Jak wielu zauważyło film przedstawia sen pewnego jegomościa. Na początku jest to zwyczajny sen (choć jak to zwykle bywa niezwykły, nieprawdopodobny). Stopniowo śniący uświadamia sobie, że śni (świadomy sen). Równocześnie bohater staje się coraz bardziej świadomy istoty życia - dzięki kolejnym scenom przedstawiającym różne spojrzenia na świat. Bohater filmu nie może się obudzić. Najpierw nie zdaje sobie sprawy, że ciągle śni, później w pełni świadomy cierpi z powodu niemożności opuszczenia snu. W trakcie filmu (scena z Julie Delpy i Ethanem Hawkiem) padają słowa mówiące o tym, że trwająca długi czas (parę godzin) senna wizja, może w rzeczywistości trwać jedną minutę. Właśnie tę minutą życia głównego bohatera według mnie przedstawia film. Jest to szczególna minuta ponieważ jak ja to widzę przedstawia ostatnie chwile "śniącego". Ta minuta świadomego snu to ostatnia minuta jego życia. Zostaje w tym ostatnim śnie zabrany w podróż (przez kierowcę amfibii), w której najpierw odkrywa istotę życia, następnie odkrywa że śni, później zauważa że nie może się obudzić, by na końcu filmu pytać czy przypadkiem nie żyje. Film oceniłem na 9/10 - rewelacyjny. Na pewno jeszcze do niego wrócę i bez wątpienia dokonam nowych spostrzeżeń, albo zweryfikuję stare. Polecam.