Po jaki grzyb było pokazywanie jaka to Pani Thacher jest teraz stara i nierozumna???I to jeszcze w taki sposób. Każdy się kiedyś zestarzeje i nie wiadomo jak ten "stan" bedzie znosił. Niezależnie czy żyje ze zbierania puszek czy posiada ogromną władzę, pieniądze.Po co dorabiać do tego ideologię.
Film mocno przereklamowany
Zgadzam się w 100%. Jeśli chcieli pokazywać jak człowiek przeżywa starość nie musieli "zatrudniać" Thacher.
Bo to lewactwo chce całkowicie zawładnąć światem, to prawicowe ikony należy przedstawiać w takim świetle, a z bydlęcia, które nie zrobiło absolutnie nic dobrego w swoich życiu, niejakiego che, zrobić bohatera.
Film mi się bardzo podobał a nie tyle film co genialna rola główna nigdy nie sądziłem, że się wzruszę na filmie i smutno było patrzeć na starszą kobietę dawniej tak potężna i dumną a teraz samotna i trochę zniedołężniałą po prostu mi się przykro zrobiło.
To pogardliwa nazwa na wszelkiego rodzaju socjalistów i chodzi nie tylko o polityków, ale cały wachlarz ludzi. W tym konkretnym przypadku zapewne chodziło o producentów filmu, którzy przedstawili postać Thatcher w sposób jej umniejszający. Zamiast skupić się na pokazaniu co ta osoba osiągnęła, przedstawiono ją jako godną pożałowania staruszkę zmagającą się z zaburzeniami psychicznymi.
Też tak uważam - Meryl Streep jest tu jedynym blaskiem filmu. Tak naprawdę, jeśli twórcy chcieli tworzyć film o starości i tęsknocie za zmarłym mężem, mogli wybrać sobie dowolną, nawet fikcyjną bohaterkę. Temat zaś życia Margaret Thatcher jest beznadziejnie skrócony i jakby pominięty, jakby był kompletnie nieważny - a przecież nawet zwiastuny skupiają się na życiu politycznym Żelaznej Damy - na wojnie o Falklandy, albo zmaganiami z górnikami.
Miała być biografia, powstał film psychologiczny z elementami biografii... ciekawe, co na to sama Margaret Thatcher, że pół filmu twórcy starają się pokazać, że jest tak stara, że ma już zwidy, zamiast pokazywać osiągnięcia jej życia.
Szkoda, że nie można oddzielnie ocenić gry aktorskiej a oddzielnie filmu...
Zgadzam się z tym, film przereklamowany strasznie, o babce ze schizofrenią. Jedynie Falklandy ciekawe. No i te zamachy bombowe - naprawdę takie były? Toż to masakra. To słabą tam mają ochronę. Film nudny, podobnie jak "Jak zostać królem". Władza w Wielkiej Brytanii to nie jest ciekawy temat. A ponoć M. Thacher zaprowadziła porządek na stadionach i nic o tym nie wspomnieli. Żenada.
A ja z kolei z innej strony. Film do zrzygania amerykański.
Ale Meryl Streep króluje.
Mistrzowski popis aktorstwa. Jak dla mnie to jej "rola życia"... jak do tej pory.
A teraz lecę dać jej gwiazdkę więcej. ;)
Może i ten film nie powala na kolana, ale Meryl Streep rekompensuje nam wszelkie braki w fabule :D Zgadzam się, że jeśli ktoś oczekiwał filmu typowo biograficznego to się zawiódł. Ja tego nie oczekiwałam i nie byłam jakoś specjalnie rozczarowana...
Cała reszta zależy od indywidualnych potrzeb i upodobań. Tak jak wspomniałam wczesniej - mnie się taka forma przedstawienia Margaret totalnie nie podobała. Jkaby kiedyś mieli robić film o mnie to zaznaczę w biografii, żeby nie zaczynali od demencji starczej:)