Filmowa pocztówka pełna znakomitych ujęć, ale z wątpliwą treścią. Ang Lee idzie w taki banał i łatwiznę, że trudno na dłuższą metę ignorować ten fakt, nawet jeśli na ekranie pojawiają się kolejne piękne zdjęcia. Zapowiadało się ciekawe kino i na płaszczyźnie technologicznej takie też było. Niestety zawodzi scenariusz, który skonstruowany został na zasadzie kilku banalnych filozofii. Nie mniej dzieci warto zabrać.
Cała recenzja na blogu=> http://mojapropaganda.blox.pl/2012/11/Triumf-formy-nad-trescia.html
znając książkę nie można raczej oczekiwać że film będzie jakoś szczególnie mądry czy głęboki, ale spodziewam się że będzie piękny i wzruszający i tyle mi wystarczy
piękny jest jedynie w warstwie wizualnej, ale jakoś specjalnie nie porusza. dla mnie też rozczarowanie
http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/12/zycie-pi-czyli-piekne-obrazki-trz eci.html#more
Na poczatku miałem podobne odczucie, zmieniło się ono jednak w momencie gdy <<SPOILER>> Pi pod koniec filmu przedstawia pisarzowi drugą wersję wydarzeń i mówi “I told you two stories that account for the 227 days in between. Neither explain the sinking of the Tsimtsum. Neither make a factual difference to you. You cannot prove which story is true and which is not. You must take my word for it. In both stories the ship sinks, my entire family dies, and I suffer. So tell me, since it makes no factual difference to you and you can’t prove the question either way, which story do you prefer? Which is the better story?” Co do box office nie znam się na tym, tu jest więcej informacji http://www.boxofficemojo.com/movies/?id=lifeofpi.htm jak widać film zarobił do tej pory ponad 166mln usd na świecie a w usa zajmował po pierwszych trzech dniach wyświetlania trzecie miejsce. Co prawda daleko mu było do Skyfall który mi osobiście się nie specjalnie spodobał. Ale jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje.