzez otaczających ją,różnych poglądów polityków?Mniej się film podobał,ale....

ocenił(a) film na 4
sylwiab1222

Nie przesadzam. Doskonale pamietam czasy Thatcher dlatego uwazam, ze ten film jest nieporozumieniem wypaczajacym obraz postaci. Taka formule moznaby przyjac krecac film o jakims rozdartym wewnetrznie aktorze albo naukowcu, ale w tym przypadku to porazka. I to dosc obrazliwa.

BTW: Tzn. co potrafisz powiedziec o Thatcher poznajac ja tylko z tego filmu?

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Jeszcze na gorąco jedna refleksja - ten film swietnie pokazuje to czego brak w dzisiejszej polityce - IDEOWOŚĆ. Szkoda że zakończenie stawia w wątpliwość sensowność takiego postepowania.

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Ja czasów Thatcher nie pamiętam więc być może dlatego w dużym stopniu mamy tak odmienne zdanie. Wcześniej myślałam, że Margaret miała więcej zwolenników niż przeciwników mimo drastycznych rządów, a tymczasem film pokazuje powszechne niezadowolenie obywateli: masowe strajki, głodujących ludzi, walki uliczne, reformy budzące niechęć, wojnę o Falklandy, w której Thatcher odgrywa znaczącą rolę. Nie twierdzę, że każde wydarzenie jest silnie zaakcentowane w filmie i że znam daty, miejsca i postacie biorące udział w danym wydarzeniu historycznym, ale obserwacja za szyby samochodu czy nagłówek w gazecie mi wystarczy. Pobieżność mi nie przeszkadza.

ocenił(a) film na 4
sylwiab1222

Czyli mialem racje ze film wypacza fakty, skoro ludzie na poziomie maja po nim wypaczony obraz faktow historycznych. M.Thatcher miala poparcie jak malo ktory polityk. 3 razy z rzedu wygrala wybory, co bylo niezlym wyczynem w czasie wyprowadzania kraju z zapasci.

Reasumujac: film jest absolutnie do bani. Gdyby w ten sposob ktos przedstawil historie szampana, postronni widzowie byliby przekonani ze Dom Perignon to gatunek wody sodowej.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Jeżeli chodzi o historię to chyba nie zaprzeczysz, że na początku parlamentarzyści jak i ludzie pałali do niej nienawiścią dopóki nie spostrzegli, że drastyczne reformy zaczęły przynosić zyski. Ale przecież 100% obywateli i większość parlamentarna nie zaczęła jej kochać z dnia na dzień. Chyba przedsiębiorcy w szczególności w przemyśle wytwórczym nie darzyli jej sympatią, a ludzie którzy przez jej pomysły stali się bezrobotni nie byli jej za to wdzięczni. 3 razy z rzędu wygrała wybory. O tak pani Thatcher silna i przywódcza, rozgłaszająca złote myśli, występująca w telewizji to faktycznie dobra kandydatka. Izba Gmin wybrała ją na premiera, jednak to poparcie jest dla mnie bardzo naciągane. Gdzie byli ci wszyscy "przyjaciele", kiedy odchodziła w atmosferze zdrady? Więc moim zdaniem miała jednak dużo wrogów, a mężczyźni politycy szanowali ją przede wszystkim z uwagi na płeć. Dlatego to, że film pokazuje głównie jedną stronę medalu, to nie tak do końca fałsz. Thatcher starzejąca się w samotności, pozostawiona tak naprawdę sama sobie. Trudno mi jest ocenić czy mam wypaczony obraz faktów historycznych, bo o Thatcher wiem niewiele.

pozdrawiam i podziwiam inteligentną obronę własnych racji

ocenił(a) film na 7
Ali_Gator

Też mi sie skojarzył z Amadeuszem, a to dlatego że w Amadeuszu zamiast filmu o muzyce mielismy film o talencie i zawisci. Tutaj zamiast filmu o genialnym polityku mamy opowieść o starosci i poswięceniu. Doskonale rozumiem Twój punkt widzenia, też jestem fanem Regana i Thatcher i miałbym ochotę na rzetelny film biograficzny. Ja jednak doceniam ten film - dałem 7. Temat jest otwarty - myślę że ktoś jeszcze nie raz sięgnie po biografię Żelaznej Damy - mam nadzieję że nie Michael Moore ;)

