Zwierzęta były pozamykane w klatkach,a przebieg katastrofy był nagły i gwałtowny.
Niemożliwością jest aby zwierzęta w takiej ilości same wydostały się z klatek i znalazły wyjście na
pokład.
Dziękując za pomoc i będąc pod wrażeniem przenikliwości i błyskotliwości,pozwól,że teraz ja ci pomogę.
Wśród widzów tego filmu...jeszcze raz dziękuję za zdyscyplinowanie))))toczy się dyskusja, czy bajkowa podróż,w sumie możliwa, bo to tylko film, była wersją prawdziwą wydarzeń jakie spotkały Pi podczas tych 222 dni na morzu.
Czy ewentualnie ta przygoda to tylko fantazja stworzona dla potrzeb wyparcia traumatycznych wydarzeń, gdzie zostaje zamordowana jego matka,a Pi,jak o osoba głęboko religijna,próbuje się "ułożyć" ze swoja mroczną i zwierzęcą naturą?
Aby to rozstrzygnąć brane są pod lupę różne aspekty tej opowieści.
Ja zwracam uwagę,na niemożność wydostania się z zabezpieczonych klatek takiej ilości zwierząt.
W tym tygrysa,którego stalowa klatka musiała być solidna i starannie zabezpieczona.
Czy tego ,ze zebra skacze do tratwy.
Te właśnie okruszki w tej historii podpowiadają nam ku jakiej wersji winniśmy sie skłonić
Odpowiedź jest prosta. Jeden z pomocników kucharza o swojsko polsko brzmiącym nazwisku Kazinsky się nachlał w noc poprzedzającą katastrofę i poszedł pocwaniakować do tygrysa. Chciał mu powyrywac wąsy. Ponieważ Tygrys cierpiał na chorobę morską i nie za bardzo dał się ruszyć, Kazinsky otworzył klatkę, ale wtedy fala uderzyła w statek, drzwi się otworzyły i walnęły go w centralną część twarzoczaszki. Gdyby był trzeźwy na pewno nie przeżyłby tego, ale wypity alkohol zrobił swoje i Kazinsky w moment przetrzeźwiał. Kiedy zdał sobie sprawę, ze stoi przed klatką z tygrysem zreflektował się i wział nogi za pas, ale w pośpiechu nie domknął zasuwy stąd też nie była ona do końca zaryglowana i tygrys mógł sie wydostać z niej bez problemu.
żądna wersja nie jest tą prawdziwszą. Historia jest tak skonstruowana, żeby podzielić odbiorców i tyle.
I tu sie mylisz.Wybor wersji,rzeczywiscie,poprzez niedopowiedzenia zostanie pewnie nierozstrzygniety.
Natomiast mamy do wyboru jedna z nich.Z zalozeniem ze jest prawdziwa.
Przecież właśnie to napisałem. Jest to tak skonstruowane, żebyś się utożsamił z jedną wersją. Wiedząc to, wcale nie musisz się utożsamiać z żadną z wersji.
Napisałeś ,że żadna nie jest prawdziwa.A jedna w ramach fikcji filmowej czy literackiej, do wyboru ,jest.
W filmie główny bohater zadał pytanie swojemu rozmówcy "A Ty którą wersję byś wybrał?", jest jeszcze jeden detal gdy ojciec Pi powiedział mu, że" zwierzęta nie mają duszy a w ich oczach widzimy odbicie nas samych" co sugeruje wg mnie, że Pi był tygrysem i to pożegnanie miało coś wspólnego z opuszczeniem w momencie ocalenia tej ciemnej strony osobowości, która uruchamia się gdy człowiek chce za wszelką cenę przetrwać tak samo reszta zwierząt była ukazaniem ludzkich postaw. Zgadzam się też z twierdzeniem, że wymyślił tę historię ze względu na przeżytą traumę. Żałuję, że nie przeczytałam książki :/
Nie wiadomo jak daleko od pokładu były klatki. Zwierzęta nie musiały wyjść same. Może je ktoś wypuścił, a może katastrofa uszkodziła część klatek. Zgoda, to mało prawdopodobne, jednak nie ma w tym żadnej sprzeczności, a co za tym idzie - nie jest niemożliwością.
