Meryl była całym filmem, każdy jej gest, akcent - taki brytyjski pomimo jej pochodzenia, ruchy, cała wprost genialna gra aktorska! Pokazała co potrafi, zdecydowanie.
Reszta to jakby powiedzieć, trochę tło. Chociaż jej mąż też grał dobrze. Młoda Tacher dobrze dobrana...
Już nie wspomnę o charakteryzacji... nie mogłam poznać Meryl!
Motyw z mężem był niezwykle wzruszający. Film pokazał delikatną, ludzką naturę liderki o twardej ręce i przy okazji pokazał jakim była świetnym politykiem. Nie stawia jej w złym świetle, nie - wręcz przeciwnie.

Film warto obejrzeć - nawet dla samej gry aktorskiej.