Ależ ja mam spaczony gust! Ten film jest genialny! :D Sci-Fi maksymalne i bez ograniczeń! Humor, kosmici, lasery, flaki, cycki, wspaniałe efekty, rozmach, Ironside! To wszystko sprawie, że film ten ociera się o mój ideał wojennego Sci-Fi z akcją osadzoną w kosmosie. Czego brakuje? Oryginalnej, nietypowej, wyrazistej muzyki oraz zwalających z nóg tekstów. Star Warsy i Star Treki mogą się schować! Starship Troopers to jest to, na co czekałem! 9+/10
Nie masz spaczonego gustu - ja już jestem na tyle stary że obejrzałem ten film (3 seansy z rzędu) w kinie. Uwielbiam go - wszystkie elementy o których wspomniałeś - ale dostrzegam w nim też coś więcej - kontynuowaną przez Verhoevena od momentu nakręcenia Robocopa - satyrę/parodię systemu totalitarnego/faszystowskiego/komunistycznego - wszechobecną w środkach masowego przekazu propagandę, pranie młodych umysłów - patrze dzieci katrupice małe robale, wszczepienie zaszczytnego obowiązku służby wojskowej; wyolbrzymioną przez efekty gore przemoc + karykaturalny obraz amerykańskiego społeczeństwa wychowanego na kiczowatych serialach w stylu Beverly Hills 90210 i mydlanych operach - jak dla mnie film jest genialny pod każdym względem - najbardziej niedoceniany klasyk kina s/f.
To raczej oczywiste, że "Żołnierzy kosmosu" nie można brać dosłownie. Inna sprawa, że ten film to tak parodia jak i pastisz. Starship Troopers to nie tylko manifest antyustrojowy i antypropagandowy, to również esencja kina Sci-Fi uwydatniona do granic możliwości. W tym filmie jest wszystko to, za co tak naprawdę ten gatunek kochamy. Efekty, scenografia, kostiumy i potwory są pięknie dopracowane, dopieszczone. Walki zostały przedstawione z precyzją i rozmachem. Zim i Rasczak to ociekający autorytetem i zajebistością żołnierze z krwi i kości. A zachowanie młodych Troopers? W pełni adekwatne do ich wieku. Nie widzę tutaj żadnej karykatury. Karykatura to była w "Gwiezdnych Wojnach", gdzie ciężko było odróżnić żołnierza od robota.
Ten film posiada wszystko, co powinno charakteryzować dobre kino s/f. Ciekawa historia, dramaturgia, dużo napięcia, dobre aktorstwo, porządny scenariusz, genialne efekty specjalne, dużo akcji, rewelacyjna muzyka, niesamowita reżyseria mistrza Verhoevena, a także zdjęcia i montaż na najwyższym poziomie. Aż się dziwię, ale stawiam 10!
o to to właśnie mi z głowy wyjąłeś :) i ta scena na zakończenie z robakiem ... "On się boi!" i wszyscy w radość - totalnie/genialnie pokazane do czego dąży totalitaryzm - strach ... - cały film to majstersztyk - szkoda że kolejne części jak już powstawały nie miały takiego zaplecza finansowego/obsadowego bo niestety po I części pozostałym dużo brakuje do pierwowzoru
Gdzie niby podana przez Ciebie scena miała być negacją totalitaryzmu? Tam nawet słowem nie była ta kwestia poruszona. Końcówka pokazała determinację ludzi w dążeniu do zwycięstwa i pokonanie robali. Zresztą, propaganda w trakcie wojny jest jak najbardziej potrzebna. Czego niby mieli uczyć najmłodszych? Że robale to takie same czujące istoty, które zasługują na istnienie? No bez jaj, wiadomym jest że najmniejsi byli wychowywani już w nienawiści do robali, chociaż jak słusznie zauważyła nauczycielka w szkole "Tylko robale? My ludzie uwielbiamy myśleć, że jesteśmy od nich lepsi". Jest to kwintesencja biologicznego megalomaństwa, polegającego na stwierdzeniu, że wszystko co nie jest człowiekiem, jest automatycznie gorsze.
tylko ciołki nie widzące wielowymiarowości tego filmu mogą mu dawać oceny rzędu 5-6.... ten film jest genialny i jego reżyser też..
