Tak bym określiła, że film nie porywa w niczym, tylko daje do myślenia, a jak ktoś lubi dysputy, to ten film daje możliwości...ale zachwyt? czym?
Zgadzam się z Tobą i nie rozumie zachwytu nad tym filmem ani doszukiwania się jakiegoś głębszego przekazu. Poszłam do kina po przeczytaniu wielu opinii, gdyż sądziłam, że film da mi do myślenia (te wszelkie dyskusje nad metaforą, sensem, przesłaniem), ale się rozczarowałam. Jest to zwykła opowieść nie wymagająca nawet głębszego rozmyślania, bo wszystko zostało dosłownie powiedziane na koniec filmu. Jak dla mnie mega rozczarowanie. Tym wszystkim, którzy doszukują się głębszego przesłania proponuję przyjąć film takim jaki jest, bo żadnego przesłania tam nie ma. Opowiedziane zostały dwie historie i chyba jasne jest, ze historia z tygrysem jest obrazem fantazji chłopca-bo przecież jest nierealna, no chyba że ktoś z was wie gdzie leży miesożerna wyspa :D
Myślę, że zrozumienie filmu nie sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, która historia jest prawdziwa.