Pomijając wszystko inne: skoro Tobey Maguire był dla reżysera "zbyt znany" by zagrać pisarza (w domyśle samego Martela), to skąd (i po co) w obsadzie filmu wziął się Gérard Depardieu? Czy pojawiającego się w jednej scenie gburowatego kucharza zagrać musiał akurat ten początkujący rosyjski aktor? On tam po prostu nie pasował, zabił nieco magii przypominając na chwilę, że to tylko film...
Dokładnie, może to przez jakieś znajomości, albo bardzo chciał zagrać w tym filmie, czytał książkę, czy coś... A szkoda ;p