Praca nad rolą z pewnością godna podziwu - Meryl Streep po raz kolejny pokazała klasę, jednak film sam w sobie wg mnie pozostawia wiele do życzenia. Po obejrzeniu ma się poczucie ogromnego niedosytu i zawiedzenia.
Potwierdzam - film jest dość nudny i zupełnie bez klimatu. Rola Streep bardzo dobra, ale widywałem Jej lepsze kreacje. Generalnie w obrazie tym całkowicie zawiódł scenariusz i reżyseria. Nie dość, że produkcja ta zupełnie nie wciąga widza w przebieg wydarzeń, to na dodatek jest bardzo chaotyczna i niespójna - twórcy chcieli poruszyć wszystkie wątki z życia bohaterki, a przez to całość jest bardzo pobieżna, płytka i nieciekawa. W zasadzie z życia Thatcher, po obejrzeniu tego filmu niewiele wynika, a młodsza widownia zupełnie nie będzie wiedzieć o co chodzi i dlaczego ów premier była tak znana i kontrowersyjna. Szczerze powiedziawszy to najbardziej zapada w pamięć to, że na starość miała duże problemy z własną osobowością, a reszta sprawia wrażenie "dodatku"...
Nie polecam - 4/10
Cóż,widocznie takie było założenie reżyserki- to nie jest film polityczny!! Ja poszłam ( z przekonaniem,że taki właśnie będzie) tylko dla roli M.Streep i nie zawiodłam się.W kinie była totalna cisza-myślę,że widzowie kontemplowali rolę Meryl,bo film opierał się głównie na tej kreacji.Pokazana jest tu silna osobowość Pani Premier,jej zmaganie się z decyzjami,kontrowersje wokół niej, a wątki polityczno-społeczne jawią sie jako zmontowane "na szybko" kadry dokumentalne.
"..całość jest bardzo pobieżna, płytka i nieciekawa.. " Jak sobie wyobrażasz niepobieżne zamieszczenie tylu wydarzeń z tego okresu w ciągu 1,5 - 2 godz.filmu ? Pamiętajmy,że film fabularny to zawsze wizja reżysera,fikcja!! ( nawet jeśli oparta na faktach ). Jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany okresem rządów M.Thatcher sięgnie po odpowiednią książkę,czy film dokumentalny, a nie będzie szukał głębszej wiedzy w takim filmie !!.Warto go obejrzeć,choćby tylko dla Meryl,a niestety starość -czy to osoby z pierwszych stron gazet,czy zwykłego śmiertelnika jest często taka tj.smutna, przygnębiająca (a jeśli komuś takie przedstawienie narracji nie odpowiada, trudno - niech nie ogląda,ale uważam ,że ze stratą dla siebie) Meryl rządzi:)) !!
powoli trzeba chyba przyzwyczajać się do tego, że filmy warto oglądać z powodu występujących w nim aktorów, a nie dlatego, że w całości są wybitnymi dziełami. Tak jest i w tym wypadku - Meryl Streep jest znakomita i dla niej trzeba ten film obejrzeć - od charakteryzacji po ton głosu i akcent, wszystko jest perfekcyjne. Nie można chyba w ramach filmu kinowego pokazać całego tła historycznego, do zrozumienia "Żelaznej damy" jest potrzebna znajomość historii Wielkiej Brytanii w l. 70, 80 i 90. Jako kontrapunkt warto zobaczyć "Głód" Steve McQueena.