"Żelazna dama / The Iron Lady" (2011) - film o dwóch kobietach; jedna to żyjąca wspomnieniami i halucynacjami staruszka, druga to zdeterminowany polityk pnący się po szczeblach kariery. Obie opowieści zapewne miały się splatać i uzupełniać tworząc wiarygodny i intrygujący portret jednego z najsłynniejszych polityków drugiej połowy dwudziestego wieku. Niestety produkt finalny to niemal bezkrytyczna laurka dla brytyjskiej premier. Co gorsza to laurka, dla widza nieznającego brytyjskiej historii najnowszej, niezbyt zrozumiała.
Nieobiektywna nuda z odrobiną wzruszeń. Nieskoordynowana opowieść.