I właśnie dlatego wolę oceny i recenzje na portalu IMDB - nie rozumiem dlaczego większość polskich widzó i filmwebowych "wypowiadaczy" i komantatorów tego nie dostrzega - proponuję rzucić okiem na pierwszych klikadziesiąt recenzji na wspomnianej przeze mnie stronce...
jak chcę się dowiedzieć na jaką ocenę dany film zasługuję wchodzę na imdb bo jak wiadomo oceny filmów na filmwebie to kpina aż żal dupę ściska jak się patrzy na poniektóre noty.
A to dlatego niedoceniony, że ma drugie dno. Pod płaszczykiem świetnego i efektownego kina akcji niezły żartobliwy pastisz typowych amerykańskich filmów SF, a do tego wmieszana została całkiem poważna krytyka wojskowej propagandy. Spokojnie 8/10
Film jest przegenialny w swoim gatunku, jestem zdziwiona tak niską oceną na Filmwebie... Nie będę pisać nic więcej, koledzy wyżej wszystko już ujęli :D faktycznie, Star Wars lekko blednie przy Starship Troopers ;d
To chyba jakaś komedia i Science Fiction w świecie Science Fiction. Oprócz ładnych efektów nie było tam na co patrzeć. I jak mogli uśmiercić Dizzy. 4/10 za efekty.
Na początku myślałam, że to będzie jakiś lekki, przygodowy filmik. W miarę oglądanie okazało się, że raczej nie.
I właśnie to mi się podobało, że przedstawiono tu realistyczne sceny batalistyczne. Że nie był to film z rodzaju"zabili go i uciekł" albo za chwilę ma zginąć i żartuje sobie w najlepsze. Świetny film
Ale dla rozrywki wolę jednak lżejsze Gwiezdne Wojny
Gwiezdne Wojny są jedyne w swoim rodzaju i również je uwielbiam :) chociaż nowsze części z trudem znoszę, to starsze - bajka ;)
a ja sobie dla powtorki ostatnio znow obejrzalem i... juz wiem dlaczego; dla robakow ktore wygladaja idetycznie jak te w grze Half-Life 2, moze troche kolorystyka inna i odpornosc na bron... pierwszy Half-Life rok '98, film rok '97 - i znow zbieznosc bo w HL pojawiaja sie robaki ktore sa obecne chyba ZK 3... wiec tak jakby nie wiem kto od kogo sciagal, bo nad gra pracuje sie mniej wiecej tyle co nad filmem, a raczej nie wierze w przecieki w jedna badz druga strone; dobre sceny batalistyczne, zadnej komputerowej krwi, nawet ciezko wylapac momenty w ktorych uzywali bluebox'a, bo chyba wtedy greenbox jeszcze nie bylo; gole tylki byly akurat modne w tamtym czasie w wiekszosci filmow; muza w tym filmie tez jakby znajoma a potem zerkam i kto robil? ten sam koles co do robocopa...
Tak, to kolejna zaleta "Starship Troopers". Film pomimo nie do końca poważnego charakteru, od strony technicznej prezentuje się w pełni dojrzale i profesjonalnie. To nie są "Kosmiczne jaja", gdzie wszystko jest przerysowane i tandetne. Naprawdę dobrze się stało, że twórcy filmu nie poszli tą drogą. Szkoda tylko, że z sequela wyszło jedno wielkie "G" :)
widzialem sequel i... pomysl dobry szkoda tylko ze tak spierniczony; film zaczyna sie od faktu ze kilkunasty zolnierzy broni sie przed horda obcych, potem uciekaja i z calej hordy goni ich az dwoch ?!?! tamtych zostalo 3 i musieli miec niezle umiejetnosci strzelnicze ze wytrzymali tak dlugo, bo ci co uciekli zdazyli dobiec do bazy (chociaz te pol kilometra to biegli tyle co ja biegne 5 km), obronic sie, odpalic zasilanie, a z tamtych trzech przezyl jeszcze jeden... wiec koles byl genialnym strzelcem majac jeden karabin bez zapasu amunicji; wynika z tego ze jednym pociskiem zabijal jednego obcego; z tego na ile zrozumialem fabule to oni utkneli na planecie na ktorej skonczyla sie pierwsza czesc; wielkie dzien dobry a tu ciemno !!! caly film ciemno !!! juz bardziej po kosztach nie mogli poleciec - wszystko nagrane w studiu, a robali jak bylo z 200 przez caly film to bedzie dobrze; od razu widac roznice miedzy dzielem Verhoeven'a a tym badziewiem... tak jak mowie, pomysl na fabule filmu dobry, ale spierniczona realizacja;