Ali_Gator

Aktorstwo ratuje jednak w pewnej mierze to "dzieło".

ocenił(a) film na 3
Ali_Gator

genialna Streep i dalej....przeciętnie...wszystko powierzchowne pozbawione kontekstu i jakiejkolwiek refleksji. nie wiem czemu ten film miał służyć...bo wbrew temu co nam tu pokazano fenomen Thatcher polegał głównie nie na tym, że jako kobieta zaszła tak daleko, lecz na silnych, wyrazistych i niepopularnych (wtedy, ale dziś jeszcze bardziej ! ) poglądach, przez które jedni ja uwielbiają a inni nienawidzą; na tym, że uratowała kraj przez finansową, a więc i polityczną katastrofą, a mimo to wielu uważa ja za zło wcielone...z mojej strony wielkie poparcie i szacunek dla polityki Thatcher, nie przejmowałbym się ujadaniem "ludzi pracy", którzy najwyraźniej nadal myślą, że pieniądze mnożą się na tacy i nie rozumieją, że pierwsze 3-4 kryzysowe lata rządów Iron Lady to i tak niewielka cena za 30 lat nieodpowiedzialnego "wielkiego konsensusu" vel socjal-demokratycznego bajdurzenia. Po filmie nie oczekiwałem laurki dla Thatcher, ale w tym przypadku niemal całkowite oderwanie od refleksji ideologicznej sprawia, że większa cześć potencjału filmu idzie na marne...

użytkownik usunięty
Ali_Gator

Dla mnie też lipa, a właściwe największe rozczarowanie w kinie od dawna. To nie był w ogóle film o "żelaznej damie", ale o starszej pani, która, kiedyś, przez chwilę była premierem. Wątek walki ze związkami zawodowymi pominięty, wątek walki z komunizmem pominięty, gdzie rabat brytyjski i słynna scena płaczącej Thatcher? Dlaczego Falklandy? Jako kontrast dla demencji? To miała być porywająca historia lidera państwa, przywódcy - kobiety. Bo jeśli to film o demencji czy starzeniu się, to tytuł "Żelazna Dama" jest nieuprawniony.
Streep jak zwykle świetna, ale ogólnie film to dla mnie nieporozumienie. Szkoda.

ocenił(a) film na 1

Rewelacyjna historia! Beznadziejnie "podana".
Dobrze, że był na końcu napis jak umyła filiżankę, bo nie wiedziałbym, że to już koniec.
Tragedia w 100%
Powinna być zero gwiazdek, bo dając jedną czuję, że przesadziłem.

ocenił(a) film na 5

Zgadzam się całkowicie.
Gdyby podsumować jednym zdaniem ten film, to wychodzi na to, że była to opowieść o starszej pani, która miała przez cały film urojenia w postaci przeraźliwie denerwującego męża, a w "wolnych chwilach" przypominała sobie jak to kiedyś była premierem WB.

Najbardziej denerwujące (poza mężem oczywiście) jest to feministyczne podejście do całej sprawy. Pierwszy raz chyba czekałem na napisy końcowe i... rzeczywiście - miałem trafne odczucia (scenariusz i reżyseria - kobiety). Oczywiście nie mam nic przeciwko tworzeniu filmów przez panie, ale tak nachalnego feminizmu dawno już nie widziałem.
Poza tym, nie przypominam sobie, kiedy ostatnim razem jeden aktor zdominował film w takim stopniu, jak zrobiła to Meryl Streep w tej produkcji. Poza nią, w "Żelaznej Damie" nie ma innych aktorów. Jest tylko ona, jej geniusz i niepotrzebny, irytujący mąż, którego chciałoby się zabić, ale gdy uświadomiłem sobie, że przecież już nie żyje, modliłem się, żeby ktoś ją wreszcie wyleczył...
Genialna Streep w filmie ze słabym scenariuszem opartym na bardzo ciekawym temacie.