Warto obejrzeć początek do momentu zatopienia statku, później sceny na łodzi z tygrysem, ale przeskakując je co jakieś 5 minut. Jedna z najbardziej dla mnie zastawiających rzeczy było to, że pomimo 222 dni na morzu, główny bohater wcale zarostu nie miał!!! Jakby się golił co rano! Kolejna dla mnie nie zrozumiała rzecz: co się działo z odchodami tygrysa? Parowały?! Zjadał je?! Coś jeszcze mi tam nie grało, ale nie pamiętam xd
Pomimo całej nudy i kilku dziwnych rzeczy uważam, że film zasłużył na Oskara za zdjęcia, bo były piękne, nawet pomimo tego, że w większości stworzone w studio. Muzyka jak muzyka, rzadko się zdarza kiepska, efekty specjalne... yyy... to nie to co kiedyś, sam komputer!