Ciezko ocenic taki strasznie lekkostrawny film. Faktycznie byl chwilami zabawny ale strasznie denerwowala mnie glupawa fabula. Co bede pamietal z tego filmu to sterczace sutki Aniston ktore ciagle przyciagaly wzrok (nawet nie wyobrazam sobie ile kostek lodu zostalo wchloniete przez jej piersi aby nabraly takiego efektu), swietna, czasami az wrecz 'za dobra' gra Bailee Madison, swietne warunki tej blondynki, denerwujaca gra Sandlera (kiedy on zacznie grac pelnymi ustami, robi sie juz to nudne jego saczenie slow), malo zabawwny Swardson a przede wszystkim proby bycia zabawna Kidman. W sumie, po ostatnim Rabbit Hole troche mialem problem widziec ja taka ... zabawna. Ale zrobila co musiala, wyszlo nawet niezle. Mysle, ze hitem byl kokos w tylku partnera Kidman jak i numer z ratowaniem 'sheepa'. Krotko mowiac, film mozna zaliczyc do komedii familijnej z dojrzalymi dziecmi. W sumie w kinie praktycznie wlasnie byly takie rodziny z dzieciakami. Co da sie zauwazyc to mocne starania wszystkich aby bylo zabawnie, jesli chodzi i mimike jak i plastycznosc twarzy. Moim zdaniem musieli mimika nadrabiac slaby humor. Ale film da sie obejrzec.
no dobra, ale byla tez scena jak ta blondynka wychodzila z wody w bikini i widac bylo 'kopyto wielblada'. To tez nakladki?