Film jest piękny - piękne są krajobrazy, piękny jest tygrys, pięknie ukazane jest życie ludzi, pięknie
pozwala nam, oglądając go, zapomnieć o Bożym świecie. Wydaje się przez większość czasu po
prostu ciekawą opowiastką, jednak pod koniec chwyta za serce. Co się stało? Czy faktycznie
dryfował z Richardem Parkerem czy zmyślił to, by nie myśleć o zamordowanej matce? Mimo że
nasuwa się oczywista odpowiedź, człowiek chce uparcie wierzyć w tę piękną opowieść o dziwnej
"przyjaźni" z dzikim zwierzęciem.
7/10