cieniutki im ten sex wyszedł w tym filmie, jako prawdziwa lesbijka, która ma pojęcie na ten temat,
powiem tak, bardzo udawane, mało przekonywujące, oszukane, heterycy dadzą się nabrać i uwierzą,
tak lesbijski sex nie wygląda.wiele osób się podnieca, ale dupy nie urywa, zero namiętności, napięcia,
muzyki.
A ja śmiem twierdzić, że to jak wygląda seks to sprawa indywidualna u każdego człowieka/pary i ten pokazany w filmie wydał mi się bardzo rzeczywisty. Zgadzam się natomiast co do namiętności i napięcia. Może nie zero, ale za mało by wciągnąć.
A podobno najwięcej czasu zajęło kręcenie właśnie tych scen.. Cóż, w moich oczach też było to naciągane, ale ja już tak mam, że mnie sceny seksu w filmach nie przekonują - nieważne jak bardzo aktorzy by się starali, i tak im nie uwierzę ;) po prostu tego nie kupuję i już. Pomijając fakt że same zainteresowane lesbijkami "zostały" tylko na potrzeby filmu, to jednak trzeba przyznać, że sceny seksu najwyższych lotów nie były.
Ale się czepiacie. Same tak zagrajcie! Wielkie brawa za odwagę aktorek i tyle.:)
Nikt się nie czepia, a jeżeli już, to bynajmniej nie kunsztu aktorskiego, którego nie można żadnej z pań odmówić bo to zwyczajnie widać na ekranie. Ja chciałam bardziej wytknąć "tym scenom" nijakość. Nie porwały mnie ani nie przekonały swoją autentycznością, tyle.
Jednak z tą odwagą to już może być różnie, bo znajdą się i tacy którzy uznają to za zwykłe "sprzedanie się".
Zgadzam się, że "te sceny" były nijakie i takie jakby...bez uczuć. I jak dla mnie za długie. Poza tym w filmie podobało mi się wszystko, a najbardziej gra aktorska, emocje między tymi kobietami (te "niełóżkowe") i to w jaki sposób ten związek pokazano.
Nie ma gry wstępnej,od razu przeszły do konsumpcji:)) - i to w różnych pozycjach!!
Dla jednych to pornografia,dla innych "mięso" ,dla jeszcze innych po prostu naturalizm,wyrażający żądzę.
Czy trzeba było w ten sposób i tak długo ich seks pokazywać?? Każdy sobie sam odpowie
Dla mnie jest ważne wszystko, co "poza tym" pokazano w filmie
Hah, no można to tak określić.
Ta gra wstępna jest chyba tylko w pierwszej scenie... ale potem akcja przyspiesza.
Z drugiej strony seks jest częścią życia i dziwnie by było, gdyby w ogóle go nie było w filmie. Wtedy byśmy się zaczęli zastanawiać, czy one są cnotliwe albo czy to miłość platoniczna :D
Dla mnie ten film jest całością, opowieścią o miłości, uczuciu, byciu razem i szukaniu siebie. Zgadzam się, że ważne jest wszystko.
Bo "głupota" to "NIE wiedza", aby działać w tym zakresie, w którym nie wszyscy się odważą trzeba wiedzieć coś więcej, czyli mieć mniej nie wiedzy inaczej ograniczającej ludzi głupoty. Zaniechanie powoduje strach, a przyczyną tego jest lęk przed nie znanym, nie zrozumiałym (nie pewność, nie umiejętność odnalezienia się itp). Głupota to bazować na obiegowych stereotypach (które w dużej mierze kształtowane były przez religie, urabiające przez tysiące lat naszą kulturę -tak wiec kwintesencje ciemnogrodu i głupoty -wystarczy posłuchać co mówią, w co wierzą.. prześledzić ich mity i prześledzić historie, inkwizycja, zakony biczowników, wysyłanie dzieci na rzeź jako "niewinnych" zamiast żołnierzy). Trzeba nie lada mądrości aby przejrzeć kłamstwa powtarzane po milion razy, tek że dla większości (nie myślących, nie refleksyjnych ludzi) są niemal nie podważalną prawdą.
skoro ten film nie buduje napięcia to jaki waszym zdaniem ??? Serio pytam o jakiś dobry branżowy film :)
Wierz mi, nikt nie chce oglądać prawdziwych lesbijek uprawiających seks, to muszą być seksowne laski hetero, choćby nieudolnie udające lesbijki.
"Prawdziwe"lesbijski,"nikt nie chce oglądać" - generalizacje, stereotypy. A ja uważam, że sceny łóżkowe nie są "nieudolne", pozbawione uczuć i ognia, może nie są "doskonałe", ale to nie erotyk...