Przebieg katastrofy był nagły.Nikt nie myślałby o ratowaniu zwierzyńca..Zwierzęta duże i niebezpieczne były przewożone w solidnych,dobrze zabezpieczonych klatkach.Po wydostaniu musiałby znaleźć drogę wyjściowa.Suma wydarzeń o bardzo małym prawdopodobieństwie czyni z nich fikcję)
I jeszcze jeden fakt...zebra-marynarz płynęła/oł w korytarzu załogi gdzie został minięty przez PI w drodze do kabiny,kiedy chciał ratować rodzinę.
Jeden fakt który ktoś wymienił w innym temacie a mi też umknął totalnie. Pi, składając prawdziwe zeznanie, stwierdza "kucharz zjadł szczura."
W pierwszej wersji ze zwierzętami, szczura zjada tygrys, co oznaczałoby, że tygrys to kucharz, a przebieg walki z nim był długi. Próbował różnych strategii, od dobroci po złość, przysługi (dawanie wody i pożywienia) a na koniec kucharz bez słowa nawet dziękuję, po prostu znika. Nie pasują mi przy tym dwie rzeczy: stwierdzenie, że "najgorsze było to że wydobył ze mnie zło" i fakt, że zabił kucharza na następny dzień.
Po obejrzeniu miałem w zasadzie klarowny obraz: opowieść ze zwierzętami była po prostu wyparciem tego co złe, tego co musiał przeżyć i co zrobił, a krótka historia którą przedstawił japończykom, to jest to co zdarzyło się naprawdę, tyle, że teraz już tą klarowność utraciłem :P
Prawdopodobnie zrobię jak i w innych przypadkach gdy miałem wątpliwości: Polecę film rodzinie/znajomym i z nimi obejrzę jeszcze raz, choć musi minąć trochę czasu żeby nie był dla mnie męczący.
Przecież w tym filmie o to chodzi. Są dwie historie, żadnej nie można udowodnić. Którą wybierasz? To jest sedno filmu.
Drobne wskazówki prowadzą,moim zdaniem, do interpretacji,gdzie musimy przyjąć,że zwierzęce postacie to jedynie próba wyparcia traumy i nadanie pewnych cech zwierzęcych rozbitkom.
Poza tym czym byłby ten film bez rozprawy nad dwoistością ludzkiej natury?
Moim zdaniem ewidentnie historia ze zwierzętami to tylko wyparcie. Przecież chłopak gdy opowiadał drugą historię płakał. Nie płacze się raczej przy wymyślaniu historyjki wyssanej z palca.
Dobre spostrzeżenie! Ja osobiście myślę, że historia z matką była prawdziwa, a z tygrysem wymyślona niestety.
kurde ja tu widze bardziej ukryty sens ,coś co utożsamia każdego z nas z osobna,musze nad tym pomyslec głębiej....ps to ja znowu na odwrót myslałem ze z tygrysem prawdziwa.
Przyjrzyj się zebrze...była w korytarzu pomieszczeń załogi.A ni miała tam prawa być.Jest to niemożliwe.
Skoczyła do szalupy....to też jest z gatunku wydarzeń nieprawdopodobnych.
Chyba,że był to marynarz.
Według mnie film sprowadza się nie do pytania "Która wersja była prawdziwa?", tylko "W którą wolałbyś uwierzyć?". Nawet pisarz na końcu filmu nie przyznaje wprost, że wersja z wyspą i zwierzętami jest dla niego prawdziwa. Mówi raczej, że woli tą wersję, bo "jest lepsza". Jak dla mnie to drugie pytanie jest kluczowe, bo ono po części stwierdza, jakim jesteś człowiekiem (nie w sensie dobrym/złym). Potrafisz uwierzyć w Boga, choć z racjonalnego punktu widzenia jest on tylko wymysłem?
I dlatego moim zdaniem, patrząc racjonalnie, wiadomo od razu, która opowieść była prawdziwa. Ale zawsze możesz ją po prostu odrzucić i przyjąć tą drugą "na wiarę". Dlatego to nie są wcale luki w scenariusza czy niedopatrzenia.