Ang Lee to świetny reżyser dlatego cieszę się ze to on otrzymał Oscara. Dramatyczna historia przetrwania podana jest tak pięknie że może odebrać mowę gdy na zakończenie serwuje nam się brutalną prawdę i stawia pytania o charakterze teologicznym. Można też powiedzieć, że film na zakończenie pozbywa się baśniowych szat w które był ubrany przez cała podróż Pi. A widza zostawia się z wyborem.
„Życie Pi” jest jak stare dobre baśnie. Po części film Lee jest banalny, naiwny, przerysowany etc. Pod tą z pozoru piękna powłoką skrywa jednak morał, myśl która w niektórych głowach poruszy nie jedną szarą komórkę.
Czy ta opowieść może sprawić by ktoś uwierzył w Boga? Znalazłem w jakieś recenzji tego filmu cytat z Dostojewskiego „Gdybym miał wybrać między prawdą a Bogiem, wybrałbym Boga”.
Film dla każdego, nie jest trudny w odbiorze, to prosta historia, która mnie zachwyciła.
PS. Czy proste opowieści nie są najlepsze?
8 ♥/10