Żyć własnym życiem

Vivre sa vie: Film en douze tableaux
1962
7,5 6,6 tys. ocen
7,5 10 1 6585
7,2 22 krytyków
Żyć własnym życiem
powrót do forum filmu Żyć własnym życiem

Główną ideą filmu jest problem, jak wyrazić własną niepowtarzalność za pomocą słów i czynów. Już w pierwszej scenie Nana zastanawia się, jak zdaniu "Co cię to obchodzi?" nadać odpowiedni sens. Odpowiedni to jest taki, który najlepiej wyrażałby samą Nanę. Kobieta szuka przez cały czas swojej własnej ścieżki, którą mogłaby kroczyć w poczuciu, że jest pierwszą osobą idącą tym szlakiem. Dlatego właśnie zdradza mężczyznę, z którym rozmawia w pierwszej sekwencji. Nana bowiem szuka i błądzi. To wpisane jest w ludzką naturę.

W dwóch scenach odniosłem wrażenie, że Godard czytał Bubera. W sekwencji szóstej podczas spotkania w kawiarni Nany z Yvette ta pierwsza mówi: "Ja uważam, że zawsze jesteśmy odpowiedzialni za to, co robimy. Mamy wolny wybór. Podnoszę rękę, jestem odpowiedzialna. Odwracam głowę na prawo, jestem odpowiedzialna. Jestem nieszczęśliwa, jestem za to odpowiedzialna. Palę papierosa, jestem odpowiedzialna. Zamykam oczy, jestem odpowiedzialna. Zapominam o tym, że jestem odpowiedzialna, ale jestem.".

Buber również uważał, że jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co się nam przytrafia. Cały świat jest Boskim przeznaczeniem i Boską mową. Buber neguje podział rzeczywistości na sacrum i profanum. We wszystkim znajdują się iskry Bożego światła. Zewsząd zagaduje nas wieczne Ty, czyli Bóg (Buber nie jest panteistą! Bóg jest immanentny i transcendentny wobec świata materialnego). Tylko od nas zależy, od naszego nastawienia, czy odpowiemy naszemu Ty, czy wejdziemy w relację Ja-Ty. Wejść w nią możemy spotykając człowieka, zwierzę czy kamień polny. Buber niczego nie wyłącza z obszaru autentycznego dialogu. Jeśli będziemy dialogować z drugim człowiekiem, będziemy to również czynić z Bogiem. Jeśli będziemy dialogować ze zwierzęciem, będziemy to również czynić z Bogiem (tutaj uwaga: nie każdy dialog jest d. autentycznym, dlatego Buber wyszczególnia jeszcze d. techniczny i d. pozorny, czyli monolog; te dwa dialogi nie pozwalają widzieć Boga i tworzą stosunek Ja-To, stosunek uprzedmiotawiający drugą stronę).

Jesteśmy odpowiedzialni za to, czy wejdziemy ze światem w relacją dialogiczną (relację Ja-Ty) oraz za to, czy w tę relację nie wejdziemy (zostaniemy w świecie To opartym na związkach Ja-To). Za wszystko jesteśmy odpowiedzialni, za wszystko zostaniemy w swoim czasie rozliczeni.

Druga scena to ta z sekwencji jedenastej, kiedy Nana podczas spotkania z pisarzem mówi: "Ale dlaczego trzeba zawsze rozmawiać? Uważam, że często powinniśmy nic nie mówić, żyć w milczeniu. Im więcej się mówi, tym bardziej słowa tracą znaczenie.". Bardzo przypomina to Buberowską "milczącą komunikację", czyli najdoskonalszą formę relacji Ja-Ty. Słowa składające się na język przedmiotowy (a więc ten, którym się obecnie posługuję) są pośrednikami między partnerami dialogu. Autentyczny dialog wymaga jednak bezpośredniości, którą słowa najczęściej tłumią. "Żyć w milczeniu" nie oznacza odgrodzić się od innych murem, ale przeżywać obecność innego człowieka intensywniej niż zwykle. Bez słów, które nigdy nie oddają w pełni tego, co ma się na myśli. Ostatnia uwaga: język, słowa, mowa mają szerokie znaczenie. Jest przecież np. mowa ciała. Nana ma na myśli tylko porzucenie języka przedmiotowego, nie języka w ogóle. Język przedmiotowy rzecz jasna jest nam potrzebny, ale Nana pragnie też takich chwil, w których będzie przeżywać istnienie drugiej osoby i ta druga osoba będzie przeżywać jej istnienie. Te arcyrzadkie chwile domagają się porzucenia "zwykłego" języka. Aby dialog autentyczny się rozegrał, aby dwie osoby obnażyły się przed sobą i ukazały w całej prawdzie swego bytu, trzeba choć na chwilę porzucić język przedmiotowy. Przeżywanie drugiej osoby to udzielenie jej odpowiedzi na jej zagadnięcie (odpowiedź i zagadnięcie trzeba tu rozumieć inaczej niż zwykle). Polecam "Ja i Ty" Martina Bubera.