Właśnie obejrzałam i uważam, że faktycznie zabrakło napięcia, czułości i empatii w scenach łóżkowych. Drażniące były jak dla mnie oczywiście przejścia do samych scen sexu , jedzą kolacje sekundę później bez żadnego przygotowania zbudowania ciągłości fabuły lądują w łóżku, zero gry wstępnej. Jednak poza tym film uważam ze jeden z bardziej udanych filmów branżowych
W sumie to nawet nie wiem po co są te wulgarne sceny pornograficzne.w 34 pozycjach (plus klasyczna scena, w której jęczą obydwie pocierając się nawzajem wiadomo czym, wzięta prosto z filmów lesbijskich porno - hehehe).
Jednak dla mnie to nie jest najważniejsze w tym rozdmuchanym do 3 godzin dziele, z Adele z rozwartą paszczą przez 3/4 czasu jego trwania ;P
(scena w kawiarni - lol)..
Trudno ukazać seks z obiektywnej strony. Zwłaszcza seks lesbijski, kiedy (podejrzewam) ani reżyser, ani same aktorki w momencie tworzenia filmu nie miały pojęcia jak on wygląda. Ciężko również dlatego, że jak napisała cinnamon666 "życie seksualne wygląda inaczej u każdego". Faktycznie zabrakło tutaj czułości, bliskości. Być może chodziło o pokazanie namiętności jaka jest między nimi aczkolwiek wyszło chyba coś innego. Cóż. Udane stu procentowo filmy to ogromna rzadkość. Mimo to uważam, że film wychodzi na plus, bo chyba nie trzeba skreślać go wyłącznie ze względu na nieudane sceny łóżkowe. Chyba, że ktoś tylko na tym skupiał swoją uwagę ;)
Nie, nie tylko na tym, ale np, śmieszna jest ta ich rozpacz po rozstaniu, bo już nie jest im równie dobrze seksualnie z innymi partnerkami.
Takie nieszczęśliwe, nie potrafiące normalnie funkcjonować ciesząc się życiem. Takie wrażenie na mnie zrobiły. Mi się to wydaje żałosne.
I jeszcze w tym barze o mało brakowało a zaczęłyby uprawiać seks na stoliku.
Fakt. Scena w barze była szokująca i trochę niesmaczna zważając na fakt iż znajdowały się w miejscu publicznym. Dziwne jest również, że nikt nie zwrócił im uwagi... Może reżyser chciał pokazać uzależnienie Emmy od Adele i od seksu z Nią? Może to właśnie stanowiło Jej tragedię? Może wcale nie chodziło tu o romantyczną miłość,ale bardziej miłość zależną? Myślę, że warto nad tym się zastanowić.
Zachowały się jak jacyś napaleni nastolatkowie, chcący sobie poruchać. Gdy były ze sobą, to ich życie nie kręciło się wokół seksu. One po prostu nie mogły się podnieś po tym, że kolejne partnerki już w takim stopniu je nie zaspokajały. I takie nie do życia były, zrozpaczone, śmieszne po prostu. Nie wiem, jak z takiego powodu można płakać, jak ta rzecz może wpłynąć na całe życie jednej osoby.
Ludzie płaczą czasem z naprawdę wydawać by się mogło absurdalnych sytuacji. Ja poszłabym w stronę uzależnienia od siebie nawzajem. Stąd być może ta rozpacz.
Gdy się spotkały w tej kawiarni, to najważniejszym pytaniem było to związane z seksem. Nie nazwałbym tego miłością, do której się odnosisz w swoim temacie. Nie pamiętam już dobrze tej sceny, ale chyba nie mówiły, że się kochają. Tylko była ukazana ich namiętność i lament, że nie mogą być ze sobą w ten sposób.
Wg mnie to nie są zarzuty do filmu, ale do niedojrzałości postaci przedstawionych. Jestem skłonny uwierzyć, że w Adele obudziła się fascynacja płcią przeciwną, a Emma była podatnym gruntem na ten rozwój, ale faktycznie bycie ze sobą to coś więcej i te różnice - wartości, jedzenie, tematy, zainteresowania - w pewnym momencie ich relacje zablokowały. Dla mnie to ujmujący i wielopłaszyznowy film. Przy tym bardzo dobrze się go oglądała i trudno mi w ogóle odnieść się do zarzutów, które padają, że reżyser nie wiedział do czego zmierza i konfliktował z aktorkami. Na ekranie jest niesamowity magnetyzm obrazu wg mnie.
Reżyser po prostu spełnia swoje fantazje. Seks 15-latki i jej płacz jakiś czas później, bo nie może się pieprzyć z byłą kobietą i straszliwa boleść, załamane życie z tego powodu...
Pewnie je spełnia w podobnym zakresie, jak wielu innych. Ma jednak ten komfort, że jego twórczość nie jest tak uzależniona od wpływu dystrybutora, miejsca w box officie itd. Upraszczasz też fabułę, a sam filmie opiera się właśnie na tym, co pomiędzy. Jego siłą jest właśnie bezpretensjonalność i prostota. Zachowanie bohaterki nie jest minusem samego filmu.