Jak można skupiać się na pokazywaniu starości, czy rzekomego pijaństwa wobec tylu dokonań tej wielkiej kobiety. Niestety lewactwo ma władze nie tylko w EU ale i kinematografii. Gardzę lewactwem, oczernili Pinocheta, teraz oczerniaja Thatcher, ale gdyby Thatcher rządziła, EU wyglądała by jak Singapur a nie jak te bagno, które mamy teraz. Przecz z lewactwem !!!
Ja też byłem cholernie zawiedziony. Jedyne czego się z tego filmu dowiedziałem, to że miała zwidy i ciągle gadała z duchami.
Meczacy film, ni to biograficzny ni to dramat starszej pani, ktora ma omamy. Z calego filmu, jakby ktos nie znal historii, zapamieta stara, zamknieta na opinie innych pijaczke z wiecznymi omamami. Jej bezkompromisowosc zostala pokazana jako bezsensowny upor a o sukcesach gospodarki po reformach wspomniano zaledwie przelotnie, bardziej sie skoncentrowano na tym jak rozlegle byly protesty.
Ja raczej nie widzę tutaj tzw: " lewactwa", Phyllida Lloyd raczej skupiła się na bezstronnym pokazaniu życia najsłynniejszej lokatorski domu przy 10 Downing Street. Pokazuje jej pierwsze kroki w świecie polityki zdominowanej przez nie zawsze przychylnych jej mężczyzn, pokazuje jak dzięki charyzmie i bezkompromisowości została szefową partii konserwatywnej, a potem premierem państwa... aktywność IRA czy wojna o Falklandy. Działalność polityczna nie raz odbywała się kosztem ukochanego męża czy dwójki dzieci, nie brakuje tutaj też angielskiej klasy robotniczej, która do tej pory ma żal do " Maggie" za zamykanie kopalń i innych zakładów pracy... bezkompromisowość, która na początku była zaletą w końcu doprowadziła do tego, że jej dawni współpracownicy odsunęli się od niej.
A poza tym skąd wiesz, że Thatcher nie wypija sobie od czasu do czasu szklaneczki whisky co samo w sobie nie czyni z niej alkoholiczki, poza tym sam Winston Churchill znany z zamiłowania do szkockiego trunku nigdy nie miał problemów z kierowaniem krajem czy życiem osobistym.
Tak zepsuć biografie Thatcher, ehh...Kilka znanych tekstów było, ale brak rzutu konstytucją wolności podczas obrad izby gmin, przynajmniej wątku z Falklandami aż tak nie zepsuli..:/
Generalnie, film jako okołobiograficzny - do d#py. Jako sam w sobie, dzięki p.Streep, 7-7,5.
Oczywiście Thatcher wielką postacią była i jest nadal. Dokonała wiele, ale nie można wszystkiego pokazywać w różowych barwach bo miała na swojej karierze politycznej wpadki. Wielu ludzi straciło przez nią pracę, domy, bezwzględnie rozprawiała się ze związkami zawodowymi, więc nie wciskajcie tu już tych głupich tekstów o "lewakach" .Nikt nie pokazał jej jako alkoholiczki. Pojawiła się jedynie scena, w której nalewa sobie Whiskey. Ktoś spaprał po prostu sprawę skupiając się bardziej na schorowanej starszej kobiecie niż na tytułowej żelaznej damie jaką wszyscy pamiętają i tyle.