Ja jestem ciągle pod wrażaniem po oglądnieciu tego filmu. Mimo, że trochę za krótki i mimo to, że miałem inne wyobrażenie co do treści, to jedno muszę przyznać: Meryl Streep po prostu zagrała niezwykle profesjonalnie. Akcent, ruchy, słowa i mimika twarzy... Szkoda, że obecnie mamy nie wielu takich aktorek (aktorów), które by tak wiernie potrafiły odegrać kogoś innego. Zobaczcie na youtubie prawdziwe wypowiedzi Margaret Thatcher. Głosy pani polityk i aktorki brzmią niemal identycznie: http://www.youtube.com/watch?v=Uhsl0QHSDWE&feature=fvst
Z tym się zgodzę. Meryl Streep świetnie oddaje jej osobowość. Ale tego można było się spodziewać, to kapitalna wręcz aktorka.
A dziś tak znakomite talenty też się zdarzają, ale nie są w mediach... dlaczego?
Dlatego, że te talenty zwykle można dostrzegać w teatrze a na ekranach telewizorów i w kinach królują beztalencia. Produkty marketingowe które sprzedają się ze względu na łatwa do sprzedania "osobowość", cycki lub zwyczajną głupotę w wypowiedziach i zachowaniach którą można od razu upchnąć do pudelka, plotka czy innych szmatławców.
Niestety... króluje od lat zresztą moda na tandetę a prawdziwy poziom to kwestia niszowa.
mnie zastanawia, czy nieco infantylni i dziecinni w sprawach gustów filmowo-muzycznych amerykanie docenią ten film w należyty sposób. Spośród tych wszystkich nominowanych filmów, oskar dla 1-planowej aktorki bezapelacyjnie powinien pójść w jej ręce. Ale zobaczymy, popaczymy...
Nie zapominaj o jednym: amerykańskie realnia są takie, że tam odbiorca jest mniej wymagający ale i mniej rozumiejący. Wieksze szanse miałaby jako postac 1planowa w głupiej komedii opowiedzianej wprost i bez żadnych niedomówień tak by amerykański odbiorca to zrozumiał, bo im zwykle trzeba wszystko jak na tacy wykładać, niż jako postac 1planowa w filmie o wysokim poziomie traktującym o postaci historii współczesnej.