Właśnie. A tu dopiero 10 lutego jest Polska premiera, a już okrzyknięty arcydziełem.
jakby nie istnieli ludzie korzystający z filmwebu i mieszkający za granicą, myślenie nie boli, srsly
włąśnie wróciłem z kina i szczerze mówiac to mi się nie podobał. Nie lubię Brytyjskiego stylu nakręcania filmów. Wydał mi się taki strasznie bez polotu. I wkurzał mnie strasznie ten film, może nie chodzi o to, że Meryl Streep zagrała źle, ale nie lubię postaci, którą grała, sposób w jaki ta postać została wykreowana przez twórców filmu...
a tu taki żart
http://www.youtube.com/watch?v=cGjTgmZcwR0
Żart super ;)
Wracając do filmu, zaintrygowała mnie Twoja opinia odnośnie gry Meryl. Twoim zdaniem postać MT została skarykaturalizowana? Czy to miałeś na myśli?
z góry mówię, iż nie czytałem biografii Margaret Thatcher, nie wiem zbyt dużo na temat jej życia. I wybierając się na ten film, nie był to dla mnie żaden hołd dla tej osoby, nie poszedłem, bo mnie ona intryguje czy coś w tym stylu. Mam wykupiony karnet do kina, więc chodzę prawie na wszystko i na ten film tak samo jak na wiele innych poszedłem "bo grają" bez żadnego innego powodu, więc dlatego właśnie moja opinia dla osoby podziwiającej Thatcher może wydać się bezpodstawna. Ale oglądałem ten film i z każdą minutą coraz mniej lubiłem samą postać Thatcher. Bo aktorka spisała się naprawdę dobrze, zrobiła to co do niej należy, wypadła bardzo naturalnie. Ale postać MT wydała mi się zbyt "prosta"? Niby pokazali ją trochę z ludzkiej strony, ale mimo wszystko odnosiłem wrażenie, że oglądam dokument, a nie film polityczny i biograficzny w jednym. Brakowało tego elementu, który wciska w krzesło i nie pozwala wyjśc nawet do WC, coś czego nie zabrakło np w Idach Marcowych. Zupełnie jakby kręcili ten film z założeniem, że to musi być lekcja historii przedstawiona w najnudniejszy możliwy sposób, brakuje żwawości. To jest typowa cecha dla kina brytyjskiego (Kill List, Resistance, The Awakening, Wuthering Heights) i moim zdaniem to właśnie stąd te wszystkie postacie wydają się takie "blade". Bo w filmie brakuje życia. Znacznie lepiej Brytyjczykom wychodzą komedie.
Machine Gun Preacher to przykład filmu biograficznego, w którym jest sensowny balans pomiędzy gołymi faktami i poziomem zainteresowania. Z tego filmu dowiedziałem się kilka interesujących rzeczy o życiu Sama Childersa i do tego śmiało mogę powiedzieć, że zainspirował mnie na tyle, że uważam, że wybranie się do Afryki jako wolontariusz to jest coś co chce na pewnym etapie swojego życia zrobić
Wspaniala kreacja aktorska - dla Meryl Streep ten film warto obejrzec. Jestem wrecz oniemialy po tym, jak zagrala Thatcher. Film ciekawie skrojony, bo przedstawia jej fragment zycia ostatnich lat, czyli calkiem swieza historia, malo znane fakty z jej biografii.
Jestem przekonany ze Streep zgarnie cala mase nagrod za te role.
Ciekawostka, w kinie po projekcji ludzie zaczeli bic brawo, co bylo naprawde niecodzienne dla filmu kilka dni po premierze. Pewnie konserwatysci, ale przyznam ze przylaczylem sie do braw, tyle ze bardziej skierowalem to do Streep niz Thutchur.
Film polecam.
Czyli warto wybrać się do kina.
Ale z tego co widzę to ocena filmu zaczyna spadać.
Słaby film, nie podobał mi sie. to chyba zasługa jego konstrukcji, jakis taki nie spójny, główna bohaterka ma zwidy?!!! i te ciągłe retrospekcje, wkurzało mnie to.
Meryl była wspaniała, ale ona zawsze taka jest.
Film mi się nie podobał. IMO oceny są zawyżone, jedna aktorka, choć wielka, nie uciągnie całości.
nie dość, że ucharakteryzowali Merylin na chomika to jeszcze jej gra aktorska....fatalna. Uwielbiałam ta aktorkę,ale po tym co dzisiaj zobaczyłam, wielkie rozczarowanie.
ode mnie 7 ale tak naprawdę sam film nawet jest słabszy - zawyżam ocenę za świetna rolę Meryl Streep
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/02/zelazna-dama-czyli-nie-bede-zmywa c.html#more
ps. Kocurek244 chętnie dołoże się do zasponsorowania Ci charakteryzatora, ale jak obiecasz że zagrasz równie "fatalnie" jak ona.
charakteryzacja wypadła słabo, niestety. Gra aktorska Meryl również, z cała sympatią dla aktorki, która zawsze podziwiałam i ceniłam za wybitne umiejętności, ale w tym filmie poległa po całości. Za bardzo starała się być "brytyjska" ,niestety....a jesli chodzi o akcent, oglądałam film ze znajomymi Brytolami, ubaw z akcentu mieli po pachy.
mi tam sie podobal, Meryl moim zdaniem zagrala swietnie. Film warto zobaczyc chocby po to, zeby wiedziec kim byla MT i dlaczego mowia o niej zelazna dama, jak rowniez ogolnie ze wzgledow historycznych. Moze co prawda sposob w jaki skacza miedzy dzis, a kiedys jest lekko irytujacy, ale ogolnie polecam.
hahaha a to dobre,według Ciebie po tym filmie czego mozna sie o niej dowiedzieć?zlepek jakiś dziwnych, powracających scen, chaotycznych z reszą, przedstawili ja jako kobiete mająca zaburzenia psychiczne, halucynacje?! moim zdaniem scenariusz toalna porazka, wrecz nieporozumienie,nie wiem co tak naprawde scenarzysci chcieli przekazac widzowi, zaluje, ze moje oczy ujrzaly to okropienswo, duzo czytalam o MT wiem sporo faktów z jej zycia, i naprawdę odradzam i zastanawia mnie skąd taka ocena filmu?pomijając juz oczywiscie grę aktorska Meryl, totalnie poległa w kwestii językowej,akcentu,charakteryzacji itp