http://en.wikipedia.org/wiki/Tzimtzum nazwa statku,nawiązanie do Kabały Izaaka Lurii patrz http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaba%C5%82a_luria%C5%84ska,statek jako świat,rozbite naczynie.Historia jest jedna,a dwie opowieści.Te dwie historie wydarzyły się naprawdę i jednocześnie,tyle,że jedna jest opowiedziana metaforycznie. W baśnie trzeba wierzyć.Właściwie to już kilka osób zauważyło,że te dwie historie wydarzyły się jednocześnie,to te same historie...do końca nie jestem przekonany czy film to oddaje. Po lekturze książki i obejrzeniu filmu,mam pełniejszy obraz.Paradoks Boga,że może istnieć i nie istnieć...Prawda jest jedna,opowieści dwie.
π jest pierwszą literą greckiego słowa περίμετρον - perimetron, czyli obwód.Liczba niewymierna.Ogólnie to kwadratura koła...http://pl.wikipedia.org/wiki/Pi ,jak również ryba- łac. piscis = "ryba",łac. piscina = "staw rybny".
Film broni się daje mu 10/10. Scena z tygrysem w zoo,gdzie ojciec pokazuje Pi kim jest tygrys -to to samo gdzie kucharz pokazuje Pi tę brutalną silę,zwierzęcą siłę przeżycia,za wszelką cenę. Wtedy też Pi traci wiarę i odnajduje ją na wyspie wśród bezmiaru pustki,tego muru jakim jest ocean.Odnajduje miłość w jednej i drugiej historii. Symboliczna scena gdzie ona zawiązuje mu na nadgarstku "rakhi?"...on później na wyspie,zawiązuje rakhi wyspie o kształcie kobiety,wyspa to ta miłość w oceanicznej pustce.Wyjście Pi na pokład statku podczas sztormu to to zachłyśnięcie się Pi wiarą,tymi religiami,to ta pycha.Rozbicie statku to rozbicie naczyń,to rozbicie Indii niezależne od Pi...to rozbicie tej sielanki i wejście w dorosłość.To tak jak w młodości,jest pięknie i idzie do szkoły i nagle musi radzić sobie sam i wymyślać karkołomne sztuczki ze swoim imieniem. Wymyśla opowieść. Praca wzywa...nara
O! Właśnie o ten sznurek chciałem zapytać, czemu zdejmuje z nadgarstka na wyspie... i masz, napisałeś o tym! ...im więcej rozmawiamy/ kłócimy się tym więcej dostrzegamy. Ciekawa koncepcja tzimtzum, o której wcześniej nie słyszałem... akt wycofania się Boga z samego siebie, w wyniku którego powstała przestrzeń... nie wiem, czy osobom wierzący odpowiada, ale mi jako ateiście jak najbardziej. Początek wszechświata jest w sumie ciągle zagadką nawet z naukowego punktu widzenia. Po mojemu: istniała pusta przestrzeń przed wielkim wybuchem. Nieznane nam jeszcze zjawisko (wycofanie się Boga?) objawiło się w tak spektakularny sposób... wow, walnę sę kolejną kawę...
Właśnie.Chodzi o pożegnanie którego nie pamiętał,on mówi coś takiego,najgorsze jest to kiedy nie możesz się pożegnać...to chyba właśnie to pożegnanie takie symboliczne. On był wtedy ateistą stracił wiarę. Trzy skoki w tej historii.Najpierw sielanka idzie do szkoły,wszyscy się z niego nabijają.Następuje podłamka,ale wygrywa opowieścią,popada w pychę wiary,myśli,że może wszystko jednak ojciec pokazuje mu prawdziwe oblicze natury,tak jak chłopcy,utrata wiary odnajduje ją w miłości.Trzeci skok to mega skok,historia na morzu.Witajcie w arce Pi,cała przewałka od początku.Wyspa dała mu nadzieje i tu jest to odwrócenie,miłość go ratuje.Na tej wyspie to on się żegna ze swoją miłością,bo w realu nie pamiętał pożegnania.I na końcu widzimy,że ma rodzinę,dzieci.Historia ma szczęśliwe zakończenie.Pi po załamce jeszcze w Indiach czyta Dostojewskiego i Alberta Camus Obcy...Nie przemyślałem tego tak dogłębnie,muszę spadać...mam pracowity dzień.... W książce jest taki tekst o umieraniu,gdzie mówi ostatnie chwile,które przeżywa ateista-zwraca się w stronę miłości, a agnostyk-nigdzie się nie zwraca mówi ostatkiem tchu niedotlenienie mózgu. Dlatego zwracałem uwagę na ten rozwój dla pogan chrześcijanie byli takimi ateistami,no itd...dlatego mówiłem,że więcej w Tobie wiary."Amsory amsory powtarzałem w kółko" ten akcent. Pamiętam jaką przewałkę miałem po przeczytaniu książki i odnajdywanie tych symboli."Boga należy bronić w sobie nie na zewnątrz,na zewnątrz Bóg sobie poradzi-patrz Ein Sof".
Bardzo dobrze to opisałeś vood76.Właściwie to dziękuję Ci,że założyłeś tę dyskusje...sprowokowała i dała dużo do myślenia.Pozapominałem dużo...Ja pewne rzeczy nadinterpretuje,ale dużo w filmie widzę takich drobnych niuansów np.jak gra na morzu na zrobionym z naczyń bębenku widzi delfiny,taniec delfinów i później statek w oddali-to mi przychodzi na myśl scena kiedy poznaje Anandi.Scena gdzie jest pokazany Tzimtzum na dnie oceanu.( Bóg ukryty na dnie pustki) kiedy najazd kamery przechodzi przez kropkę na głowie matki Pi (w rzeczywistości aktorka nazywa się Tabu I...). Ta kropka i przejście przez nią,wow! W kabale jest coś takiego jak kropka na dnie serca...Nie bede juz pisał niech każdy sam się rozkoszuje szukaniem. Naprawdę szacun,dzięki Tobie przewietrzyłem umysł.(Ja nie lubię pisać,bo nie mam do tego daru...nie lubię swoich wypocin...dlatego sorki za te potworki czasami,a i jeszcze mam skłonności do przesady i już skończę...)Pozdrawiam jeszcze raz...
Przypomniało się mi jeszcze jedno. W drugiej wersji Pi mówi mniej więcej takie coś: (po zabiciu matki przez kucharza) następnego dnia zabiłem kucharza, nawet się nie bronił... wiedział, że posunął się za daleko... i dalej, że nienawidził go za to, że wyzwolił w nim takie zło... oczywiście cytowałem z pamięci więc mogłem coś pokręcić. To bardzo mocny argument za wersją brutalną... co raz bardziej przekonuję się, że wersja z tygrysem to tylko symbol tych wydarzeń. Pomyśl jak byłby odbierany film gdyby wersja z tygrysem była opowiedziana tylko słowami, a wersja realistyczna opowiedziana obrazem... chyba nikt by nie miał wątpliwości co jest prawdą... w filmie dwa razy pada stwierdzenie, że historia Pi którą usłyszymy spowoduje, że uwierzymy w Boga. Raczej to były słowa na wyrost. Pozdr.
Co do wypowiedzi,że nauka powoli staje się religią to patrz dumbes generation.Może to do Ciebie przemówi bardziej.Bóg jest tajemnicą.Odkrywaj Boga jeśli chcesz,jeżeli nie to Twoja sprawa.Bless.P.s.W sumie to nie chcę Ci psuć zabawy z odkrywania go w tej historii.Zapominasz,że historia kończy się szczęśliwie.