Jestem świeżo po seansie i muszę stwierdzić, że wielkiego rozczarowania nie było. Choć rzeczywiście tak jak wielu nastawiałam się na bardziej "polityczny" film, zresztą tak wynikało ze zwiastunów, które chyba ani razu nie pokazały Streep jako staruszki. Mimo wszystko nie zawiodłam się, ani nie wynudziłam. Wiadomo Streep zagrała świetnie, ale mi przede wszystkim zapadli w pamięć aktorzy, którzy grali "młodsze wersje" postaci. Harry Lloyd i Alexandra Roach wg mnie byli wspaniali.