witam.
wczoraj byłem na seansie tego filmu, w związku z maratonem filmowym, na który miałem wstęp za darmo, z racji wygranej.
Moje odczucia co do tego filmu są mieszane. Niby fajna opowieść, o życiu niezwykłego człowieka.
Opowieść o człowieku, który spędził szmat czasu na szalupie ratunkowej, w obecności tygrysa bengalskiego. Jednak zanim film się zaczyna na dobre, już zdążyłem kilkanaście razy ziewnąć, z racji przynudzających fragmentów prologu tej opowieści. Sam film jest nieprzewidywalny. Wiadomo jedynie, że tygrys nie zagryzie Pi, bo film musi trwać. Dopiero po scenie katastrofy na morzu, film zaczyna się rozkręcać na dobre i robi się naprawdę ciekawy. Film jest dobry, gra aktorska na zadowalającym poziomie. Jednak tej produkcji ewidentnie czegoś brakuje. Jest moim zdaniem nakręcona zbyt zachowawczo, na zasadzie: "kręcimy bezpieczny film, który się sprzeda". Wolałbym więcej polotu. Daje temu filmowi mocne 7. Zaznaczając jednak, że moim zdaniem nie zasłużył, nie tyle co na Oskara - ba, nawet na nominację. Widziałem kilka lepszych filmów, w każdej z kategorii, w której triumfowało "Życie Pi" i moim zdaniem samo mianowanie tego filmu do Oscara za efekty specjalne jest nieporozumieniem, a triumf w tej kategorii to już żenada. Jednak znalazłem w tym wszystkim jedną zasłużoną nominację - za jedne z najlepszych zdjęć. Dobry film, jednak bez rewelacji.