Zależny od naszych wyborów, Pomimo tego, że osiągnąłem wiek grubo powyżej połowy wieku
emerytalnego, a film w zasadzie niby dla dzieci, to jest tak wciągający, że późna pora nie
przeszkodziła mi w oglądaniu do końca. Przed seansem przeczytałem kilka prostackich
wypowiedzi, ale całe szczęście nie zniechęciły mnie one do obejrzenia filmu. Nie żałuję i polecam.
Nie żałuję, ale też nic specjalnego. Tak sobie myślę, że wina nie leży w filmie, tylko w książce, która średnio się nadaje do przeniesienia na ekran. Kino najzwyczajniej w świecie potrzebuje mnóstwa postaci, błyskotliwych dialogów, szybkiej akcji i sprawnej narracji! To tak, jakby zrobić film z gry komputerowej, będącej symulatorem miasta albo państwa. Gra będzie świetna, ale zrobiony z niej film zanudzi widza na śmierć...
Nie czytałem, może dlatego właśnie, że nie mam porównania, oceniam wyżej. Oglądałem kilka filmów nakręconych na podstawie książek, które czytałem, ale żaden z nich nie był lepszy od powieści. Jeżeli dobrze pamiętam to "Misery" był najlepszą ekranizacją, najgorszą natomiast, albo "Twierdza", Autor: Francis Paul Wilson albo "Siła strachu", Alistair MacLean.